Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Do tych, którzy wyjechali

Grupy

Szukaj w grupach

 

Do tych, którzy wyjechali

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 20


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-06-07 10:01:02

Temat: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Mam pytanie przede wszystkim do osób które wyjechały
do innego kraju (lub zamierzają) na stałe, w sytuacji
gdy ich rodzice zostali na miejscu.

Wstępniak:
Z rodzicami rodziców (nie znoszę słowa "dziadkami")
jest już bardzo źle, cały czas któreś z nich leży w szpitalu.
Widzę jak bardzo potrzebują opieki, szczęśliwie wszystkie
ich dzieci mieszkają w tym samym małym miasteczku
i nie jest większym problemem zaglądnięcie do szpitala
codziennie po pracy. Po ostatnich przejściach w ogóle
nie wyobrażam sobie żeby było inaczej, podejście lekarzy,
pielęgniarek jest takie, że gdyby nie bliskie osoby
leżeliby brudni, głodni, spragnieni, bez jednego dobrego
slowa, praktycznie skazani na umieranie w samotności.

My mamy już większy problem. Rodzice są jeszcze młodzi,
ale kiedyś się to przecież zmieni:-(
I liczę się z tym że kiedyś będą nas tak potrzebować.
My mieszkamy od nich trzy godziny drogi w jedną stroną,
więc codzienne dojeżdżanie byłoby niemożliwością.
W takiej sytuacji albo zostaliby sami, czego sobie nie
mogę wyobrazić, albo ktośz nas musiałby zrezygnować
z pracy i przeprowadzić się.
A jeżeli spełnią się nasze plany i wyemigrujemy na granicę?
Nie możemy wziąć całej rodziny, to oczywiste.
Pod wpływem tej myśli wzdrygam się na myśl o wyjeździe.

Jak poradziliście sobie z tą myślą, czy macie jakieś
rozwiązanie?
Potwornie boję się takiej sytuacji.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-06-07 11:22:29

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

"Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> skrev i meddelandet
news:adq0ao$518$1@news.onet.pl...
> Jak poradziliście sobie z tą myślą, czy macie jakieś
> rozwiązanie?
> Potwornie boję się takiej sytuacji.
> --

No coz, zyje w takiej sytuacji, wzmocnionej jeszcze faktem, iz nie mam
rodzenstwa. Rodzice maja 75 i 78 lat, na szczescie sa sprawni i jakos to sie
pcha. Ale mam w ich poblizu wspanialych, oddanych rodzinie kuzynow, na
ktorych moge w razie czego liczyc.
Trudno tak zyc, bardzo trudno. Czlowiek stara sie nie myslec, bo chyba bym
sie zadreczyla. Ale nie mam wyjscia. Niestety.
To jakby praktyczne przezywanie prawdy, ze dzieci nie ma sie dla
siebie........

Ania


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-06-07 11:37:22

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ania Björk (sveana)"
> No coz, zyje w takiej sytuacji, wzmocnionej jeszcze faktem, iz nie mam
> rodzenstwa. Rodzice maja 75 i 78 lat, na szczescie sa sprawni i jakos to
sie
> pcha. Ale mam w ich poblizu wspanialych, oddanych rodzinie kuzynow, na
> ktorych moge w razie czego liczyc.
> Trudno tak zyc, bardzo trudno. Czlowiek stara sie nie myslec, bo chyba bym
> sie zadreczyla. Ale nie mam wyjscia. Niestety.
> To jakby praktyczne przezywanie prawdy, ze dzieci nie ma sie dla
> siebie........

Prawdę mówiąc liczyłam na Ciebie.
Aniu, mogę pytać dalej? Jeżeli nie chcesz odpowiadać
to oczywiście nie musisz.
Teraz są sprawni, ale co zrobiłabyś w bardziej skrajnej
sytuacji? Dopuszczasz taką możliwość że bierzesz urlop na czas
nieokreślony/ rezygnujesz z pracy żeby być z nimi kiedy tak bardzo będą
potrzebować? Latasz w weekendy? Piszesz list za listem?
Albo zdajesz się tylko na kuzynów? Rozmawiałam o tym wczoraj
z Kubą i w naszej sytuacji jestem tylko ja, w obecnym stanie
zadłużenia nie jest możliwe żeby przestał pracować.
Stwierdził że takie życie i nie ma nad czym debatować. A ja nie
mogę przyjąć że to możliwe żeby ktoś bliski umierał w samotności.
Dręczy mnie to i dręczy..
--
Pozdrawiam
Asia Słocka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-06-07 11:46:18

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com> szukaj wiadomości tego autora


> Teraz są sprawni, ale co zrobiłabyś w bardziej skrajnej
> sytuacji? Dopuszczasz taką możliwość że bierzesz urlop na czas
> nieokreślony/ rezygnujesz z pracy żeby być z nimi kiedy tak bardzo będą
> potrzebować? Latasz w weekendy? Piszesz list za listem?

