« poprzedni wątek | następny wątek » |
171. Data: 2003-02-13 14:01:46
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b2fecc$254$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Szkoda bracie:-)), że nie było (chyba) ciebie wcześniej na
> tej grupie, gdy podobne kwestie były wypowiadane w ubiegło
> rocznych wątkach.
Dołączam się do tego żalu, bracia :-)))
Bo wszyscy to wiedzą ale każdy powie wiele razy ;-))
A od siebie dodam, że .....i tak znów zapomni, .......o ile wogóle dobrze
zrozumie, więc w sumie chyba chodzi o to by sobie przypominać, uświadamiać,
i za każdym razem starać się zrozumieć odrobinę więcej, bo taka mała
odrobinka na lepsze w codziennym małżeńskim (znaczy się nielekkim ;-) )
życiu to cholernie dużo. To tak troszkę mianem refleksji na temat
użytkowania psr, bo wkrótce już roczek mija odkąd tu pierwszy raz wpadłem
;-))))
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
172. Data: 2003-02-13 14:31:02
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b2g79o$bmk$1@news.onet.pl...
> I tak bez stałej 'a', mocno dodatniej, wygląda mi to bardzo smutno ;-)))
> Myślę że przy świadomości, że byłaby to funkcja y=-x3+a gdzie a->niesk.,
> której ja z kolei Tobie i innym życzę, udałoby się z dużo większą
łatwością
> przetrwać miejsce zerowe pochodnej ;-))))
Ta funkcja wzięła się stąd, że analizując moją pokrętną męskość
oraz przynajmniej część wypowiedzi użytkowników psr (nie użytko-
wniczek) najlepszym co może nas spotkać w relacjach damsko -
męskich (tych relacjach ;-) jest "nie być niezadowolonym"
(x = 0)
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
173. Data: 2003-02-13 14:39:30
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "Jojo" <m...@i...pl> napisał w wiadomości
news:b2d76q$pk$1@absinth.dialog.net.pl...
> No właśnie , a puchaty nie :)
Chce, chce ... tylko się czasem gubi i nie wie czego ;-)
> ZTCW to na wiezy koscielnej są dzwony a nie kropielnice, więc wymówka ze
> boisz się świeconej wody to zdecydowanie objaw braku chęci z twojej strony
> ;)))
W "Agencie dołu" M. Wolskiego jest sytuacja, w ktorej główny bohater
(diabeł zresztą) "dobiera" się do ślicznej blondynki.
"Akcja" się toczy, aż do momentu, w którym jego ręka wędruje w okolice jej
majteczek. Niestety w środku jak u lalki. I cytat:
" - O kurwa, anioł !!!"
puchaty
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
174. Data: 2003-02-13 15:34:04
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Sowa wrote:
> Zastanawia mnie także dlaczego przeciętna kobieta prędzej sobie język
> odgryzie, niż przyzna że też ma potrzeby i problemy z nową sytuacją. Może
> dlatego, że tak nieuchwytne i niemierzalne ilościowo, zostały one
> zaklasyfikowane przez ogół społeczeństwa jako wstydliwe chimery, nie warte
> roztrząsania.
> I może temu też, że przeciętna kobieta pierwej łeb sobie urwie, zanim się
> przyzna że normalnie nie daje rady.
Moze dlatego, ze kiedy mruknie cos o nie dawaniu sobie rady to
natychmiast ma udowadniane jak to jej dobrze, latwo i przyjemnie, jak to
nie ma obowiazków wiec czym niby ona sie meczy i kazda dolegliwosc to
jej wymysl i dolegliwosci o podlozu psychosomatycznym a nie rzeczywiste
objawy wyczerpania. CZyli jednym slowem: marudzi i wymysla sobie.
