Strona główna Grupy pl.rec.uroda Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy

Grupy

Szukaj w grupach

 

Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-09-13 08:10:36

Temat: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: Mme Kitzmoor <s...@m...nie> szukaj wiadomości tego autora

Witam :)

Ponad pół roku temu kupiłam EFC i zużyłam do końca (co mi się zdarzyło
po raz pierwszy, tzn. zużyć tusz do rzęs do etapu, kiedy nie ma co
szczoteczką wyciągać). Skończył mi się jakiś tydzień temu, więc
dosłownie nazajutrz, zachęcona wszystkimi pozytywami nabyłam drogą kupna
Diorshow.

Do pełni oświecenia w kwestii tuszy do efektów specjalnych brakuje mi
jedynie Lash Queen Heleny Rubinstein, którą zamierzam kupić, jak mi się
ten skończy.

Pierwsze użycie:
Oba mają w miarę przyjemny zapach (choć Diorshow trochę naftą jakby
zajeżdża o_O), bo chyba obydwa są perfumowane.
Pamiętam, że jak pierwszy raz nakładałam EFC YSL to byłam wniebowzięta,
bo to był naonczas jedyny tusz, który te moje krótkie szczoty w rzęs
firany zamienił, więc obawiałam się, że rozpieszczona długotrwałym
stosowaniem EFC każdym kolejnym tuszem będę po prostu rozczarowana. Ale
nie byłam :) miałam nawet wrażenie, że Diorshow mocniej je wydłuża i
podkręca.
EFC bardzo szybko zasycha i jeśli ktoś ma ochotę nałożyć drugą warstwę,
to musi się naprawdę pośpieszyć, bo nakładanie nowej warstwy EFC na już
wyszuszoną poprzednią warstwę to wrzód na tyłku. Co z kolei pozwalało mi
od razu po makijażu założyć okulary, zaś z Diorshowem zawsze muszę
poczekać aż wyschnie i to tak z 5 minut.
Żaden z nich nie zasycha w skorupę - jak sprawdzam po godzinie i potem
w ciągu dnia to z tych tuszy robi się taka niecieżka, gładka guma, która
pokrywa równą warstwą całe rzęsy. Praktycznie w ogóle ich nie czuję, jak
je noszę.
Jestem soczewkowcem i alergikiem, lecz żaden mnie nie podrażnił, nawet
jak zdarzyło mi się w którymś przespać.
Diorshow się za pierwszym użyciem hojnie (i równomiernie - może to
efekt grubej i gęstej szczotki) nakłada, zaś EFC trzeba się było kilka
razy poszczotkować, by dosięgnął końcówek rzęs.
Jeśli chodzi o ładne i selektywne opakowanie to YSL jak zwykle wygrywa
na całej linii :)
Żaden mi się jakoś szczególnie nie kruszy, jednak YSL to nawet spacer w
ulewie potrafił bez szwanku przetrwać, zaś Diorshow ma tendencję do
spływania jak tylko się trochę spocę :/

Dalsza eksploatacja:
EFC YSL ma jedną poważną wadę - szczoteczkę trzeba co kilka dni
wycierać do czysta w bibułkę :( Łamało mi to moje sknerskie serce (bo
tyle tak drogiego tuszu ma lądować co kilka dni w kiblu...) i
przypuszczam, że to przede wszystkim dzięki temu udało mi się zużyć
całość przed totalnym zaschnięciem tudzież rozczarowaniem produktem.
Rzeczywista trwałość produktu: Diora jeszcze nie jestem w stanie ocenić,
ale EFC, jeśli się tą szczotkę regularnie wyciera, zużywa się do końca
nie tracąc na jakości. Czyli przy codziennym, a nieraz parę razy
dziennie, stosowaniu - ok. pół roku.

Reasumując: jeśli Diorshow mnie czymś nie rozczaruje po drodze, lub
Helena nie podbije jakimś nowym ficzerem mego serca, to do niego wrócę,
bo jednak tańszy jest i nadal mam wrażenie, że mocniejszy od YSL.