Nie wiem. Do niedawna jeszcze wiedzialam - wezme urlop, pojade, pomoge.
Teraz sie wszystko zmienilo - wiesz, ta nowa ciaza i bliska perspektywa
malenkiego dziecka........ Na latanie mnie nie stac, nie mam pojecia, tak
samo jak nie stac mnie na rezygnacje z pracy....
W moim makabrycznym wariancie rozwazan jest tak: ojciec, starszy, chorujacy
bardziej, umiera, a ja wtedy biore mame do siebie, do Szwecji..... Albo
odwrotnie...... Narazie nie chce nawet tak myslec, rozumiesz?

> Albo zdajesz się tylko na kuzynów? Rozmawiałam o tym wczoraj
> z Kubą i w naszej sytuacji jestem tylko ja, w obecnym stanie
> zadłużenia nie jest możliwe żeby przestał pracować.
> Stwierdził że takie życie i nie ma nad czym debatować.

Kuba to madry czlowiek, i niestety ma racje.

>A ja nie
> mogę przyjąć że to możliwe żeby ktoś bliski umierał w samotności.
> Dręczy mnie to i dręczy..
> --
Dlatego zycie nie zawsze jest bajecznie piekne i na obloku z piany, jakby to
niektorzy w tej grupie chcieli widziec....

Pozdrowienia
Ania



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-06-07 11:49:14

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ania Björk (sveana)"
> Nie wiem. Do niedawna jeszcze wiedzialam - wezme urlop, pojade, pomoge.
> Teraz sie wszystko zmienilo - wiesz, ta nowa ciaza i bliska perspektywa
> malenkiego dziecka........ Na latanie mnie nie stac, nie mam pojecia, tak
> samo jak nie stac mnie na rezygnacje z pracy....
> W moim makabrycznym wariancie rozwazan jest tak: ojciec, starszy,
chorujacy
> bardziej, umiera, a ja wtedy biore mame do siebie, do Szwecji..... Albo
> odwrotnie...... Narazie nie chce nawet tak myslec, rozumiesz?
Rozumiem, przepraszam i już nie męczę Cię.
Myśl przede wszystkim o maleństwie, cała grupa czeka
na niego ;-)

> Kuba to madry czlowiek, i niestety ma racje.
Popatrz, a ja na niego nakrzyczałam:-(
Nie mogę przyjąć tego do serca.
--
Pozdrawiam
Asia Słocka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-06-07 15:12:18

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "maggs" <m...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dziendobry,

Wlasciwie nad tym tematem jeszcze sie nie zastanawialam. Dlaczego? Z kilku
powodow. Moi rodzice sa dopiero po 50-tce, z tego co wiem sa zdrowi (choc -
to do tych, ktorzy wyjechali - nie macie wrazenia, ze juz WSZYSTKIEGO o
swoim zdrowiu rodzice Wam nie mowia?) no i mam rodzenstwo, ktore z nimi
zostalo. Na razie sa jeszcze mlodzi (brat 16, siostra 18 lat), ale nie
sadze, zeby poszli w moje slady i raczej jestem pewna, ze nie wyfruna z
gniazda. Dlatego moze pod tym wzgledem jest mi latwiej i czuje sie jako tako
rozgrzeszona, ze zostawilam rodzine.

Mam tu znajoma, ktora jest po 50-tce i ona ma w Polsce swoja mame. Z tego co
wiem to kazdy urlop, kazda wolna chwile spedza w Polsce. Jesli moze leci
samolotem, jesli nie z mezem jada samochodem co wcale takie przyjemne nie
jest bo podroz jest dluga (obie zamienilysmy Polske na Italie).

Pewnie jak bede miala cos kolo 50-tki to tez pewnie tak bede robila. Nic
innego mi nie pozostanie.
Wydaje mi sie bardzo trudna decyzja o porzuceniu pracy i powrocie do kraju,
do punktu wyjscia zeby siedziec z chorymi rodzicami. Nie chce tu zabrzmiec
jak jakas wyrodna corka, ale jesli ktos juz sie zdecyduje wyjechac z kraju,
ulozyl sobie zycie, wtopil sie w nowa 'ojczyzne' to chyba nie zrezygnuje z
tego wszystkiego, zeby wrocic do kraju i opiekowac sie rodzicami. Szybciej
wynajmie kogos do opieki, poprosi jakiegos znajomego... Tak mi sie
przynajmniej wydaje. Bo 'tych, ktorzy wyjechali' najczesciej sporo
kosztowala zamiana 'ojczyzny'.

