Data: 2003-01-10 07:29:19
Temat: Re: Dowód na to, że l...@o...pl i "Little Dorrit" to z bardzo dużym prawdopodobieństwem ta sama osoba.
Od: "jkp5" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witaj!
> > Jeżeli jednak ja się mylę to uważam że doritt, probując transoformwac
troche
> > swój wizerunek w kierunku bardziej znośnego robie dobrą robotę.
>
> Otóż to...
> Jeśli nawet Leda to Dorrit, to spójnie przedstawia problem,
> konsekwentnie posługuje się konfrontacją i w sumie jest wiarygodna.
> Jest dosyć konkretna, wyważona i spokojna - w tym sensie to jak mówisz -
dobra robota.
Raczej chodziło mi o to że wierzę iż jeżli to doritt to probuje się zmieniać
gdyż zrozumiała że jest niestrawna. I w takim sensie się zmienia - do tego
jest jka to napisałaś - konkretna, spokojna etc. I dlatego do dobra robota.
Chyba to sie pokrywa z tym co zrozumiałaś...;-)
> Inszy problem - jeśli wszytko co mówi w postach, łacznie z kreacją,
> jest wyssane z palca, wtedy pojawia się pytanie "dlaczego"
> czy "po co?" Ale wtedy to już jej problem. Poważny problem?;)
Ha! To akurat by mnie nie martwilo. Jesli to Doritt to są dwie możliwości:
1. Wie co robi i naprawde stara się pożegnać ze swoją stara tożsamościa -
czyli już nie będzie doritt tylko leda. Wtedy to proces spójny. Że akurat
taka metoda? No coż, Budda też najpier nazywał się inaczej, i Paweł z Tarsu
też....
2. Jeśli to taka "zabawa" to spokojnie sobie to zracjonalizuje z korzyścia
dla siebie - "no przecież jestem takim fachowcem z psycholgii że to dla mnie
pryszcz grać kogokolwiek, a na liście to banda jełopów, i tak się nie
połapią".
> złodziejka własnego czasu ;) joa
Dobre. Podoba mi się!
Jacek
|