--
Pozdrawiam
Iff

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2005-09-13 08:39:46

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: Boska <b...@n...ma.takiego.numeru.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 13 Sep 2005 08:10:36 +0000 (UTC), Mme Kitzmoor wrote:

> Żaden mi się jakoś szczególnie nie kruszy, jednak YSL to nawet spacer w
> ulewie potrafił bez szwanku przetrwać, zaś Diorshow ma tendencję do
> spływania jak tylko się trochę spocę :/

dostalam slinotoku na ten twoj wywod o tuszach i tak sobie mysle, zeby dac
spokoj ukochanemu Bourjois (takiemu staremu modelowi tuszu Volume, gdzie
lekko pekata buteleczka i miedzianowata zakreteczka) bo go i tak juz chyba
nie produkuja, przynajmniej w irlandii nie mozna dostac, a inne ssa... i
sprobowac Diora. tylko ze ja mam awersje do tuszy wodoodpornych. czym to to
zmyc cholerstwo, jak dla mnie najprzyjemniejsza momenta dnia jest wsadzic
ryjek pod prysznic i niech splywa, cholerstwo, a potem dopiescic takim
zielonym (genialny, polecam!!) mydlem do twarzy normaderm czy cos takiego?

moze da sie tego Diora zmyc woda? czy musze jednak kombinowac z pietnastoma
wacikami zanim wleze pod ten upragniony prysznic?


--
Boska

Garfield: I'm in a bad mood, and the world will have to suffer the
consequences

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-13 11:16:16

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: "Yaga" <y...@R...fm> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Boska" <b...@n...ma.takiego.numeru.pl> napisał w wiadomości
news:1u63qwj8wnjrq.1jga6a8433l78.dlg@40tude.net...

> dostalam slinotoku na ten twoj wywod o tuszach i tak sobie mysle, zeby dac
> spokoj ukochanemu Bourjois (takiemu staremu modelowi tuszu Volume, gdzie
> lekko pekata buteleczka i miedzianowata zakreteczka) bo go i tak juz chyba
> nie produkuja, przynajmniej w irlandii nie mozna dostac, a inne ssa... i
> sprobowac Diora. tylko ze ja mam awersje do tuszy wodoodpornych. czym to
to
> zmyc cholerstwo, jak dla mnie najprzyjemniejsza momenta dnia jest wsadzic
> ryjek pod prysznic i niech splywa, cholerstwo, a potem dopiescic takim
> zielonym (genialny, polecam!!) mydlem do twarzy normaderm czy cos takiego?
>
> moze da sie tego Diora zmyc woda? czy musze jednak kombinowac z
pietnastoma
> wacikami zanim wleze pod ten upragniony prysznic?

Co do Diora, to ja posiadam egzemplarz Diorshow, który jest normalny i nie
jest wodoodporny. Na razie jeszcze niewyprobowany - czeka w kolejce
nierozpakowany ;)
Ten Twój Bourjois to też moj ulubiony - miałam bardzo dawno temu, potem
przerzuciłam się na różne tusze (tańsze i droższe), ale teraz do niego
wróciłam i faktycznie jest okej. Na moje krótkie i chude rzęsy dziala. Mam
nadzieję że Diorshow też będzie działać. Z innych działających tuszy miałam
kiedyś innego Diora, w takim komplecie z cieniami i błyszczykami, to była
taka mała wersja z kaszmirem. Cudowny. Tylko problem w tym, że nigdzie go
nie było w wersji większej - patrzyłam w bezcłówkach, kiedy miałam okazję,
pytałam się znajomych, ale go nie znaleźli. Teraz, jak pisałam, czeka na
mnie Diorshow.

Pozdrawiam, Yaga


--
"Tanz - mein Leben - tanz
Tanz mit mir
Tanz mit mir noch einmal
In den puren Rausch der nackten Liebe"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-13 16:45:23

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: "svenja_svensson" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Mme Kitzmoor" <s...@m...nie> wrote in message
news:20050913100931095+0200@inews.gazeta.pl...
> Witam :)
>
> Ponad pół roku temu kupiłam EFC i zużyłam do końca (co mi się zdarzyło
> po raz pierwszy, tzn. zużyć tusz do rzęs do etapu, kiedy nie ma co
> szczoteczką wyciągać). Skończył mi się jakiś tydzień temu, więc
> dosłownie nazajutrz, zachęcona wszystkimi pozytywami nabyłam drogą kupna
> Diorshow.

(ciach)

