Data: 2002-12-17 22:00:52
Temat: Re: Dylemat...miłość, przyjaźń zdrada...??
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tomasz" w news:atnk7u$ddu$1@absinth.dialog.net.pl napisał(a):
>
> > Tak wiec nawet porzucenie partnera nie musi byc
> > zdrada jesli nie bylo deklaracji, ze zostaje sie przy
> > drugiej osobie na wieki.
> Zapytaj o to swoją partnerkę , albo jakąś koleżankę .......:)
> Myślę , że ona najlepie Ci odpowie :)
A myslisz, ze teraz sobie z palca ssalem? Zawsze slyszalem pytania
dlaczego juz nie kocha, dlaczego tak nagle postanowil to zakonczyc itp. O
zdradzie ani slowa. No chyba, ze gosc odszedl do innej (a jeszcze lepiej
jak z nowa krecil juz od jakiegos czasu) lub wlasnie byly jakies
deklaracje, ze juz do grobowej deski i nic nie stanie na drodze ich
wspolnego szczescia. Jeszcze raz - dlaczego przestal kochac, dlaczego
nagle mu sie odwidzialo, a nie dlaczego zdradzil.
> Pytanie : Zawsze wszystko rozumiesz przez pryzmat
> słownika ?? A sprawdzałeś w kilku czy tylko w jednym ??
Wybacz, ze najpierw pytaniem - po co ta pauza? A odpowiedz na Twoje
pytanie masz powyzej. To, ze zacytowalem definicje slownikowa nie oznacza,
ze opieram sie tylko na niej.
Swoja droga dlaczego tutaj czepiasz sie tego, iz twierdze, ze nie kazde
odejscie od partnera jest zdrada, gdy w odpowiedzi dla Arka (niech Ci
bedzie Elita ;-P) zaznaczasz, ze za zdrade uznajesz kontakt seksualny z
osoba, ktora nie jest jednoczesnie partnerem?
pozdrawiam
Greg
|