Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!nemesis.news.tpi.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-fo
r-mail
From: Ikselka <i...@w...pl>
Newsgroups: pl.sci.filozofia,pl.sci.psychologia
Subject: Re: ?!?Dlaczego...
Date: Sun, 6 Jan 2008 02:32:13 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 30
Message-ID: <1q5wvoy829bsg$.b82uopp1adei.dlg@40tude.net>
References: <flpa35$nuh$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: bne207.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1199583372 6382 83.28.250.207 (6 Jan 2008 01:36:12 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 6 Jan 2008 01:36:12 +0000 (UTC)
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.filozofia:158911 pl.sci.psychologia:392911
Ukryj nagłówki
Dnia Sun, 6 Jan 2008 02:15:23 +0100, Sky napisał(a):
> ...tak łatwo oszaleć tym którzy starają się usilnie nie oszaleć
> [co samo w sobie zdaje się szaleństwem ponad jakiekolwiek inne]
Ci, co starają się usilnie nie oszalec, już(!) się znajdują w stanie
zaburzonej równowagi; odzywa się ich instynkt samozachowawczy tkwiący w
każdej zdrowej psychice. Skoro on się odzywa, znaczy, że jeszcze nie
oszaleli, ale pojawił się wewnętrzny sygnał do szczególnego wzbudzenia tego
instynktu. Mają wszelkie szanse, aby oszaleć, zdają sobie z tego sprawę i
dlatego się tak starają bronić. Jest to złudne i nadaremne, jeśli źródłem
dysonansu psychicznego jest choroba - ona i tak będzie postępować. Jesli
zaś przyczyny tkwią na zewnątrz, jest szansa przezwyciężenia kryzysu drogą
racjonalnych działań - własnych oraz innych osób, życzliwych :-)
> a szaleństwo jest wysoce utrudnione do osiagnięcia dla tychże,
> którzy mają w głębokim poważaniu to czy oszaleją[li] czy nie?
Są w równowadze. Nie odczuwają dyskomfortów, niezgodności wewnatrz siebie.
Nie oszaleją. Ot i cała sprawa.
Ja się zastanawiam nad problemem względności samego pojęcia szaleństwa.
Jeśli za normalność wziąć widzenie=postrzeganie siebie i swoich relacji z
otoczeniem zgodnie z zewnętrznymi stałymi i jednakowymi dla "normalnej"
większości punktami odniesienia i postępowanie zgodnie z przyjętymi gdzies
na zewnątrz, a akceptowanymi wewnątrz, normami wspólnymi dla tejże
większości, to wystarczy podać w wątpliwość jedyną słuszność tych norm i
prawidłowość wyboru punktów odniesienia, a juz wszyscy "normalni" stają sie
szaleńcami... a szaleńcy - normalnymi...
|