Po kolejnym razie nie chcemy sie narazic na niewypowiedziane oskarzenie,
ze jestesmy zlymi: zonami/matkami/kochankami/gospodyniami/etc - ogólnie
partnerkami i zawodzimy na calym polu wiec...niesiemy ten garb dalej
same i co go troche sklepiemy to znowu wyrasta.
pzdr
agi
PS powyzsze mnie az tak w 100% nie dotyczy...na razie... choc juz pare
razy zdarzylo sie uslyszec w waznej dla mnie sprawie slynne meskie
"marudzisz" ...mimo to potwierdzone obserwacjami i zwierzeniami zenskiej
czesci znajomych/rodziny
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
175. Data: 2003-02-13 15:41:36
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b2fecc$254$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Szkoda bracie:-)), że nie było (chyba) ciebie wcześniej na
> tej grupie, gdy podobne kwestie były wypowiadane w ubiegło
> rocznych wątkach.
No, no lada chwila założymy kółko wzajemnej adoracji... nie dalej jak
wczoraj juz kończyłem post o treści podobnej do wyżej zacytowanej ale
jakoś nie mogłem go skończyć i byłeś pierwszy :-)))
Aha, byłem wcześnij jeno biernie (w zasadzie jeszcze zanim ta grupa
powstała - w wyniku oddolnych działań grupowiczek [głównie]
pl.soc.dzieci, którą to grupę przed pojawieniem się na świecie mojej
córy [i tuż po] regularnie uczęszczałem).
No powoli będę już opuszczał TEN wątek (poglądy już wypowiedziałem, w
moim związku nastąpiła w rzeczonej materii radykalna poprawa więc już
nie będę jątrzył - zważywszy, że moja Iw.ona czytuje i moje wypowiedzi
mogłaby brać wciąż do siebie) za to zamierzam niebawem otworzyć nowy
(równie drapieżny) w temacie jak to Panie rozumieją równy podział
obowiązków (na tyle równy by pozwolił im uniknąć wszechobecnego
zmęczenia doprowadzającego do oziębłości w "więziach intymnych").
Podsumowując: miło mi bardzo, że już w pierwszym moim silniejszym
udziale w p.s.r znalazłem bratnią duszę, która tak celnie oddawała
moje myśli w temacie "oddzielnośpiących" i "niedopieszczonych".
--
brow(J)arek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
176. Data: 2003-02-13 15:43:30
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "Sowa" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b2frhq$9fo$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:b2edm4$lv6$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > A z drugiej strony znam kobiety dla których małżeństwo, dzieci,
praca
> > i setka innych obowiązków nie były przyczynkiem do odstawienia
męża na
> > bocznicę...
>
> Może oni inaczej rozumieją
jacy ONI... ja o kobietach pisalem
>- odstawienie na bocznicę - bo jeśli facet (wg.
> mnie) akceptuje siebie jako męża i ojca, a związek to nie tylko
udany seks
> tak jak na początku i bycie pępkiem świata w swym małym stadle, to
łatwiej
> mu przetrwać, czasową było nie było niedyspozycje żony.
A co jeśli do pełni szczęścia brakuje TYLKO udanego (w sensie
ilościowym) pożycia seksualnego ?
> > Czy naprawdę małżeństwo, dzieci, praca i wspólne problemy muszą
> > niszczyć intymne więzi (które jak już ustaliliśmy pierwotni
układały
> > się bardzo pomyślnie ?
> >
> > Bo wg. mnie wręcz przeciwnie...
>
> Nie, nie muszą i nie zniszczą ich, jeśli pod pojęciem "więzy
intymne" kryje
> się coś więcej, niż życie seksualne
Nic więcej się nie kryje - pozostałe w mojej terminologii to "więzi
uczuciowe"
> Ciekawe, że kryzys na ogół wybucha na tym punkcie, w momencie kiedy
kobieta
> też potrzebuje wyjątkowego wsparcia.
Ciekawe, ze na ogół kiedy kryzys wybucha... to okazuje się, że kobieta
akurat jest w momencie w którym potrzebuje wyjatkowego wsparcia...
UWAGA: Sowo nie rozpatruj sprawy przez pryzmat macierzyństwa i małych
dzieci bo nie to miałem na myśli. Niestety "zimne" kobiety nie są
związane znakiem równości z hasłem "niemowlak, małe dziecko".
[ciach cały wywód o kobietach i małych dzieciach bo nie o to mi
chodziło]
> I może temu też, że przeciętna kobieta pierwej łeb sobie urwie,
zanim się
> przyzna że normalnie nie daje rady.
