Data: 2004-03-13 11:34:19
Temat: Re: Dylemat ... ?
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Specyjal" <s...@o...pl> wrote in message news:c2un6i$4f0$1@news.onet.pl...
|
| A potrafisz dac 50% gwarancji, ze dzieci pokochają nowego tatusia? Że
| nowy je pokocha?
| Zwłaszcza w sytuacji gdy to relacje mąż-żona były słabe a nie
| ojciec-dzieci.
A kto powiedział że musi być nowy tatuś. Zresztę to od mamy zależy kogo wybierze.
Poza tym uzdrawiają się stosunki.
Myślę że Ty pisząc to chcesz powiedzieć że z powodu chwilowego oziębienia stosunków
nie warto się
rozwodzić.
Ja się z tym zgadzam, i wiem że warto walczyć bardzo długo. Ale wiem że są takie
stany kiedy nic
nie da się zrobić,
ludzie w długim okresie czasu są sobie obcy. Wtedy moim zdaniem należy powiedzieć
jasno dość.
| Pięknie gdy rodzice ciagle się kochają ale im starsze dzieci tym więcej
| potrafią zrozumieć w postępowaniu rodziców. Kilkuletnia oziębłość
| małżonków wobec siebie, dzieciom wcale nie musi wybitnie zaszkodzic.
Skąd wiadomo że ona będzie kilkuletnia, wydaje mi sie że po pewnym czasie
powstają dwa zupełnie oderwane światy i ludzie zaczynają żyć w obłudzie albo
świeczke życia
wygaszają są cieniami osób.
| Jak patrzę na różne rodziny to mam czasem wrażenie, że szacunek wobec
| siebie jest rzadszy niż pożądanie. I nie wydaje mi się żeby pożądanie
| małżeńskie (czasem mylone z miłością) miało być lepsze dla dzieci od
| okazywanego przez rodziców sobie nawzajem szacunku.
Wiesz może ja mam inne otoczenie ale nie znam takiego przykładu w którym szacunek
nie jest
związany z ciepłymi uczuciami.
Pozdrawiam
Jacek
|