Rowniez robilam takie porownanie, opisalam to zreszta na wizazu :) Uwazam,
ze moja ocena jest wiarygodna, gdyz: 1. mam krotkie i rzadkie rzesy, 2.
umiem je malowac :) Jesli jakis tusz mi sie spodoba, to jest NAPRAWDE dobry,
bo potrafi zmienic pare wloskow w normalne rzesy. Kobity, ktore maja ten sam
problem, wiedza o czym mowie.
Faux Cils zawiodl mnie totalnie. Nie wiem, jak Ci sie udalo uzywac go przez
pol roku!!! :-) Moj tusz (kupiony w normalnej perfumerii, zadne ebaye) dal
sie nalozyc na rzesy przez 3 tygodnie codziennego uzytkowania (owszem,
szczodrego, ale takie juz mam rzesy), mimo pieczolowitego oczyszczania
chusteczka co pare dni. Uwazam, ze w przypadku tego tuszu efekt sztucznych
rzes jest jakims glupim zartem. Nalozenie 3 warstw nadal dawalo efekt bardzo
naturalny, tusz kiepsko pogrubial, troche wydluzal (w zasadzie powinno byc
odwrotnie??). Nie zachwycil mnie w ogole, juz lepszy rezulat daja tusze
Bourjois.
Za to Diorshow to moj numer jeden. Flaszka ogromna, starcza na ponad 6
miesiecy (to u Ciebie pewnie bedzie rok :-)), niesamowicie dlugo pozostaje
mokry i swietnie sie rozprowadza. Moje rzesy wygladaja bardzo przyzwoicie po
2 warstwach. Opakowanie wybaczam, choc juz tusze Carttier (!) 3 w 1 ladniej
sie prezentuja :-)

A podobno Lash Queen kiepsciejsze od Faux Cils jest. Ale nie potwierdzone
przeze mnie empirycznie, jeszcze tuszu helenkowego nie uzywalam.

s_s


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-13 20:45:29

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: "iska" <j...@o...zbedne.pl> szukaj wiadomości tego autora


"svenja_svensson" <a...@g...pl> skrev i en meddelelse
news:dg6vt1$82m$1@inews.gazeta.pl...
> "Mme Kitzmoor" <s...@m...nie> wrote in message A podobno Lash Queen
> kiepsciejsze od Faux Cils jest. Ale nie potwierdzone przeze mnie
> empirycznie, jeszcze tuszu helenkowego nie uzywalam.

IMHO nie jest kiepsciejszy od FC (dla mnie gniot ten FC bo ja nie lubie
maziuchow) ale nie tak spektakularny jak Diorshow. Ale jak ktos lubi mocny
efekt to sie LQ zawiedzie, zwlaszcza jak sie Diorem wczesniej rozpieszczal
:D
iska z nowym opakowaniem Diorshowa
ps. Ja jednak ciagle optuje za zmniejszeniem opakowan tuszy choc Diorshowi
trzeba przyznac ze nie wysycha.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-13 20:46:00

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: Mme Kitzmoor <s...@m...nie> szukaj wiadomości tego autora

In <dg6vt1$82m$1@inews.gazeta.pl> svenja_svensson wrote:

> Rowniez robilam takie porownanie, opisalam to zreszta na wizazu :)
> Uwazam, ze moja ocena jest wiarygodna, gdyz: 1. mam krotkie i rzadkie
> rzesy, 2. umiem je malowac :) Jesli jakis tusz mi sie spodoba, to
> jest NAPRAWDE dobry, bo potrafi zmienic pare wloskow w normalne rzesy.
> Kobity, ktore maja ten sam problem, wiedza o czym mowie. Faux Cils
> zawiodl mnie totalnie. Nie wiem, jak Ci sie udalo uzywac go przez pol
> roku!!! :-)

No, SOA#1 jak nic o_O Moje rzęsy są grube, ale takie właśnie
szczotkowate - krótkie, sztywne (trudno je podkręcić) i średnio gęste,
jakby co.

> Moj tusz (kupiony w normalnej perfumerii, zadne ebaye) dal
> sie nalozyc na rzesy przez 3 tygodnie codziennego uzytkowania (owszem,
> szczodrego, ale takie juz mam rzesy), mimo pieczolowitego oczyszczania
> chusteczka co pare dni. Uwazam, ze w przypadku tego tuszu efekt
> sztucznych rzes jest jakims glupim zartem.

Nie no, oczywiście, reklama dźwignią handlu. Nawet nie liczyłam na to,
że zrobi mi te rzęsy do samych brwi ;) Choć Diorshowowi niewiele do tego
brakuje :>

> Nalozenie 3 warstw nadal
> dawalo efekt bardzo naturalny, tusz kiepsko pogrubial, troche
> wydluzal (w zasadzie powinno byc odwrotnie??).

3ch warstw wolałam nie nakładać, góra dwie. A i tak musiałam uważać, by
mi pającze nóżki nie wyszły.

> Nie zachwycil mnie w
> ogole, juz lepszy rezulat daja tusze Bourjois. Za to Diorshow to moj
> numer jeden. Flaszka ogromna, starcza na ponad 6 miesiecy (to u
> Ciebie pewnie bedzie rok :-)), niesamowicie dlugo pozostaje mokry i
> swietnie sie rozprowadza.

Ano :) Tzn. nie mokry ale taki gumowaty.

> Opakowanie wybaczam, choc juz tusze Carttier (!) 3 w 1
> ladniej sie prezentuja :-)

Co zacz? To ten sam co od biżuterii?

> A podobno Lash Queen kiepsciejsze od Faux Cils jest. Ale nie
> potwierdzone przeze mnie empirycznie, jeszcze tuszu helenkowego nie
> uzywalam.

Mówisz...
--
Pozdrawiam
Iff

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-13 20:54:04

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: Mme Kitzmoor <s...@m...nie> szukaj wiadomości tego autora

In <1...@4...net> Boska wrote:

> dostalam slinotoku na ten twoj wywod o tuszach i tak sobie mysle, zeby
> dac spokoj ukochanemu Bourjois (takiemu staremu modelowi tuszu Volume,
> gdzie lekko pekata buteleczka i miedzianowata zakreteczka) bo go i tak
> juz chyba nie produkuja, przynajmniej w irlandii nie mozna dostac, a
> inne ssa... i sprobowac Diora. tylko ze ja mam awersje do tuszy
> wodoodpornych.

Też mam, ale Diora całe szczęście jest wersja niewodoodporna. I tzw.
Catwalk (nie wiem, czy wodoodporna czy nie), z której akurat nie było
czarnego koloru, a szkoda, bom ciekawa.

> czym to to zmyc cholerstwo,

Odkryłam, że czymś tłustym. Np. tym niebieskim, dwuwarstwowym l'Oreala,
innych podobnych nie widziałam.

> moze da sie tego Diora zmyc woda? czy musze jednak kombinowac z
> pietnastoma wacikami zanim wleze pod ten upragniony prysznic?

Ee, Diora nawet niewodoodpornego trzeba będzie osobno jednak zmywać :/

--
Pozdrawiam
Iff

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-13 22:28:53

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: "svenja_svensson" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Mme Kitzmoor" <s...@m...nie> wrote in message
news:20050913224438546+0200@inews.gazeta.pl...
> In <dg6vt1$82m$1@inews.gazeta.pl> svenja_svensson wrote:

> Ano :) Tzn. nie mokry ale taki gumowaty.

Racja. I rzesy sa takie sliskie i mientkie, ach, tak jakby z gumy wlasnie
:-) I konsystencja tez taka gestsza niz YSL, ktory byl niemal wodnisty,
przez co niewiele go moglam naladowac na rzesidla.

>> Opakowanie wybaczam, choc juz tusze Carttier (!) 3 w 1
>> ladniej sie prezentuja :-)
>
> Co zacz? To ten sam co od biżuterii?

Teoretycznie, ten od bizuterii to CARTIER, a ten od tuszu to CARTTIER :-D
Mozna dostac na allegro za 15 zl ;-) Aczkolwiek wypasiony futeralik ma, a i
flaszka jakas ladniejsza od Diorshow (a ktora nie jest? :-))

s_s


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-14 08:12:36

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: Boska <b...@n...ma.takiego.numeru.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Tue, 13 Sep 2005 22:45:29 +0200, iska wrote:

> iska z nowym opakowaniem Diorshowa

iska, to mozesz mi powiedziec ile mniej wiecej kosztuje ten Diorshow w
polsce? bo za tydzien przylatuje na wakacje i nie wiem czy kupowac z
internetu czy w polsce czy z internetu w polsce... ;)

--
Boska

Jon: Some people have something exciting and new happen to them every
single day!
Garfield: Sounds monotonous

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2005-09-14 08:24:30

Temat: Re: Effet Faux Cils vs. Diorshow, czyli moj osobisty ring tuszowy
Od: Mme Kitzmoor <s...@m...nie> szukaj wiadomości tego autora

In <1...@4...net> Boska wrote:

> iska, to mozesz mi powiedziec ile mniej wiecej kosztuje ten Diorshow w
> polsce? bo za tydzien przylatuje na wakacje i nie wiem czy kupowac z
> internetu czy w polsce czy z internetu w polsce... ;)

Radzę popatrzeć po drodze w bezcłowym na promocje, bo na takiej właśnie
promocji ja mojego za 10US$ dostałam ;o)

--
Pozdrawiam
Iff

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Rouge de Revlon
podkład
Czasoposmo / kniga o makijazu
OLIMP KOLAGEN ACTIV PLUS na stawy.
[Sprzedam] OLIMP KOLAGEN ACTIV PLUS na stawy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

[market] Officeshoes.pl - czarny piątek zaczyna się u nas w czwartek :)
Dlaczego włosy rosną tak wolno?
Jaki krem na noc?
Łuszczyca...
opiekunka dziecięca

zobacz wszyskie »