Data: 2001-12-27 09:38:25
Temat: Re: Eh....te matki
Od: Marynatka <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 26 Dec 2001 22:28:23 +0100, podpisując się jako "Anna
Kupras" <a...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :
>Po wczorajszej wizycie u Teściów po raz kolejny stwierdzam, że Babcia jest
>niereformowalna. Staramy się ograniczać słodycze naszemu niespełna 3
>letniemu maluchowi. Wczoraj myslałam, że pęknę ze smiechu jak Babcia i
>ciocia _zwabiły_ synka do kuchni i po kryjomu, przede mną, częstowały
>czekoladą. Całe szczęście, że mały nie jest alergikiem, ale dla zasady
>oczywiście musiałam zaprotestować, tym bardziej, że Teściowa coraz częściej
>ma wyskoki "słodyczowe". Usłyszałam "no przecież są Święta" :(
Ja od dłuższego czasu słyszę " kiedy można dać Kubusiowi czekoladki?"
itp.
Tak więc dla świętego spokoju, pomazałam palec czekoladą, machnęłam
dziecku odrobinę po języku. Dziecko się skrzywiło niemożebnie (nowy
smak) a wieczorem dostało jakiś 20 kropek na brzuchu. Mam więc
podejrzenie o alergię, nie wnikam co to jest, nigdy tego nie było , po
tym maźnięciu czekoladą zdarzyło się po raz pierwszy. Do czego
zmierzam?
Ano do tego, że po tym domowym eksperymencie, po kolacji wigilijnej
gdy znów usłyszałam:
" mogę dać Kubusiowi czekoladki? Danielek (mój mąż) zajadał się
czekoladką od 6 miesiąca i tak śmiesznie mlaskał języczkiem...hi hi hi
hi"
mój mąż oświadczył teściowej, że Kuba ma alergie na czekoladę bo go
wysypało i mało nie zwymiotował.
Tak więc teściowa trochę spochmurniała, ale mam już święty spokój i
mam nadzieję, że pytań o słodycze przez najblisze pół roku nie
usłyszę.
Z moją mamą były przejściowe problemy....miałam wrażenie, że mózg jej
się ścisnął i nie jest w stanie pojąć, że dziecko ma uczulenie więc
nie wolno dawać czekolady. Tu posłużyłam się pomocą mojego
nieocenionego taty, który rzekł krótko i treściwie do mojej mamy:
- chcesz dać dziecku słodycze żeby potem go odwiedzać w szpitalu?
I to zakończyło sporną kwestię w mojej rodzinie - moje dziecko,
dziadkowie i słodycze.
Marzena
|