Data: 2008-06-08 05:06:56
Temat: Re: Dziecko Rosemary
Od: J-23 <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 8 Cze, 01:01, "i...@g...pl" <i...@g...pl> wrote:
> Dnia Sat, 7 Jun 2008 10:53:59 -0700 (PDT), J-23 napisał(a):
>
> > Ale to bylo dziecko SZATANA! Poczete w wyniku gwaltu.
>
> No i co z tego? Własnie O TO chodzi! - czytaj dalej...
>
> > Zrodzone jako
> > demon zla. ikelko satanizm propagujesz na forum?
> > Co to za przyklad nie wprost. Ze dokryny katolickie odnasza sie
> > rowniez do narodzin szatana, i taki byt katoliczka tez ma chronic?
> > Jakies pomieszanie z poplataniem proponujesz??????????
>
> Tam chodziło o to, że prawdziwa kobieta (takiej kandydatki szukano -
> prawdziwej kobiety) NAWET!!! dziecko spłodzone przemocą choćby przez samego
> szatana - jest zdolna zaakceptować, ba, pokochać jako ósmy cud świata. Taka
> jest ogromna siła instynktu, który każda normalna kobieta ma wbudowany w
> swoje jestestwo, że nawet wbrew sobie, nawet na swoją niekorzyść, wbrew
> racjonalnemu mysleniu (no bo jakże: szatan, gwałt, niechciane dziecko???)
> ten potężny instynkt każe jej pokochać tę straszliwą istotę,
> dotychczasowego intruza, okupanta jej ciała.
> Przemiana na twarzy matki, twarzy wpierw ściętej odrazą i przerażeniem na
> widok jej dziecka-potwora, a juz po chwili zaciekawionej, a za chwilę już
> wygladzonej, rozświetlonej matczynym zachwytem... Wg mnie nie ma lepszej
> sceny w calej kinematografii światowej, no, przynajmniej w tej części,
> którą dane mi było poznać. Oczywiście i Mia Farrow - boska w tej scenie, po
> prostu boska, jej cudownej grze zadzięczam te wspaniałe doznania.
>
> Ale nie recenzję chcę tu tworzyć, tylko przykro mi, bo Twoja wypowiedź
> świadczy o zgrzebnym i prostym rozumieniu tak wspanialego dzieła
> Polańskiego i mam niestety świadomość, że większość odbiorców wlaśnie tak
> je odebrała... Nie psuje mi to jednak nastroju, bo wiem, że sporo myslących
> i wrażliwych kinomanów odnalazło w tym dziele tę samą prawdę, którą
> odnajduję ja. I właśnie to jest dla mnie najwazniejsze, a nie zarzuty
> zacietrzewionej cząstki ludzi, kórzy widzą w filmie i w moim nim zachwycie
> tylko pochwałę satanizmu i nic innego :-)
>
> I jeszcze jedno: krzyczysz, że szatan, że demony... Nieee, to jest film
> TYLKO I WYŁĄCZNIE o ludziach. Jak kiedyś powiedział Polański do pewnej
> zacietrzewionej krytykantki, zarzucającej mu eskalację
> nieprawdopodobieństwa, wydziwianie, brak związku z rzeczywistością w jego
> filmach: "Dziewczyno! czego ty chcesz? - to jest KINO!"
> Czyli?
> Kino opowiada o ludziach - ale ludzie nie lubią być uczeni na własnych
> przykładach, więc bierze się demona, szatana - i robi się film o sile
> macierzyństwa. A że maluczkich on zgorszy jako pochwała zła, bo nie widzą w
> nim innego przesłania - a cóż tam, przecież to KINO, każdemu wolno oglądać
> i myśleć co chce, na ile go tam stać, nie?
> :-)
Ja bym nie idealizowal tego schematu. Bo jedna ma "wbudowany", inna
nie. Nie jest to wyznacznik "prawdziwej" kobiecosci. Sa z cala
pewnoscia przypadki, ze kobieta nie jest w stanie zaakceptowac dziecka
noszonego w lonie, a po urodzeniu nie potrafi tegoz pokochac. Ostatnio
tych przykladow jest coraz wiecej! Moim zdaniem jest to skutek ustawy
antyaborcyjnej. Sceny w kinematografii znam lepsze. Chocby w 'Pol
zartem, pol serio" kiedy Merlin Monroe przechodzi przez peron a
lokomotywa puszcza pare, albo w "Casablance" scena finalowa.... i
wiele, wiele innych. Dla mnie "Rosemary's baby" nie jest najlepszym
filmem Polanskiego, wole inne, chocby "Noz w wodzie", albo "Matnia".
Ale jak ten jest o ludziach, to o czym jest film pt. " Nieustraszeni
pogromcy wampirow", albo "Dziewiate wrota"? Na koniec, Kino opowiada o
roznych sprawach, o ludziach rowniez - ale nie tylko. Poniewaz dla
mnie maciezynstwo jest sprawa dziesiecio-rzedowa, to nie potrafie
dostrzec w omawianej scenie zadnych uniesien. Na ktore jestem
wlasciwie to jestem "gluchy i slepy". Chlopy nie maja instnktu
maciezynskiego, a raczej jakiegos odpowiednika, nawet w postaci
szczatkowej. A ja, juz zupelnie nic czyli: "pustka i dluzyzny".
J-itede
|