Data: 2002-03-29 11:43:59
Temat: Re: Dlaczego ludzie się pobierają?
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
> W niecheci do wysilku i pracy nad problemem, "pojsciem na latwizne", i,
> przede wszystkim, w braku poszanowania wlasnych obietnic.
Mniej wiecej podobne chyba mamy podejsci... ale mi malo ;-),
nurtuje mnie cos takiego, co powiesz malzestwu ktore mowi mniej wiecej tak:
-wszystko nam razem nie wychodzi, co chwile awantury,
staramy sie ale nie wychodzi, wiec po co sie dalej meczyc razem?
IMO:
Wiadomo chyba jak jest: jest jakas "ciemna", gleboka przyczyna konfliktu,
do ktorej jest bardzo ciezko dojsc.
Jest dylemat: czy plusy bycia razem nie sa juz totalnie przykryte przez
minusy.
Rozwod, rozwodem, ale problem dalej czesto zostaje.
Przy okazji sam zaczynam rozumiec:
To co mi sie nie podoba "w dziesiejszych czasach", to promowanie,
ze rozwod to cos dobrego, naturalnego,
a na sile przytrzymywanie w malzenstwie wymyslili ludzie ktorzy chca
znecac sie nad czlowiekiem, wymyslili po to zasady moralne :-)
Caly problem polega na tym, ze nawet jesli do rozwodu dojdzie,
dalej nie jest cacy, gdzies tam caly czas czai sie "duzy problem",
on dalej jest. Wlasnie ostatnio musze przbywac z kims takim
po rozwodzie, ok, jesli bylby szczesliwy, guzik, swoje potwornie
negatywne emocje przeniosl z zony (ktorej juz nie ma) na innych,
w tym mnie. Zaczynam nie dawac sobie juz rady.
Zdrufka, Duch
|