Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Do rodziców warszawskich uczniów

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do rodziców warszawskich uczniów

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 136


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2007-09-13 12:13:09

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: mamqa <a...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka wrote, On 2007-09-13 12:05:
> Ale skąd to założenie, że mojemu dziecku trzeba pomagać na basenie?
> Nawet jak rodzinnie idziemy na basen to młoda sama się rozbiera, ubiera
> i suszy. Ośmiolatki na prawdę nie potrzebują tak drobiazgowej pomocy,
> jak noworodki.

No to masz rację. Twoje dziecko nie wymaga pomocy więc jesteś zwolniona
z "przymusu" asysty.
Pewnie też jest świetne z matematyki, polskiego, świetnie zna języki
obce i pomocy nigdy potrzebować nie będzie.
Argumentuj mu właśnie tak, wyrośnie wielki samolub.

> No ale co ma piernik do wiatraka? Dlaczego za każdą pomoc trzeba się
> odwdzięczać, dlaczego sprowadzać to do targów, wyliczania kto komu ile?
> Przecież chyba oczywiste jest, że chcę uczestniczyć w życiu dziecka i
> jeżeli mogę, to bywam na dziecięcych imprezach, pomagam, uczestniczę.
> Niezależnie od tego czy mama Jasia była na basenie i czy przyjdzie na
> andrzejki.

Rozumiesz sens słów "trzeba" a "można"?
Za pomoc nie trzeba się odwdzięczać, do czasu aż nie będzie się miało
dylematu, bo nikt już nie będzie chciał pomagać.
Jeśli ktoś tobie pomaga, a Ty nie, to to jest wykorzystywanie
(naiwności? pomocnika)

> Na pewno będzie dumne z tego, że mama nie wykupiła obiadu, bo zamiast
> pracować pojechała na basen i nie starczyło do końca miesiąca. Tak,
> niektórzy dostają pieniądze za to co wypracują, a nie za to, że im się
> należy socjal, urlop i opieka nad dzieckiem.

Oj zapatrzona jesteś w swoją pracę i w zdobywanie kasy.
Pomoc to nie tylko wyłożenie pieniędzy...
> I nie zarzucaj mi zwalania obowiązków, skoro NIC kompletnie nie wiesz o
> mnie, o moich dzieciach i o tym, jak uczestniczę w ich życiu.
Wyluzuj.
Nie znam Cię i nie mam zamiaru krytykować.
Uwaga rzucona luźno, raczej przemyślenie. Nie skierowana do Ciebie a
raczej do sytuacji.
agg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2007-09-13 12:17:23

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: krys <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

mamqa napisał(a):

> Pomoc rodziców (aktywne uczestniczenie w życiu szkolnym dziecka) mile
> widziana również w weekendy (np. wycieczki) albo popołudniami
> (np. imprezy szkolne).

Mile widziana, nie znaczy: "masz być i koniec". A wiesz, że istnieje coś
takiego, jak zmianowy system pracy?

> Pracujesz całą dobę czy nie masz ochoty zajmować sie cudzymi dziećmi?

Zadziwię Cię - ja w ogóle nie pracuję zawodowo. A czy mam ochotę, czy
nie zajmować się cudzymi dziećmi, to sprawa drugorzędna. I nie o to w
tym wątku chodzi. I nie widzę powodu, dla którego rodzice z Agnieszki
szkoły mieliby wyręczać szkołę w jej obowiązkach ( skoro miasto
zarządziło, że basen obowiązkowy i do tego za to płaci, to sorry,
Winnetou - dyrektor też bierze za coś kasę).

--
Pozdrawiam
Justyna
GG 6756000

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2007-09-13 12:19:28

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: Loja Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

mamqa pisze:
> Loja Lemur wrote, On 2007-09-13 11:57:
>
>>> Rodzice powinni aktywnie uczestniczyć w życiu szkolnym dzieci.
>>
>> Bo?
> Bo szkoła to nie przechowalnia do której oddajesz dziecko, żeby mieć je
> z głowy na parę godzin.

Oddaję, żeby sie uczyło. A nie po to, żeby robić torty i sałatki oraz
zwalniac się z roboty, żeby pojechać na basen. Trochę nie ta bajka.

>> Ja nienawidziłam. Zawsze czułam się pilnowana.
> Zapytaj swojego dzieciaka. Może będzie dumne.

Moje dzieci tez nie przepadają. Na szkolne przedstawienia - jak
najbardziej. Poza tym nie. Mało tego. Rozumieją (i rozumiały) dlaczego.

> Moje było kiedy
> przygotowałam dekorację świąteczną i przeprowadziłam "lekcje
> informatyki" (to taki pomysł na integrację dzieci i rodziców - rodzice,
> którzy CHCIELI mogli "pochwalić się" wiedzą/umiejętnościami przed dziećmi).
> Pomoc może być różnorodna: np. u nas organizowane są pikniki rodzinne (w
> soboty - jeden jesienią, drugi wiosną). Jedni rodzice przynoszą
> drobiazgi jako nagrody w loterii, inni ciasta i słodycze, ktoś załatwił
> wielkiego grila, ktoś zaofiarował się, że przygotuje szaszłyki (z mięsa
> zakupionego ze składkowych pieniędzy).

A ja nic. Taka wredna matka jestem :)

> Nie musisz być bogaty i mieć dużo wolnego czasu. Musisz CHCIEĆ.

No własnie. Ja NIE CHCĘ.

LL


--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2007-09-13 12:20:57

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: Loja Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

mamqa pisze:

> No to masz rację. Twoje dziecko nie wymaga pomocy więc jesteś zwolniona
> z "przymusu" asysty.
> Pewnie też jest świetne z matematyki, polskiego, świetnie zna języki
> obce i pomocy nigdy potrzebować nie będzie.
> Argumentuj mu właśnie tak, wyrośnie wielki samolub.

Ale masz jakieś doświadczenia w tym względzie?

>> Na pewno będzie dumne z tego, że mama nie wykupiła obiadu, bo zamiast
>> pracować pojechała na basen i nie starczyło do końca miesiąca. Tak,
>> niektórzy dostają pieniądze za to co wypracują, a nie za to, że im się
>> należy socjal, urlop i opieka nad dzieckiem.
>
> Oj zapatrzona jesteś w swoją pracę i w zdobywanie kasy.

LOL. Niech zgadnę: nie pracujesz, prawda?

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2007-09-13 12:21:32

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "mamqa" <a...@t...pl> napisał w wiadomości
news:1189685589.982059@slbhw0...
Agnieszka wrote, On 2007-09-13 12:05:
> Ale skąd to założenie, że mojemu dziecku trzeba pomagać na basenie? Nawet
> jak rodzinnie idziemy na basen to młoda sama się rozbiera, ubiera i suszy.
> Ośmiolatki na prawdę nie potrzebują tak drobiazgowej pomocy, jak
> noworodki.

No to masz rację. Twoje dziecko nie wymaga pomocy więc jesteś zwolniona
z "przymusu" asysty.
Pewnie też jest świetne z matematyki, polskiego, świetnie zna języki
obce i pomocy nigdy potrzebować nie będzie.
Argumentuj mu właśnie tak, wyrośnie wielki samolub.

----------------------
Naprawdę nie wiem, jak doszłaś do takich wniosków. Chociaż z matematyki
akurat jest świetna, podobnie jak brat, rodzice i dziadkowie. Mam mieć z
tego powodu kompleksy?
----------------------

> No ale co ma piernik do wiatraka? Dlaczego za każdą pomoc trzeba się
> odwdzięczać, dlaczego sprowadzać to do targów, wyliczania kto komu ile?
> Przecież chyba oczywiste jest, że chcę uczestniczyć w życiu dziecka i
> jeżeli mogę, to bywam na dziecięcych imprezach, pomagam, uczestniczę.
> Niezależnie od tego czy mama Jasia była na basenie i czy przyjdzie na
> andrzejki.

Rozumiesz sens słów "trzeba" a "można"?
Za pomoc nie trzeba się odwdzięczać, do czasu aż nie będzie się miało
dylematu, bo nikt już nie będzie chciał pomagać.
Jeśli ktoś tobie pomaga, a Ty nie, to to jest wykorzystywanie
(naiwności? pomocnika)

--------------------
Ale to Ty argumentujesz, że "należałoby się odwdzięczyć", należałoby to
należałoby, nie ma miejsca na "można". Aczkolwiek dla mnie to jest dziwne.
Ja pomagam z potrzeby serca, a nie w oczekiwaniu na odwdzięczenie. I dopóki
mam potrzebę i chęć pomagać innym, nie czuję się wykorzystywana. No ale ja
to dziwna jestem, nie od dziś wiadomo.
--------------------

> Na pewno będzie dumne z tego, że mama nie wykupiła obiadu, bo zamiast
> pracować pojechała na basen i nie starczyło do końca miesiąca. Tak,
> niektórzy dostają pieniądze za to co wypracują, a nie za to, że im się
> należy socjal, urlop i opieka nad dzieckiem.

Oj zapatrzona jesteś w swoją pracę i w zdobywanie kasy.

-------------------
Nie jestem zapatrzona. Mam tylko świadomość, że jest to dość niezbędny w
życiu czynnik.
Tak wiem, najszczęśliwsi są ci co to w siedmioro w jednym pokoju się
wychowywali...
-------------------

Agnieszka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2007-09-13 12:21:35

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: Loja Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka pisze:

> Pracujesz całą dobę czy nie masz ochoty zajmować sie cudzymi dziećmi?
>
> -----------------
> A jeżeli nie ma ochoty? Jakiś obowiązek chcesz wprowadzić? To by było
> ciekawe - obowiązek zajmowania się cudzymi dziećmi.

Wszystkie dzieci sa nasze ;)

LL

--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2007-09-13 12:58:26

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: mamqa <a...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Loja Lemur wrote, On 2007-09-13 14:20:
> LOL. Niech zgadnę: nie pracujesz, prawda?
Jak najbardziej pracuję, od 8:30 do 17. w domu jestem na 18. Mam czas
żeby porozmawiać z dziećmi, wyjść na spacer i nie zasłaniam się tym, że
pracuję.
agg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2007-09-13 13:10:43

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: mamqa <a...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora

Agnieszka wrote, On 2007-09-13 14:21:
> Użytkownik "mamqa" <a...@t...pl> napisał w wiadomości
> news:1189685589.982059@slbhw0...
> Agnieszka wrote, On 2007-09-13 12:05:
>> Ale skąd to założenie, że mojemu dziecku trzeba pomagać na basenie?
>> Nawet jak rodzinnie idziemy na basen to młoda sama się rozbiera,
>> ubiera i suszy. Ośmiolatki na prawdę nie potrzebują tak drobiazgowej
>> pomocy, jak noworodki.
>
> No to masz rację. Twoje dziecko nie wymaga pomocy więc jesteś zwolniona
> z "przymusu" asysty.
> Pewnie też jest świetne z matematyki, polskiego, świetnie zna języki
> obce i pomocy nigdy potrzebować nie będzie.
> Argumentuj mu właśnie tak, wyrośnie wielki samolub.
>
> ----------------------
> Naprawdę nie wiem, jak doszłaś do takich wniosków. Chociaż z matematyki
> akurat jest świetna, podobnie jak brat, rodzice i dziadkowie. Mam mieć z
> tego powodu kompleksy?
> ----------------------

