Data: 2001-08-15 22:10:43
Temat: Re: Dwie projekcje
Od: "Rinaldo" <r...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Cantor" <c...@g...pl> wrote in message
news:9ler0r$gu9$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> Rozumiem Cie, ale ja postrzegam (a postrzeganie jest subiektywne) inna
osobe
> w sensie izomorficznym (zgodnie z twoim pierwotnym zalozeniem). Jezeli
> natomiast teraz (inny Twoj punkt widzenia) mowisz o hommomorfizmie, stad
> wniosek ze ja zdaje sobie zprawe z zroznicy miedzy mna a innym obiektem
(bo
> jezeli sobie nie zdaje, to subiektywnie jestesmy podobni). Jezeli tak, to
> oznacza to, ze dostrzegam cos innego, cos co nie jest we mnie. Kloci to
sie
> z Twoim wczesniejszym wywodem, ktorego kwientesencja jest postrzeganie
tylko
> tych cech, ktore mamy wspolne.
> Nie wiem czy ujelem dosc logicznie to co chcialem przekazac. Jeszcze raz:
> Twoj wywod prowadzi zawsze do subiektywnego ale izmorfizmu. Jezeli
zalozysz
> hommomorfizm (podobienstwo w czesci) to zaprzeczasz calym swoim
rozwazaniom,
> gdyz dostrzegam cechy te ktore roznia obiekty - wniosek: widze rowniz te
> cechy ktorych nie mam ja.
Uwazam ze izomorfizm dotyczylby juz raczej wszystkich obiektow zewnetrznych
wzgledem mnie - wzietych RAZEM. To znaczy ze swiat obrazuje mnie w calosci,
chociaz funkcja tego odwozrowania nie jest mi znana. Poszczegolne obiekty
(ludzie) to jakby pewne punkty tego odwzorowania.
Rinaldo
>
> A jezeli chodzi o scislosc, piszesz:
> <<Widzimy wiecswoje wlasne dobro i swoje wlasne zlo badz w pomniejszeniu
> badz w
> <<spotegowaniu u drugiego czlowieka. (Ot takie "kombinacje liniowe" oparte
> na
> <<bazie naszych wlasnych cech - mowiac obrazowo jezykiem algebry
liniowej).
>
> a skad wniosek ze to przestrzen liniowa? Raczej w to watpie, a moze nawet
> jestem pewny
>
> Cantor
>
>
>
>
> Użytkownik "Rinaldo" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:3b7ae6cb@news.vogel.pl...
> >
> > "Cantor" <c...@g...pl> wrote in message
> > news:9lelv7$bdj$1@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> > > Wiele jest prawdy w tym co piszesz. Jednak pewne rzeczy wyolbrzymiajac
> > > uprosciles maksymalnie.
> > > Na poczatku gdy poznajemy pewien obiekt (czlowiek, otoczenie) wtedy
> > dokonuje
> > > sie projekcja naszych wlasnych cech. Jednak to, ze potrafimy pozniej
> > > dostrzec pewne cechy - ktore niekoniecznie sa w nas (a tak
> wnioskujesz) -
> > > jest rezultatem "zdobywania doswiadczenia" lub wiedzy o naszym
> obiekcie.
> > > Nasza generalizacja (WSZYSCY, NIKT) moze rowniez wynikac z
doswiadczenia
> > > retrospektywnego (a nie jak sadzisz ze jestesmy podobni do ocenianych
> > > obiektow), gdyz moze zdarzyc sie, ze spotkalismy kilka obiektow,
kotrym
> > > mozna przyporzadkowac wspolna ceche.
> > > Z drugiej strony gdyby to byla uniwersalna prawda, doszlibysmy do
> > absurdu.
> > > Dlaczego? Poniewaz jezeli zalozymy, ze dostrzegam tylko te cechy ktore
> sa
> > > we mnie, wiec moge powiedziec, ze czlowiek A jest podobny do mnie.
> Rowniez
> > i
> > > czlowiek B itd. Wniosek: Wszyscy jestesmy tacy sami. Troche
upraszczam,
> > ale
> > > chcialem pokazac ze nie mozna tak generalizowac jak czyni to Rinaldo.
> > > Konkluzja - czasmi i w pewnych warunkach, przy pewnych zalozeniach
mozna
> > > przychylic sie do rozwazan Rinaldo
> > >
> > Masz racje. Ale postzregane obiekty (ludzie) nie sa podobne do nas w
> sensie
> > izomorficznym (wierne kopie) ale raczej homomorficznie - czyli zawieraja
> > tylko pewien podzbior naszych cech, ktory sie w SPOTKANIU dwojga osob
> jakby
> > uaktywnia. Nie chodzi wiec o podobienstwo w sensie przystawania
trojkatow
> > (te same katy i boki) ale raczej w sensie takim, ze to sa wszystko
wlasnie
> > trojkaty, a nie prostokaty lub inne wielokaty.
> > Przepraszam za jezyk matamatyczny dla moich porownan, ale taki mi
> > najbardziej odpowiada. Gdybym byl muzykiem pewnie uzylbym jakichs
alegorii
> > muzycznych.
> > Rinaldo
> >
> >
> >
>
>
|