Kurcze jakoś nie miałem trudności w spotkaniu tych, które bardzo
czesto twierdzą, że nie dają rady (w różnych sprawach).
>Puchaty mi
> mówił, że taka babska natura - wykończyć inne babki, co by nie
robiły
> konkurencji (czy jakoś tak). :-P
A jak już zdobędą monopol... to dalszy ciąg historii znamy.
> Chciałam zaznaczyć, że traktuję ten wątek jako pole do roztrząsania
ogólnych
> problemów mąż/ żona /dzieci i kto gdzie śpi, dotyczących w
mniejszym, czy
> większym stopniu różnych związków, a nie konkretnych relacji,
konkretnych
> grupowiczów.
Więc ja zaznaczam, że mam tak samo. Moje relacje z małżonką na "tym
polu" nigdy nie były zaburzone w jakimś wyjątkowo silnym stopniu. Od
ostatniej rozmowy to w ogóle jest REWELACYJNIE (tu mocno walnąłem w
niemalowane).
Więc moje wszelakie rozważania w niniejszym wątku proszę traktować
jako teoretyczny przyczynek do poznania (niektórych) konfliktów w
partnerskim związku.
--
brow(J)arek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
177. Data: 2003-02-13 15:52:33
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:3E4BBAEC.9B150A17@poczta.onet.pl...
>
> Moze dlatego, ze kiedy mruknie cos o nie dawaniu sobie rady to
> natychmiast ma udowadniane jak to jej dobrze, latwo i przyjemnie,
jak to
> nie ma obowiazków wiec czym niby ona sie meczy i kazda dolegliwosc
to
> jej wymysl i dolegliwosci o podlozu psychosomatycznym a nie
rzeczywiste
> objawy wyczerpania. CZyli jednym slowem: marudzi i wymysla sobie.
> Po kolejnym razie nie chcemy sie narazic na niewypowiedziane
oskarzenie,
> ze jestesmy zlymi: zonami/matkami/kochankami/gospodyniami/etc -
ogólnie
> partnerkami i zawodzimy na calym polu wiec...niesiemy ten garb dalej
> same i co go troche sklepiemy to znowu wyrasta.
> pzdr
> agi
> PS powyzsze mnie az tak w 100% nie dotyczy...na razie...
Eee chyba już jednak dotyczy. Jak by tak Freud'owsko przeanalizować
treść Twojego post'u to mocno widać wylewane w nim żale ;-))))
--
brow(J)arek pozdrawia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
178. Data: 2003-02-13 16:00:33
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
"brow(J)arek" wrote:
> > PS powyzsze mnie az tak w 100% nie dotyczy...na razie...
>
> Eee chyba już jednak dotyczy. Jak by tak Freud'owsko przeanalizować
> treść Twojego post'u to mocno widać wylewane w nim żale ;-))))
Cudze :) Mam to szczescie i przyjemnosc ( choc czesto
'przyjemnosc' ) byc dobrym uchem i wysluchiwac zalów sporej czesci moich
znajomych.
Na tej podstawie wyrabiam sobie tez czesto zdanie na temat stalych i
popularnych bledów popelnianych w malzenstwie i staram sie uchronic od
nich siebie i swojego TZ. Czy skutecznie? Za krótko jeszcze oceniac.
Staram sie w kazdym razie. W kazdym razie ilosc 'marudzisz'
systematycznie maleje wiec i jakosc porozumiewania chyba nam wzrasta.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
179. Data: 2003-02-13 16:22:14
Temat: Re: Do 'oddzielnieśpiacych'
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b2gf1f$c2d$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Eee chyba już jednak dotyczy. Jak by tak Freud'owsko przeanalizować
> treść Twojego post'u to mocno widać wylewane w nim żale ;-))))
I proszę, ledwie "jakaś" odważyła się "miauknąć", to trzeba udowodnić że
marudzi i wylewa żale. A dlaczego panowie mogą wylewać swoje żale, a panie
nie?
Sowa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
180. Data: 2003-02-13 19:46:37
Temat: Odp: Do 'oddzielnieśpiacych'Niestety mój Outlook nie chce umiescić mojej odpowiedzi we właściwym
miejscu, więc muszę ją zamieścić tu:
Użytkownik Qwax <...@...Q> w wiadomości do grup dyskusyjnych napisał:
> > Na to już świetnie odpowiedziała Sowa. Nie wyobrazam sobie, że gdyby
> mąż zos
> > tawiał mnie samą z pracami w domu, przy dziecku, zakupach i
> sprzątaniu, to m
> > ogłabym żywić do niego ciepłe uczucia i ani cienia pretensji. A seks
> z mężcz
> > yzną, na którego jest sie złą i rozżaloną niekoniecznie nalezy do
> przyjemnoś
> > ci.
> >
>
> No i tu wyszło to co już było powiedziane. Seks to nagroda.
Nie, jaka nagroda. Przyjemnosć odczuwana wspólnie z kims, do kogo żywi się
ciepłe (co najmniej) uczucia, a nie złosć i rozżalenie. Dla porównania. Czy
gdybyś niósł na sobie dosłownie _wszystkie_ obowiazki życia rodzinnego i
jego planowania, a partnerka przynosiła do domu pieniądze i oczekiwała, że
wszystko inne będzie zrbione, to odczuwałbyś w stosunku do niej ciepło i
tkliwość?
> Dziewczyny czy wam seks nie sprawia przyjemności?
> CZy tylko dlatego się seksicie że TŻ tego chce a wy akurat jesteście
> 'niezmęczone'?
>
> Paranoja!!!
Nie, to ty źle interpretujesz to, co napisałam. Niektórym kobietom myślę że
seks nie sprawia dużej przyjemności (sądząc po tym, jakimi kochankami jest
większosc facetów, których miałam okazję bliżej poznać). Natomiast jeżeli
już sprawia, to mimo wszystko nie jest możliwy w sytuacji totalnego
przemęczenia kobiety (o tym już pisała Sowa).
> > >
> > > I przyznam, że właśnie takie podejście doprowadza mnie do "białej
> > > gorączki". Cały czas odbieram seksualne zbliżenie jako akt
> prowadzący
> > > do OBOPÓLNEJ przyjemności (no chyba tylko taki ma sens). W tym
> > > kontekście w ogóle w głowie mi się nie mieści odmawianie tejże
> > > przyjemności partnerowi bo (UWAGA TO JEST WAŻNE) tym samym odmawia
> jej
> > > się SOBIE.
> >
> > No widzisz, to jest kluczowe. Bo może nie każda kobieta odczywa
> wystarczając
> > o dużą przyjemność i nie z każdym mężczyzną.
>
> To po cholerę się z nim związała (i trwa w tych więzach)?
> a przy okazji - niech się nie dziwi że .....
Przecież to nie te kobiety mają pretensje do facetów, tylko ich faceci do
nich - np. o oziębłość (nie piję tu do browJarka i iw.ony). Oni uwazają, że
są w łóżku swietni, a tylko z żoną jest coś nie tak.
> > Z mojego doświadczenia wynika,
> > ze jeżeli partner zaspokaja moje potrzeby (w tym ciepła, zaufania,
> ale też d
> > ba odpowiednio o moją satysfakcję), to moje potrzeby seksualne
> gwałtownie ro
> > sną, przekraczając nawet czasem jego potrzeby (co też jest przykre).
> Jeżeli
> > partner dbał głownie o własną przyjemnosć, zadowalając się tym, że
> nie uciek
> > ałam z łóżka (zazwyczaj myślał przy tym, że jest świetnym
> kochankiem), to na
> > tchmiast robiłam się oziębła (to proste: po co miałabym tracić czas,
> jeśli s
> > łuzę tylko do zspokajania cudzych potrzeb, a mnie w tym wszystkim
> nie ma??).
>
> Rozumiem że są faceci którzy dbaja tylko o siebie ale z drugiej strony
> przez Twą wypowiedź brzmi przeświadczenie że On powinien zrobić
> wszystko by sprawić Ci przyjemność (o ba - żeby wogóle Ci sie
> chciało) - Nie widzisz tu lustrzanego odbicia faceta który dba tylko o
> siebie?
Nie. Bo ja z zasady dbam o faceta, ale do pełni satysfakcji potrzebuję, żeby
on o mnie zadbał.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |