Data: 2007-09-20 06:39:16
Temat: Re: Dobro dzieci :(
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ps" <b...@c...cyk> napisał w wiadomości
news:1nsgl6ote84lh.8b20j8mfer9e$.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 19 Sep 2007 10:42:28 +0200, Qrczak napisał(a):
>
>
>> Rozstancie sie we wzglednej choc zgodzie. Nie wplatujcie dzieci w Wasze
>> rozgrywki. Wszystko, co zle, zachowajcie dla siebie. Kiedys sie zapomni
>> (podobno).
>> I co znaczy to "pozbawienie dzieciotwórstwa"? Pozbawienie praw
>> rodzicielskich w sadzie?
>
> Witaj, to co piszesz jest oczywiste dla mnie. Dlatego tez stwierdzilem, ze
> bez sensu bylo wyslanie posta. Problem polega na tym, ze brak zrozumienia
> problemu jest po 2 stronie inspirowanej itd. 2 strona nie rozumie tego, ze
> pojscie na wojne oznacza "trupy". Widzisz, ja z latwoscia potrawie wykazac
> (w zgodzie z prawda) wine rozkladu, ale nie o to chodzi, chodzi o
> dzieciaki, ktore by na takiej wojnie najwiecej ucierpialy.
> Bez sensu byl moj post, bo rady na ten stan rzeczy nie ma.
Rada zawsze jest. Rozstańcie się na razie bez ostatecznego rozwiązania w postaci
rozwodu. Nie mieszkajcie razem. Separacja.
Żona jest - co już tu niejedna zauważyła - w dość niestabilnym emocjonalnie
stanie po urodzeniu syna. Wiem, co to jest. Dla żadnej ze stron to przyjemne nie
jest. Jest pewna szansa, że się w samotności uspokoi.
Teściowej zawsze można zupę grzybową zapodać ;-)
> Co do "dzieciotworstwa" moze lepszym okresleniem by bylo "ludziotworstwo" w
> znaczeniu wychowania dzieci i tworzenia z nich ludzi.
Aż takim bardzo złym ojcem jesteś?
Odseparuje a potem sama będzie żałować, bo co dwie osoby to nie jedna. Ojciec
się zawsze przyda, można gdzieś podrzucić dziecko, jak już nie chce się na nie
patrzeć ;-)
Qra
|