Data: 2008-01-06 22:11:59
Temat: Re: ?!?Dlaczego...
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:1q5wvoy829bsg$.b82uopp1adei.dlg@40tude.net...
> Dnia Sun, 6 Jan 2008 02:15:23 +0100, Sky napisał(a):
>
> > ...tak łatwo oszaleć tym którzy starają się usilnie nie oszaleć
> > [co samo w sobie zdaje się szaleństwem ponad jakiekolwiek inne]
>
> Ci, co starają się usilnie nie oszalec, już(!) się znajdują w stanie
> zaburzonej równowagi; odzywa się ich instynkt samozachowawczy tkwiący w
> każdej zdrowej psychice. Skoro on się odzywa, znaczy, że jeszcze nie
> oszaleli, ale pojawił się wewnętrzny sygnał do szczególnego wzbudzenia tego
> instynktu. Mają wszelkie szanse, aby oszaleć, zdają sobie z tego sprawę i
> dlatego się tak starają bronić. Jest to złudne i nadaremne, jeśli źródłem
> dysonansu psychicznego jest choroba - ona i tak będzie postępować. Jesli
> zaś przyczyny tkwią na zewnątrz, jest szansa przezwyciężenia kryzysu drogą
> racjonalnych działań - własnych oraz innych osób, życzliwych :-)
>
> > a szaleństwo jest wysoce utrudnione do osiagnięcia dla tychże,
> > którzy mają w głębokim poważaniu to czy oszaleją[li] czy nie?
>
> Są w równowadze. Nie odczuwają dyskomfortów, niezgodności wewnatrz siebie.
> Nie oszaleją. Ot i cała sprawa.
Szalenstwo czasem nieźle "równoważy"... ;)
> Ja się zastanawiam nad problemem względności samego pojęcia szaleństwa.
> Jeśli za normalność wziąć widzenie=postrzeganie siebie i swoich relacji z
> otoczeniem zgodnie z zewnętrznymi stałymi i jednakowymi dla "normalnej"
> większości punktami odniesienia i postępowanie zgodnie z przyjętymi gdzies
> na zewnątrz, a akceptowanymi wewnątrz, normami wspólnymi dla tejże
> większości, to wystarczy podać w wątpliwość jedyną słuszność tych norm i
> prawidłowość wyboru punktów odniesienia, a juz wszyscy "normalni" stają sie
> szaleńcami... a szaleńcy - normalnymi...
nie tyle "stają się" -co są...
|