Data: 2003-08-02 06:07:10
Temat: Re: Discowwry - aducja - dziwaczna
Od: "Adam" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
02 sierpnia 2003 07:15:51 a...@i...org.pl (algraf) napisał/a w wiadomości
news:000401c358b4$24734ec0$07e64dd5@aa
> I tak sobie czas plynie milo - a tych pedalow i innych zboczencow w Polsce
> sie namnozylo, moze wyszli z cienia tego nikt dokladnie nie wie - ale lepiej
> by bylo gdyby z laski swojej zostali na drzewie.
Ja osobiście nie jestem zdania, że należy używać takich określeń, jednak
myślę, że pewne rzeczy powinny być powiedziane.
Obecnie sytuacja w kwestii honmoseksualizmu doszła do totalnego absurdu.
Pierwszym elementem tego absurdu jest kwestia pomieszania pojęć
"tolerancja" i "akceptacja", o czym już pisałem niedawno, więc nie bedę się
powtarzał.
Drugą sprawą jest kwestia "równych praw".
Chciałbym wyjaśnić pewne nieporozumienie, jakie się z tym łączy, i które
jest podtrzymywane przez środowiska homoseksualnych aktywistów.
Zacznijmy od ustalenia sprawy ABSOLUTNIE podstawowej. To, czy ktoś jest
homoseksualistą, czy heteroseksualstą, czy też obojnakiem albo całkowitym
bezpłciowcem nie ma żadnego zupełnie znaczenia w kontekście prawa. WSZYSCY
zgodnie z Konstytucją i innymi zasadami panującymi w naszym państwie mamy
dokładnie te same prawa. Homoseksualiści NIE SĄ pozbawieni praw, które na
przykład ja posiadam.
Podstawową sprawą, o którą obecnie toczy się bój są homoseksualne
"małżeństwa". Aktywiści homoseksualni twierdzą, że nie posiadają praw
przysługujących innym, gdyż nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego. Jest to
NIEPRAWDA.
Związek małżeński jest formą umowy cywilnej między dwojgiem ludzi płci
przeciwnej, która to umowa reguluje pewien stan prawny, mając szczególnie
na widoku perspektywę poczęcia, urodfzenia, wychowania i zabezpieczenia
majątkowego dzieci, które się w tym związku pojawią. Koniec kropka.
Prawo NIE zajmuje się tym, czy ktoś kogoś kocha, czy nie kocha. Związek
małżeński mogą zawrzeć dwie pełnoletnie osoby płci przeciwnej, które
spełniają pewne jasno określone warunki i obie wyrażą taką wolę przed
urzędnikiem stanu cywilnego. Urzędnik ten nie sprawdza, czy te osoby się
kochają, czy się nie kochają, gdyż w kwestii umowy cywilnej nie ma to
żadnego w ogóle znaczenia.
Homoseksualiści NIE SĄ pozbawieni prawa do zawarcia związku małżeńskiego -
wystarczy, że znajdą sobie dorosłą osobę płci przeciwnej by mogli taki
związek zawrzeć dokładnie na takich samych zasadach jak każdy inny
człowiek, homoseksualista czy heteroseksualista.
Jednakże, podobnie jak w przypadku pojęcia "tolerancji" mamy tutaj do
czynienia ze zmianą znaczenia pewnych słów i dzieje się to w sposób jakby
"niezauważalny".
Homoseksualiści nie domagają się "równych praw". Homoseksualiści domagają
sie zmiany prawa mającego na celu przyznanie im PRZYWILEJÓW przysługujących
dotychczas dwojgu ludzi płci przeciwnej, którzy zamierzają założyć wspólne
gospodarstwo domowe i (w domyśle) wychowywać dzieci.
Związek małżeński jest, jak już wspomniałem, formą umowy cywilnej. Bardzo
wygodną formą, gdyż w ciągu kilkunastu minut przed urzędnikiem stanu
cywilnego załatwia się cały szereg spraw cywilnoprawnych, które inaczej
trzebaby załatwiać miesiącami, za pomocą dziesiątków różnych umów. Tak.
Jest to bardzo wygodna forma rozwiązania szeregu problemów prawnych, i jest
to przywilej przysługujący osobom płci przeciwnej, które deklarują chęć
założenia wspólnego gospodarstwa, a w domyśle wychowywać dzieci. Ta kwestia
wychowania dzieci jest tu niezwykle ważna, gdyż w zasadzie jest w ogóle
podstawą całego pomysłu na małżeństwo.
Nie ma tu w ogóle żadnej kwestii związków uczuciowych, a jeśli w ogóle tego
typu stwierdzenia się pojawiają, to jedynie w pięknych deklaracjach księdza
czy urzędnika, co jednak nie ma żadnego umocowania prawnego.
Nieprawdą jest więc, że homoseksualiści są dyskryminowani. Nie mają
możliwości skorzystania z pewnych przywilejów, co jest zrozumiałe i jak
najbardziej naturalne, gdyż te przywileje odnoszą się do konkretnych ludzi,
i konkretnych sytuacji w konkretnych warunkach, których homoseksualiści
spełnić nie chcą.
Homoseksualiści mają natomiast prawo podpisania całego szeregu umów
cywilnoprawnych i zarejestrowania ich przed notariuszem, które to umowy
będą regulowały cały szereg spraw, które w przypadku zawarcia małżeństwa
regulują się "automatycznie". Homoseksualiści mogą podpisać umowę, która
spowoduje powstanie wspólnoty majątkowej, mogą spisać testamenty tak, aby
jeden mógł dziedziczyć po śmierci drugiego. Mogą spisać umowę, w której
zoboziążą się do wzajemnego wspierania, nawet po ustaniu związku. Mogą w
zasadzie uregulować WSZYSTKIE kwestie cywilnoprawne, które w przypadku osób
płci przeciwnej reguluje akt małżeństwa. Nic im nawet nie zabrania
uroczystego podpisania takich umów przed notariuszem w sukniach ślubnych
czy smokingach, jeśli mają na to ochotę.
Tak więc mowa o jakimkolwiek braku równych praw jest głoszeniem NIEPRAWDY.
Prawo NIE zajmuje się sprawami uczuć. Gdyby się zajmowało, musiałoby
wymyślić całyszereg rozwiązań dla przypadków osób, które pozostają w
związku małżeńskim ale na przykład żyją z kochankami... No właśnie - czy
osoby, które mają męża czy żonę, a żyją z kochankiem czy kochanką też są
dyskryminowane przez prawo? Takich jest BARDZO dużo! A czy osoba, która
BARDZO kocha swojego brata/siostre i chciałaby z nim/nią mieszkać wspólnie
(nawet bez posiadania dzieci!) też jest dyskryminowana?
My jesteśmy inwalidami. Nas ten problem, myślę o kwestii PRZYWILEJÓW, też
dotyczy. Otóż działając w różnych stowarzyszeniach i fundacjach mys ię
domagamy dodatkowych praw, które ułatwią nam życie. Czyli domagamy się
PRZYWILEJÓW właśnie! Nie należy o tym zapominać. Świat jest w swej
przytłaczającej części zamieszkały przez osoby, które nie są kalekami.
Wszystkie rzeczy, które są budowane czy tworzone dla ludzi, są zazwyczaj
tworzone dla ludzi sprawnych. Doprowadzenie do zmian w prawie, które
pozwolą nam łatwiej funkcjonować w świecie oznacza przyznanie nam
przywilejów.
Z homoseksualistami jest nieco podobnie, tyle, że istnieje pewna różnica
jakościowa. W naszym przypadku chodzi o bariery fizyczne, które
uniemożliwiają nam normalne funkcjonowanie w świecie. W ich przypadku
chodzi o ich zwyczaje seksualne i dokładnie o nic więcej.
Otóż ja uważam, że to, jak ktoś zaspokaja swoje potrzeby seksualne jest
prywatną i intymną sprawą każdego człowieka. W żaden sposób nie wpływa to
na możliwości funkcjonowania w świecie, nie ma również potrzeby
informowania innych ludzi wokół siebie o tym, z kim i w jaki sposób się
sypia. Nie ma więc żadnego powodu, dla którego należałoby przyznawać
przywileje ludziom, którzy zaspokajają swoje potrzeby seksualne inaczej,
niż większość ludzi.
Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale myślę, że to są ważne sprawy i
warte są wyjaśnienia.
--
Pozdrawiam - Adam Pietrasiewicz
Gołąbek - Koniec z krzakami - prawdziwie polski klient mail/news
http://www.amsoft.com.pl/golabek/pomoc/
|