Mysle, ze Tobie Aniu jest trudno bo stoisz przed problemem zanim jeszcze
wyemigrowalas (do tego dochodzi fakt, ze rodzice moga liczyc tylko na
Ciebie). Wydaje mi sie, ze 'ci ktorzy juz wyjechali' i mieszkaja na stale
stoja juz po drugiej stronie problemu. Zdecydowali sie na wyjazd,
powiedzieli TAK wiec teraz trudno (tak mi sie wydaje) byloby im spowrotem
wracac do Polski, rzucac prace i opiekowac sie rodzicami. Kto co moze robi
(jak ta moja znajoma, ktora kazda wolna chwile spedza w Polsce z mama).

Pozdrawiam :)

Magda

ps. mam nadzieje, ze nie namacilam...

"Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> ha scritto nel messaggio
news:adq0ao$518$1@news.onet.pl...
> Mam pytanie przede wszystkim do osób które wyjechały
> do innego kraju (lub zamierzają) na stałe, w sytuacji
> gdy ich rodzice zostali na miejscu.
>
> Wstępniak:
> Z rodzicami rodziców (nie znoszę słowa "dziadkami")
> jest już bardzo źle, cały czas któreś z nich leży w szpitalu.
> Widzę jak bardzo potrzebują opieki, szczęśliwie wszystkie
> ich dzieci mieszkają w tym samym małym miasteczku
> i nie jest większym problemem zaglądnięcie do szpitala
> codziennie po pracy. Po ostatnich przejściach w ogóle
> nie wyobrażam sobie żeby było inaczej, podejście lekarzy,
> pielęgniarek jest takie, że gdyby nie bliskie osoby
> leżeliby brudni, głodni, spragnieni, bez jednego dobrego
> slowa, praktycznie skazani na umieranie w samotności.
>
> My mamy już większy problem. Rodzice są jeszcze młodzi,
> ale kiedyś się to przecież zmieni:-(
> I liczę się z tym że kiedyś będą nas tak potrzebować.
> My mieszkamy od nich trzy godziny drogi w jedną stroną,
> więc codzienne dojeżdżanie byłoby niemożliwością.
> W takiej sytuacji albo zostaliby sami, czego sobie nie
> mogę wyobrazić, albo ktośz nas musiałby zrezygnować
> z pracy i przeprowadzić się.
> A jeżeli spełnią się nasze plany i wyemigrujemy na granicę?
> Nie możemy wziąć całej rodziny, to oczywiste.
> Pod wpływem tej myśli wzdrygam się na myśl o wyjeździe.
>
> Jak poradziliście sobie z tą myślą, czy macie jakieś
> rozwiązanie?
> Potwornie boję się takiej sytuacji.
> --
> Pozdrawiam
> Asia Słocka
>



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-06-07 15:46:41

Temat: Odp: Do tych, którzy wyjechali
Od: "M&M's" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik maggs <m...@p...gazeta.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:adqie0$og1$...@n...gazeta.pl...
> Wlasciwie nad tym tematem jeszcze sie nie zastanawialam. Dlaczego? Z kilku
> powodow. Moi rodzice sa dopiero po 50-tce, z tego co wiem sa zdrowi
(choc -
> to do tych, ktorzy wyjechali - nie macie wrazenia, ze juz WSZYSTKIEGO o
> swoim zdrowiu rodzice Wam nie mowia?) no i mam rodzenstwo, ktore z nimi
> zostalo. Na razie sa jeszcze mlodzi (brat 16, siostra 18 lat), ale nie
> sadze, zeby poszli w moje slady i raczej jestem pewna, ze nie wyfruna z
> gniazda.

W moim przypadku jest o wiele gorzej: rodzice na razie, dzieki Bogu sa
zdrowi i pom 50-tce, wiec pomocy na razie nie potrzebuja...A jesli beda
potrzebowac? Siostra mieszka w Stanach, ja w Gliwicach, rodzice w Gdansku.
Nie zastanawialam sie jeszcze nad tym, co bym zrobila, bo jak wspomnialam na
poczatku, jeszcze nie mam takiej potrzeby. Jeszcze...Nie wiem czy bylabym w
stanie zostawiac meza i przeprowadzic sie z powrotem do Gdanska. Jest to w
koncu nie fair wobec niego. Na szczescie w Gdansku mieszka cala rodzina,
wiec pewnie jakos daloby sie to rozwiazac...Moze sciagne ich kiedys tutaj?
Moze siostra? Moi rodzice nie wykluczaja, ze na emeryturze przeniosa sie
blisko ktorejs z corek. Co nie zmienia faktu, ze zawsze beda daleko od tej
drugiej...

Pozdrawiam,
Iwona


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-06-07 15:56:28

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:adq0ao$518$1@news.onet.pl...
> Mam pytanie przede wszystkim do osób które wyjechały
> do innego kraju (lub zamierzają) na stałe, w sytuacji
> gdy ich rodzice zostali na miejscu.

(ciach)

> Jak poradziliście sobie z tą myślą, czy macie jakieś
> rozwiązanie?
> Potwornie boję się takiej sytuacji.

jestem w podobnej sytuacji, mieszkam za granica, moja jedyna siostra
tez, rodzice sami zostali w Polsce. Sytuacja straszna, rozwiazanie moze byc
ze rodzice tu przyjada, ale jak na razie oni o tym nawet myslec nie chca, trudno
sie dziwic, starych drzew sie nie przesadza, ale sa tam sami. owszem mam rodzine
w Polsce, ale jak i ile ona pomoze nie wiem, zreszta tesknota i poczucie zdania
na czyjas laske co na pewno odczuli by moi rodzice, tez nie daje mi spokoju.
rodzice na razie sa sprawni, moje dziecko jezdzi na wakacje, no ale wieki to trwac
nie
bedzie. co zrobie, nie wiem i tak jak ty boje sie potwornie tej sytuacji.
czasami to az boje sie latac do Polski bo potem dlugo przyjsc do siebie nie moge
czuje sie tak strasznie, nie wiem czy to wyrzuty sumienia, poczucie winym, tesknota,
z jednje strony tlumacze sobie, ze przeciez mam swoja rodzine, ale z drugiej nie
pomaga to. jedyna opcja ktora mnie by uspokoila to przyjazd moich rodzicow do
mnie. moze sie w koncu na to zdecyduja.
pozdrawiam
iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-06-07 20:25:57

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: Marzena Fenert <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Fri, 7 Jun 2002 12:01:02 +0200, podpisując się jako "Asia Slocka"
<a...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>Mam pytanie przede wszystkim do osób które wyjechały
>do innego kraju (lub zamierzają) na stałe, w sytuacji
>gdy ich rodzice zostali na miejscu.

>Jak poradziliście sobie z tą myślą, czy macie jakieś
>rozwiązanie?
>Potwornie boję się takiej sytuacji.

Ja moze nie do innego kraju ale jednk daleko mnie ponioslo.
Przeprowadzilam sie z nad morza do Krakowa.
Zostawilam tam rodzicow, jezdzilam raz do roku na swieta.
Przy chorobie taty uzalam, ze jednak mama sama z nim nie moze byc -
potrzebuja mojej pomocy.
Jak juz wszystkim wiadomo na mojego brata mozna liczyc jak na
zeszloroczny snieg - wiec sama zaproponowalam rodzicom, ze pomoge im
sie przeprowadzic do Krakowa.
Zgodzili sie, zalatwilam tam sprzedaz mieszkania, tutaj kupno,
przeprowadzke z meblami przez pol Polski - udalo sie.
Mam rodzicow na miejscu. Kosztowalo mnie to wiele trudu i wyrzeczen -
ale warto bylo.
I mysle soie, ze gdybym wyprowadzila sie gdzies za granice -
postapilabym tak samo.
Jest jeden warunek - rodzice musza wykazac chec przeprowadzki - bo jak
wiemy nie przesadza sie na sile starych drzew.
Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-06-07 20:56:46

Temat: Re: Do tych, którzy wyjechali
Od: "Asia Slocka" <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Marzena Fenert"
> I mysle soie, ze gdybym wyprowadzila sie gdzies za granice -
> postapilabym tak samo.
> Jest jeden warunek - rodzice musza wykazac chec przeprowadzki - bo jak
> wiemy nie przesadza sie na sile starych drzew.

Otóż to, w naszym przypadku niemożliwe, bo tam
zostaliby ich rodzice (z kolei oni chcieliby ich ze sobą),
rodzeństwo, potomstwo rodzeństwa...wiesz..wielopokoleniowe
drzewo :-)
--
Pozdrawiam
Asia Słocka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ustalanie reguł
Jak się zachować?
Zyc standardowo czy troszke inaczej ?
10 - ta rocznica slubu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ad. aborcja

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »