Data: 2005-01-11 17:34:27
Temat: Re: Dziewictwo.....
Od: JIMMYtm <a...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 11 Jan 2005 16:06:33 +0100, very_very_mad_cruella napisał(a):
>
> hmmm... zobaczymy
> gdzie mnie to zaniesie...no ale przynajmniej jest spokoj
biernosc i apatia ? czy to nie za wysoka cena dla spokoju ktory jest tylko
ciszą przed burzą ?
> tak tylko kombinuje...
IMO zle kombinujesz... efekt swiadomego czy nieswiadomego szantazu jest
taki sam... nigdy dobry...
> tego jeszcze nie wiem...nadal szukam odpowiedzi, poza tym dzialania wedlug
> wlasnych zasad nie okreslilabym jako skazanie...
mowiac skazanie mialem na mysli negatywny skutek takiego postepowania. I o
ile zasady to piekna rzecz to wykorzystane przeciw sobie samemu są
straszliwą bronią...
> a kto powiedzial ze ja mam racje a nie on? dlaczego moj model dzialania
> zwiazku ma byc lepszy? skoro jego jest skuteczny-on jest szczesliwy mysli
> ze ja tez
Twoj model zaklada szczescie obiektywne dwoch osob. jego model
subiektywne... Skutecznosc jego modelu jest spowowodowana Twoim kosztem.
Podswiadomym uwiezieniu Ciebie w ramach zasad, szantazem emocjonalnym...
nawet jezeli on tego nie widzi to nie zmiena to faktu Twej krzywdy...
> widzisz..ja przez wiele lat siedzialam cicho bo myslalam ze tak bedzie
> dobrze, ze sie poswiece,
> bo on taki dobry tak mnie kocha, moge to dla niego zrobic,
widzisz do kąd to doprowadzilo... zwiazek dwojga ludzi nie polega na
poswiecaniu sie dla drugiej osoby.. predzej czy pozniej ta konstrukcja
zaczyna sie chwiac i chylic ku upadkowi...
> ...ze mam wrocic do siedzenia w domu
> i wszystko sie ulozy
tego nie bede opisywal bo sama wiesz jak to brzmi...
> moze bys zrozumial moze nie...wiesz, wydaje mi sie ze jak tkos zaczyna
> mowic to juz jest za pozno na ratowanie czegokolwiek i nic co bys zrobil
> nie zmieniloby tego,
jezeli ona zaczelaby mowic jakby dla niej bylo za pozno to fakt... sztuką
jest zauwazyc ze cos jest nie tak na tyle wczesnie by nic nie zniszczyc...
> fakt, moze bys sie lepiej przygotowal, nie przezyl
> szoku, nie byloby to takim ciosem..moze...ale nie sadze ze to by cokolwiek
> zmienilo, jesli jest jakas rysa to predzej czy pozniej wszystko
> peknie..
hm nie jestem przekonany... klejone szklo owszem.. ale gdy jest tylko rysa
na powierzchni... mozna wypolerowac na lustro....
>zreszta nie ma tego zlego ...prawda?
coz ja moge powiedziec.. jestem jej wdzieczny i szkoda ze nie kilka
miesiecy wczensije.... moze teraz byloby latwiej...
--
"co zdarza się raz, może już nie przydarzyć nigdy więcej, ale to, co zdarza
się dwa razy, zdarzy się na pewno i trzeci."
Pozdrawiam serdecznie, JIMMYtm
|