Data: 2002-07-05 18:47:19
Temat: Re: Dwulicowoś
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
defric w news:ag40p0$dju$1@news2.tpi.pl...
/.../
> > Dwulicowość to krańcowa postać niespójności wewnętrznej, /.../
> > Podkreślam określenie "krańcowa", gdyz muszą istnies stany
> > pośrednie.
> Ja postrzegam dwulicowaśc jako stan/ jako postawę świadomą. Coś co robimy w
> pełni przekonani o swoich racjach, coś co jest przemyslane, zaplanowane, coś
> co posiada cel i kierunek.
Weźmy konkretny przykład. Załózmy, że mamy za ścianą wielce sfatygowaną
rencistkę, samotną, wiecznie na wszystko i wszystkich narzekającą (tak bywa),
a przy tym układającą własne zycie w pasemko zdarzeń dotyczących sąsiadów
(klasyka życia cudzym życiem). No i ta pani z jednej strony uśmiecha się do
dzieci sąsiadów (załóżmy - nowych w klatce), wymienia konfidencjonalnie
ploteczki o innych, wszystko po to by zaskarbić zaufanie, pozyskać nowe
informacje i być ich źródłem dla innych swoich kolezanek. Informacje oczywiście
im bardziej pikantne tym lepiej - tym większa korzyść ("wartość") ploteczki
a więc i poczucie "przydatności" samej zainteresowanej w jej środowisku.
I teraz pytanie - czy takie działanie jest z jej strony świadome, czy dwulicowość
tutaj jest celem samym w sobie?
Ja się skłaniam ku opcji, że nie. Kobieta imo działa w jak najlepszej wierze, tyle że
nie potrafi wznieść się ponad pewien poziom świadomości i nie kojarzy faktów tak,
jak widzą je inni postroni obserwatorzy czy też sami zainteresowani (gdy się
zorientują
w czym rzecz).
Ale równie dobrze może być tak, że ta sama kobieta popędzi w niedzielę się spowiadać,
że nagrzeszyła "zaglądaniem w cudze okna". Wówczas, mamy do czynienia rzeczywiście
ze świadomym działaniem dwulicowym.
> Absolutnie nie zaliczyłabm do dwulicowaści niespójności wewnętrznej
> spowodowanej NIEWIEDZĄ. To raczej jest błąd, pomyłka, społeczne potknięcie -
> czy jak kto tam nazwie.
Zgoda. Nie pamiętam już co myślałem pisząc o "niewiedzy"...;)
> Jasne, że przez niezorientowanych obserwatorów, może
> być odczytane dane posunięcie jednostki jako jej dwulicowość. Jednak nadal
> nawet ta ocena będzie pomyłka, bo będzie wynikała z braku pełnej wiedzy na
> temat zachowania jednostki.
> Z dwulicowaścią mamy do czynienia IMO gdy jednostka wie jak postępuje i
> dlaczego, ma pełną świadomość okoliczności i wynikających z nich
> perturbacji/korzyści.
Czyli - przez antyanalogię do prawa - nieznajomość wartości negatywnej czynu
chroni przed jego karalnością ;))?
W tym swietle, jeśli ktoś postępuje w sposób dwulicowy (to plotkowanie
negatywne mi tu pasuje) nie zdając sobie z tego sprawy - nie powinien być
uznany za dwulicowego? Szczególnie, gdy po dłuższym czasie może udowodnić,
że działał w "dobrej wierze", no, nie wiem - dla jakiś wyższych celów?
?
> pozdry
> defric
Smoki
All
|