Data: 2007-09-23 03:52:36
Temat: Re: Dobro dzieci :(
Od: "Lozen" <i...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Paulinka wrote:
> Ja jestem zwolenniczką zasady nic na siłę.
Biorac pod uwage ze w gre wchodzi dwojka dzieci, to jednak jest to
nieco nieodpowiedzialne podejscie.
> Dwoje
> ludzi, którzy się szczerze nienawidzą potrafi zrobić większe
> spustoszenie w życiu dzieci, niż dochodzący tatuś albo mamusia.
W taki sposob moga myslec ludzie, ktorzy nie dorobili sie dzieci.
Zwiazek sie nie udal, pora sie rozstac.
A co do spustoszenia - to wszystko zalezy od rodzicow. Jezeli bedzie
im zalezalo na tym by zwiazek uratowac to sobie z tym poradza. Dzieci
w tej chwili sa male, nie beda nic szczegolnie pamietac.
> Powiem więcej taki dochodzący rodzic, jeśli mu zależy wykorzysta
> każda daną mu chwilę z dzieckiem maksymalnie, siedząc z
> współmałżonkiem, którego szczerze nie cierpi, skupi się na toczącej
> się walce, a nie dzieciach.
Widzisz, Ty o nienawisci i cierpieniach. Gdyby byla tam totalna
obojetnosc, to tak, zgadzam sie z Toba. Uczucia wygasly, nic ich
(emocjonalnie) nie wiaze.
Ale tam wciaz cos jest. Moze rozczarowanie. Moze zawod. Moze brak
zaufania. Cokolwiek by to nie bylo da sie odkrecic w droga strone i
zwiazek uratowac. W tej chwili potrzeba tylko jednej osoby, druga gdy
dostrzeze zmiany sama dolaczy do pracy.
Wiec pytanie do Kri - czy go stac na to by pokazac dzieciom na
przyszlosc, ze jak przeszkoda na drodze sie pokazala, to pomimo ze bral
pod uwage to jednak tych walizek nie spakowal i nie zaczal szukac
jakiejs egzotyki czy innej atrakcji, a byl facet z honorem i nie
stchorzyl przed podjeciem odpowiedzialnosci za swoja rodzine.
Powiedz, czy powaznie uwazasz ze gdy kobieta jest emocjonalnie
niestabilna to facet powinien sie wyprowadzac? Czy chcialabys by Twoj
maz pozostawil Cie wtedy, gdy najbardziej na niego liczysz, gdy
najbardziej go potrzebujesz?
--
pozdrawiam K.
"Scientists develop a removable tattoo. Sorry, cure for cancer, first
things first. " Stephen Colbert
|