Data: 2011-05-31 11:40:41
Temat: Re: "Drobna, urocza wpadka"...
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1odwin83llfii$.ftgvx4tc5jyq.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 31 May 2011 12:59:28 +0200, Vilar napisał(a):
>
>> A tam, samotny bywa każdy.
>> Szczególnie w tych ważniejszych (pod względem rozwoju, czy podejmowania
>> decyzji) momentach. Nikogo ze sobą nie zawleczesz na górkę, z której
>> właśnie
>> oglądasz świat.
>
> Klnę się na życie moich dzieci - nie miewam takich momentów ani takiego
> poczucia. Mam z kim dzielić WSZYSTKO, absolutnie wszystko o czym
> napisałaś.
> Więc zapewne mówisz jednak we własnym imieniu.
> --
Może, nie będę negować, jednak...
napiszę z czysto subiektywnego punktu widzenia.
1. pewne zmiany zachodzą na zasadzie: ilość w jakość. Coś się nagromadzi,
człowiek dochodzi do jakiegoś wniosku. (czyli zachodzą, mają miejsce)
2. ta samotność wynika tez z prostego dystansu do siebie - nie trzeba zaraz
alarmować całego świata. Jasne, pogadać można, ale z różnych względów (np.
czas, albo.... coś ciekawszego niż to zdarzenie), usuwają je na plan dalszy.
3. rozbijamy się, jak widzę, o problem słownikowy (znowu). Bo rozróżniając
bycie samemu od bycia samotnym, jak rozróżnić samotność od... "samemości" ?
4. Poza tym, ludzie mają różne poziomy intra/ekstra-wertyczności. O czym też
bym pamiętała.
Tak, w sumie na boku, o zdarzeniach oczywistych, MK
|