Ta wyliczanka umiejętności była taka metaforą: Twoje dziecko też kiedyś
może potrzebować pomocy.
>> No ale co ma piernik do wiatraka? Dlaczego za każdą pomoc trzeba się
>> odwdzięczać, dlaczego sprowadzać to do targów, wyliczania kto komu
>> ile? Przecież chyba oczywiste jest, że chcę uczestniczyć w życiu
>> dziecka i jeżeli mogę, to bywam na dziecięcych imprezach, pomagam,
>> uczestniczę. Niezależnie od tego czy mama Jasia była na basenie i czy
>> przyjdzie na andrzejki.
>
> Rozumiesz sens słów "trzeba" a "można"?
> Za pomoc nie trzeba się odwdzięczać, do czasu aż nie będzie się miało
> dylematu, bo nikt już nie będzie chciał pomagać.
> Jeśli ktoś tobie pomaga, a Ty nie, to to jest wykorzystywanie
> (naiwności? pomocnika)
>
> --------------------
> Ale to Ty argumentujesz, że "należałoby się odwdzięczyć", należałoby to
> należałoby, nie ma miejsca na "można". Aczkolwiek dla mnie to jest
> dziwne. Ja pomagam z potrzeby serca, a nie w oczekiwaniu na
> odwdzięczenie. I dopóki mam potrzebę i chęć pomagać innym, nie czuję się
> wykorzystywana. No ale ja to dziwna jestem, nie od dziś wiadomo.
> --------------------
Należałoby = byłoby porządna i mile widziane.
Ale poczułabyś się wykorzystywana gdybyś pomagała (oczywiście
bezinteresownie) po raz kolejny, a na pierwszą próbę uzyskania pomocy od
innych usłyszałabyś NIE.
>> Na pewno będzie dumne z tego, że mama nie wykupiła obiadu, bo zamiast
>> pracować pojechała na basen i nie starczyło do końca miesiąca. Tak,
>> niektórzy dostają pieniądze za to co wypracują, a nie za to, że im się
>> należy socjal, urlop i opieka nad dzieckiem.
>
> Oj zapatrzona jesteś w swoją pracę i w zdobywanie kasy.
>
> -------------------
> Nie jestem zapatrzona. Mam tylko świadomość, że jest to dość niezbędny w
> życiu czynnik.
> Tak wiem, najszczęśliwsi są ci co to w siedmioro w jednym pokoju się
> wychowywali...

Agnieszka, źle mnie zrozumiałaś. Ja Cię nie namawiam do zwolnienia z
pracy i zajęcia się nie swoimi dziećmi. Próbuję tylko wytłumaczyć, że
jeśli rodzice będą solidarni i w miarę możliwości będą aktywnie
uczestniczyć w życiu szkolnym, to skorzystają na tym WASZE dzieci.
Będą chodzić na basen, będą spotykać się w szkole po południu na
imprezach, w których zorganizowanie się zaangażujecie.
Ja nie stawiałabym się nauczycielce i dyrektorce w takiej kwestii.
Tyle.

Życzę Ci, żeby znalazły się osoby, które pomogą dzieciakom na basenie.
agg

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2007-09-13 13:22:04

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: Loja Lemur <shure1@nospam_o2.pl> szukaj wiadomości tego autora

mamqa pisze:
> Loja Lemur wrote, On 2007-09-13 14:20:
>> LOL. Niech zgadnę: nie pracujesz, prawda?
> Jak najbardziej pracuję, od 8:30 do 17. w domu jestem na 18. Mam czas
> żeby porozmawiać z dziećmi, wyjść na spacer i nie zasłaniam się tym, że
> pracuję.

Ja się nie zasłaniam :)
Ja po prostu pracuję :)
I dla dzieci też mam czas. Ale poza szkołą.

LL


--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2007-09-13 13:33:35

Temat: Re: Do rodziców warszawskich uczniów
Od: Elżbieta <w...@o...peel> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Thu, 13 Sep 2007 09:43:31 +0200, Agnieszka napisał(a):

> A
> już organizowanie obcym ludziom ich wolnego czasu (pani ma wziąć dzień wolny
> na opiekę i pojechać na basen) to nawet przez nauczycielkę tu na grupie
> zostało skomentowane.

Tak, ale Piotr teraz zdaje się komentuje tekst ciasta nie upiekę. Rozumiem,
że ktoś nie może jechać na basen, ale za to świetnie piecze, a w klasie
jest impreza. To faktycznie na złość pani nie upiecze??

--
Elżbieta
http://picasaweb.google.pl/waruga.e

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Obowiązek przedszkolny dla pięciolatków
Iwonko poradz:Dentysta w szkole
pomysły na energię czterolatka poszukiwane
(IVÁN): DECLARADO SANTO PARA DIOS
Jak kontrolować dostęp do internetu?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »