Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Eh....te matki

Grupy

Szukaj w grupach

 

Eh....te matki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 22


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2001-12-26 09:23:47

Temat: Eh....te matki
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Zawsze myślałam, że moja mama jest osobą w miarę zrównoważoną -
pomyłka.
Oto krótki opis cyrku jaki odprawiła wczoraj:

Gdy odwoziliśmy z mężem i Kubusiem moich rodziców do ich domu, Kuba
był zdenerwowany, zmęczony, głodny, narzekał (jak to umęczone
całodziennym ściskaniem przez wszystkich małe dziecko) a ona zaczęła
mi go wyrywać z rąk szczebiocząc do dziecka:
"choć do babuni",
ogólnie go denerwowała na maxa i tak nakręciła nam dzieciaka, że
ciężko było go uspokoić (później jak już wysiedli dawałam mu jeść i
dziecko miało łzy w oczach).
Mój mąż powiedział, że jeszcze raz taki numer odstawi to wyrwie jej
serce, a ja chyba się zaraz powieszę.
Jest mi wstyd przed mężem za moją własną mamę, nie mam pojęcia co za
świąteczna palma srzeliła jej do łba. Gdyby nie to, że chciałam
uniknąć awantury - to miałam ochotę wrzasnąć do męża:
- zatrzymaj auto!
wyskoczyć, otwotrzyć drzwi po jej stronie i wrzasnąc - fora ze dwora.
(czy coś w stylu wynocha).
A najgorsze jest to, że nie wiem jak przepraszać teściową, gdyż moja
mamusia dodatkowo własną głupotą chyba zrobiła i teściom przykrość.
Co chwilę zabierała Kubusia teściowej z rąk.
Byliśmy u mamy cały ranek, potem razem pojechaliśmy do teściów a ona
nie mogła dać nacieszyć się wnukiem teściom tylko im go z rąk
wyrywała.
Podejrzewam moją matkę o zaawansowaną chorobę psychiczną, no bo w
głowie nie mieści mi się, że można tak głupio postąpić.

Co za fajne święta ;>>>

Marzena dziś już świątecznie bo siedzimy sami w domu i nikt mi dziecka
z rąk nie wyrywa.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2001-12-26 10:25:10

Temat: Re: Eh....te matki
Od: "aRt" <w...@p...wp.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Marynatka" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:c65j2ukaluumctnnnvd74l62mq926h1c0b@4ax.com...
> Podejrzewam moją matkę o zaawansowaną chorobę psychiczną, no bo w
> głowie nie mieści mi się, że można tak głupio postąpić.
>
> Co za fajne święta ;>>>
>
> Marzena dziś już świątecznie bo siedzimy sami w domu i nikt mi dziecka
> z rąk nie wyrywa.
__________________________________________________
Marynata bez przesady, jaka tam choroba psychiczna, babusia poprostu bardzo
kocha swojego wnucusia, i jest zazdrosna kiedy wnucus kubus jest na rekach
konkurancyjnych dziadkow, i recze ci iz nie jest to odosobniony przypadek.

--
aRt
GG: 1194188 # w...@p...wp.pl
Strona systemu operacyjnego WINDOWS
NEWS: Dziurawy Windows XP
www.windowsxx.prv.pl


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2001-12-26 11:13:31

Temat: Re: Eh....te matki
Od: "Miranka" <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Marynatka" <m...@f...net> wrote in message
news:c65j2ukaluumctnnnvd74l62mq926h1c0b@4ax.com...
> Zawsze myślałam, że moja mama jest osobą w miarę zrównoważoną -
> pomyłka.
> nie mam pojęcia co za
> świąteczna palma srzeliła jej do łba.

Spoko. Święta (także Wielkanoc i urodziny dzieci i inne rodzinne spotkania)
mają to do siebie, że wielu osobom palma wtedy odbija. Babcie stęskonione za
malutkimi wnukami przechodzą same siebie i nic na to nie poradzisz. Ja
wspominam pierwsze 2 lata życia mojego syna jako niekończące się scycje z
babciami właśnie wyrywającymi sobie dziecko (dziadków nie mamy - chlip).
Właściwie nawet nie były to scysje - raczej próbowałam wbić zęby w parapet i
przetrzymać. Interweniowałam, jak już widziałam, że dziecko zaczynało mieć
błędny wzrok. Jedyna rada to skrócić takie spotkania do niezbędnego minimum.
Na pocieszenie powiem Ci, że to im mija i już za rok będzie lepiej - mały po
prostu jak będzie miał dość, to zejdzie babci z kolan i pójdzie do swoich
spraw. A generalnie, to starałam się unikać sytuacji typu obie babcie plus
dziecko na jednym terytorium. Również układ typu jedna babcia plus dziecko w
moim domu w mojej obecności groził wybuchem - zwykle nie mogłam dotrzeć do
własnego dziecka, bo babcia bezustannie do niego gruchała, albo nie mogłam
się zająć dzieckiem, bo babcia nie przestawała mówić do mnie. Obłęd. Już
lepiej było zaprosić babcię do malucha wtedy, kiedy ja musiałam gdzieś
wyjść. Sytuacja się poprawiła dopiero, kiedy Adaś podrósł na tyle (~ 2 i pół
roczku), że można było go na kilka godzin zostawić u którejś babci. Byli
wtedy tylko we dwoje, mogli spokojnie nacieszyć się sobą i dziecko
wychodziło z tych spotkań w znacznie lepszym stanie psychicznym, niż po
wizytach babć u nas. Może Twoja mama po prostu za rzadko małego widuje i
stąd to zachowanie? Wybacz jej, przeproś teściów, ewnetualnie zostaw im
wnuka na dwie godziny i idź połazić po sklepach, mamie załatw więcej widzeń
z wnusiem, a wszyscy szybko zapomnicie o tym jednym niefortunnym dniu:)))
Anka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2001-12-26 11:26:02

Temat: Re: Eh....te matki
Od: Lek <l...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Przeczekać, dziecko podrośnie i problem się skończy.
Nie widzę powodu żebyś zrażała sobie mamę
Pozdrawiam

Marynatka napisał(a):

> Zawsze myślałam, że moja mama jest osobą w miarę zrównoważoną -
> pomyłka.
> Oto krótki opis cyrku jaki odprawiła wczoraj:
>
> Gdy odwoziliśmy z mężem i Kubusiem moich rodziców do ich domu, Kuba
> był zdenerwowany, zmęczony, głodny, narzekał (jak to umęczone
> całodziennym ściskaniem przez wszystkich małe dziecko) a ona zaczęła
> mi go wyrywać z rąk szczebiocząc do dziecka:
> "choć do babuni",
> ogólnie go denerwowała na maxa i tak nakręciła nam dzieciaka, że
> ciężko było go uspokoić (później jak już wysiedli dawałam mu jeść i
> dziecko miało łzy w oczach).
> Mój mąż powiedział, że jeszcze raz taki numer odstawi to wyrwie jej
> serce, a ja chyba się zaraz powieszę.
> Jest mi wstyd przed mężem za moją własną mamę, nie mam pojęcia co za
> świąteczna palma srzeliła jej do łba. Gdyby nie to, że chciałam
> uniknąć awantury - to miałam ochotę wrzasnąć do męża:
> - zatrzymaj auto!
> wyskoczyć, otwotrzyć drzwi po jej stronie i wrzasnąc - fora ze dwora.
> (czy coś w stylu wynocha).
> A najgorsze jest to, że nie wiem jak przepraszać teściową, gdyż moja
> mamusia dodatkowo własną głupotą chyba zrobiła i teściom przykrość.
> Co chwilę zabierała Kubusia teściowej z rąk.
> Byliśmy u mamy cały ranek, potem razem pojechaliśmy do teściów a ona
> nie mogła dać nacieszyć się wnukiem teściom tylko im go z rąk
> wyrywała.
> Podejrzewam moją matkę o zaawansowaną chorobę psychiczną, no bo w
> głowie nie mieści mi się, że można tak głupio postąpić.
>
> Co za fajne święta ;>>>
>
> Marzena dziś już świątecznie bo siedzimy sami w domu i nikt mi dziecka
> z rąk nie wyrywa.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2001-12-26 12:19:22

Temat: Re: Eh....te matki
Od: "Sylwia Halizak" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Miranka" napisała:
> Spoko. Święta (także Wielkanoc i urodziny dzieci i inne rodzinne
spotkania)
> mają to do siebie, że wielu osobom palma wtedy odbija.

O tak, my spędzaliśmy wczorajszy dzień u teściów i też mnie pod koniec
szlag zaczął trafiać, jak teściowa zaczęła na siłę niemalże wpychać
Krystianowi
wszystko, co tylko na stole stało, łącznie z żurawiną, która w tym roku
wyszła jej
wyjątkowo kwaśna i nawet gorzka. Gdy z Marcinem zaprotestowaliśmy,
odrzekła, że dziecko wszystkiego musi spróbować (Kryś ma niecałe dwa lata).
Ciekawe, czy alkoholu też :-/
Nie pozwoliliśmy na tę żurawinę, bo na mur beton by wypluł, taka ma ostatnio
metodę.
A może trzeba było? Prosto na ten biały obrus?
Na szczęście już wczoraj wróciliśmy do domu i teraz odpoczywamy sobie
spokojnie we trójkę...

Pozdrawiam
Sylwia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2001-12-26 14:35:01

Temat: Re: Eh....te matki
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2001 12:13:31 +0100, podpisując się jako "Miranka"
<a...@s...pl>, napisałeś (aś) :

>Spoko. Święta (także Wielkanoc i urodziny dzieci i inne rodzinne spotkania)
>mają to do siebie, że wielu osobom palma wtedy odbija. Babcie stęskonione za
>malutkimi wnukami przechodzą same siebie i nic na to nie poradzisz.

Czyli kolejne koszmarki dopiero nas czekają? ;(

> Jedyna rada to skrócić takie spotkania do niezbędnego minimum.

Zastosuję - bo i ja innej rady nie widzę.

>Na pocieszenie powiem Ci, że to im mija i już za rok będzie lepiej - mały po
>prostu jak będzie miał dość, to zejdzie babci z kolan i pójdzie do swoich
>spraw.

Uffff :))))

> A generalnie, to starałam się unikać sytuacji typu obie babcie plus
>dziecko na jednym terytorium. Również układ typu jedna babcia plus dziecko w
>moim domu w mojej obecności groził wybuchem - zwykle nie mogłam dotrzeć do
>własnego dziecka, bo babcia bezustannie do niego gruchała, albo nie mogłam
>się zająć dzieckiem, bo babcia nie przestawała mówić do mnie. Obłęd.

E......jak ja jestem w domu i jest jedna z babć to jak dla mie jest
ok. Gorzej jak jestem z Kubą u mojej mamy to zapomina mi herbaty
czasem zrobić - więc obsługuję się sama :)

> Może Twoja mama po prostu za rzadko małego widuje i
>stąd to zachowanie?

Właśnie nie wiem czy za rzadko czy nie. Widuje go od 2 do 4 razy w
tygodniu po 2-4 godziny......to chyba nie za mało?
No dziś mąż jedzie po teściów więc przeprosi ich w moim imieniu, a
potem ja zrobię to osobiście.

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2001-12-26 14:48:37

Temat: Re: Eh....te matki
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2001 12:26:02 +0100, podpisując się jako Lek
<l...@i...pl>, napisałeś (aś) :

>Przeczekać, dziecko podrośnie i problem się skończy.

I tracćnerwy, a po powrocie z rodzinnej kolacji pić leki na
uspokojenie?
Kiepska ta Twoja rada......bardzo kiepska.
Bardziej podoba mi sięrada koleżanki która poradziłą skrócenie czasu
przebywania obu babć i wnuka na jednym terenie do minimum.

>Nie widzę powodu żebyś zrażała sobie mamę

Ja nie zamierzałam jej do siebie zrażać, podzieliłam sięz Wami moim
podłym nastrojem (chyba wolno?), refleksjami o stan umysłu mojej dotąd
zrównoważonej mamy (też wolno?).
Nawet nie zamierzałam jej robić awantur ani nic......nawet nie
chciałam jej o zajściu przypominać.

Marzena
ps. objadę ją tylko o planie papierochów w gościach przy stole - ale
to inna bajka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2001-12-26 14:53:26

Temat: Re: Eh....te matki
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2001 13:19:22 +0100, podpisując się jako "Sylwia
Halizak" <m...@p...onet.pl>, napisałeś (aś) :

>O tak, my spędzaliśmy wczorajszy dzień u teściów i też mnie pod koniec
>szlag zaczął trafiać, jak teściowa zaczęła na siłę niemalże wpychać
>Krystianowi
>wszystko, co tylko na stole stało, łącznie z żurawiną, która w tym roku
>wyszła jej
>wyjątkowo kwaśna i nawet gorzka. Gdy z Marcinem zaprotestowaliśmy,
>odrzekła, że dziecko wszystkiego musi spróbować (Kryś ma niecałe dwa lata).
>Ciekawe, czy alkoholu też :-/

ROTFL :)
A tak na poważnie nam udało się bez większych niesnasek wytłumaczyć
obu babciom, że dziecko nie będzie jadło określinych rzeczy ze stołu.
Zadziałało stare i sprawdzone kłamstwo:
"- konsultowliśmy sięz pediatrą i Pani DOktor powiedziałą, że Kuba nie
może jeszcze jeśc barszczu i uszek"
Koniec, kropka, koniec gadania.
Gdybyśmy zaczęli z mężem się tłumaczyć, że dlatego nie dajemy np.
serniczka (pomysł mojej nieocenioej mamy), to kiepsko widzę jakby
sięto skończyło - pewnie jakąs drobną awanturką lub wysłuchaniem
litanii " a w moich czasach" lub "jak ty byłaś mała"

>Nie pozwoliliśmy na tę żurawinę, bo na mur beton by wypluł, taka ma ostatnio
>metodę.
>A może trzeba było? Prosto na ten biały obrus?
>Na szczęście już wczoraj wróciliśmy do domu i teraz odpoczywamy sobie
>spokojnie we trójkę...

To tak jak my. Mimo tego, że mąż musiał dziś jechać do pracy na trochę
to odpoczywamy bardzo fajnie :)
czego wszystkim życzę
Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2001-12-26 14:55:57

Temat: Re: Eh....te matki
Od: Marynatka <m...@f...net> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Wed, 26 Dec 2001 15:48:37 +0100, podpisując się jako Marynatka
<m...@f...net>, napisałeś (aś) :

>o planie papierochów
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
oczywiście miało być:
palenie papierochów.

przepraszam za literówkę i ewentualne błędy tym poście (bo widocznie
nie wychwyciłam)

Marzena

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2001-12-26 15:00:48

Temat: Re: Eh....te matki
Od: "Moooni Sawicka" <m...@a...net.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik Marynatka <m...@f...net> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisala:

> ps. objadę ją tylko o planie papierochów w gościach przy stole - ale
> to inna bajka.

To jeszcze tego nie zrobilas? :-)
U nas kazde jedne rodzinne spotkania konczą (a moze zaczynają wlasnie taką
dyskusją).
Przyklad z wigilii:
wieczor, mieszkanie moich rodzicow, obecni: brat z bratową i corką, ja, maz,
syn i rodzice, oczywiscie. Czekamy na siostrę z mezem i z dziecmi. Bratowa
siedzi przy stole i pali, pali, pali, jednego za drugim... Moj rodzony
ojciec wychodzi do drugiego pokoju, otwiera sobie okno, wola mnie i pyta:
jak tutaj sobie zapalę to nie bedzie Ci smierdzialo?
Moj maz nie wytrzymał. Jak co roku. Olek ma 4 lata (bez dwoch tygodni), juz
sam potrafi powiedziec: "ciocia, nie pal, bo smierdzi", ale kiedys tez był
mały. Jak mnie przeraża, jak sie ludzie nie potrafia zachowac przy stole.
Nie mają szacunku do innych obecnych, w dodatku niepalących.
Bleeeeeeeeh.

Marzenko, pozdrawiam beznikotynowo :-)
Monika i Olek 3,11
Płock


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Witajcie!!!!!
O czym...?
Czesc :)))
Takie sobie swieta
witajcie tj przedstawmy sie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »