Data: 2000-11-10 16:43:53
Temat: Re: Dobro i zlo
Od: "Mechanik" <m...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Duch" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:8uh1th$2cf$1@news.tpi.pl...
(ciach)
> Tylko dziwia mnie Twoje wnioski.
> Wydaje mi sie, ze to jest bardziej prawdziwe
> co sprawdza sie "dlugofalowo",
> nawet jesli bardzo czesto cos jest pewnikiem
> a okazuje sie "krotkofalowe".
> W tej obserwacji wlasnie "krotko i dlugofalowych" zdarzen
> zdobywa sie tzw. "madrosc zyciowa".
> Jedna z takich prawd jest wlasnie to ze
> "krotkofalowe wnioski" sa bardzo zludne.
>
> Dlaczego nie znajac jeszcze "dlugofalowych", twierdzisz,
> ze mozesz robic co chcesz?
> Czemu daje Ci to wolnosc? A czemu nie np. strach,
> ze "dlugofalowo" cos nie wyjdzie?
>
> Moze masz konkretne zdarzenie na mysli?
>
> Pozdrufka,
> Duch
Nie wiem, co powiedziec na to, ale przypomniala mi sie taka historyjka:
Pewien wiesniak znany byl z tego, ze na wiekszosc trudnych pytan odpowiadal:
"nieszczescie, szczescie, kto wie?"
Pewnego razu ukradziono mu wszystkie konie. Sasiedzi serdecznie mu
wspolczuli. On jednak odpowiedzial: "nieszczescie, szczescie, kto wie?"
Za jakis czas konie odnaleziono. Wowczas sasiedzi gratulowal mu szczescia,
lecz on odpoweidzial tylko: "nieszczescie, szczescie, kto wie?"
Podczas ujezdzania jednego z mlodych koni jego syn spadl, potlukl sie
bolesnie i zlamal sobie noge.
Ludzie we wsi odwiedzali go i wspolczuli chcac pomoc w obsludze
gospodarstwa. On odpowiadal to, co zwykle.
Za jakis czas w panstwie wybuchla wojna i do wojska wcielono wszystkich
mlodych chlopcow w okolicy, ale nie jego syna.
Lecz slowa wiesniaka brzmialy tylko: "nieszczescie, szczescie, kto wie?"
Takie historie moznaby ciagnac w nieskonczonosc, wiec "dlugofalowosc" i
"krotkofalowosc" nie moze byc chyba decydujaca w ocenie danego czynu,
zreszta w opisanej historyjce wystepuja zdarzenia losowe.
Podejmujac decyzje nie widze zadnych potencjalnych skutkow, ani tych
bliskich, a tym bardziej dalszych.
Moge wiec z czystym sumieniem zajac sie soba, tym co lubie, no i czasami tez
tym, co musze... bez koniecznosci myslenia o tym, by komukolwiek sprawic
przyjemnosc, ale rowniez nie martwiac sie, ze czymkolwiek kogos skrzywdze.
Nie jestem wszak uprawniony do oceniania skutkow jakichkolwiek czynow. Nawet
biorac skrajny przyklad: odbijam zone kumplowi, ... nikt nie jest w stanie
jednoznacznie stwierdzic: to bylo dla niego niedobre.... Chociaz nie
chcialbym, zeby mi ktokolwiek zone odbil :)))
pozdrawiam
mechanik
|