Data: 2010-11-08 21:21:35
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: vonBraun <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
medea wrote:
/.../
> Wiele kobiet około 50-tki w Twoim otoczeniu nosi miniówkę?
Niewiele ma figurę JKR. Z tymi co mają bywa i tak :-)
Uzasadniona miniówa - nie naciągajmy do 50, tu juz jest często po
menopauzie więc nie "naciągaj" mi tu po cichu...
Uzasadniona miniówa w wieku 46 jest OK.
Czasem natomiast OK jest maskowanie dłuzsza spódnicą.
Tym jest właśnie "opanowanie języka kobiecości" - wiedzą co pokazać co
starannie uktyc, co przemalować.
>> Uważam, że w podkreślaniu swojej kobiecości - w zakresie wyglądu -
>> kobiecość ujawnia się również i to niezależnie od "spełnienia sie trójka
>> dzieci". Uzasadnione jest wnioskowanie o SKALI/KOMPLETNOŚCI wejścia w
>> role kobiecą równiez na tej - zewnętrznej podstawie (a nie tylko ilości
>> dzieci). To prawda, ze mozna byc zapracowaną, zmęczoną, skoncentrowana
>> na państwowych sprawach. Wszystko jest OK, lecz jesli towarzyszy temu -
>> OD LAT - NIEMAL CAŁKOWITY brak zdjęc w których kobieta podkresla swoja
>> kobiecośc, mówi to mi, że istnieją dla niej WAŻNIEJSZE sprawy. Pozostaje
>> dla mnie sympatycznym człowiekiem, cenie ją za pracowitośc, i nie mam do
>> niej pretensji czy czegokolwiek, ale rozumiem, że wejście w rolę kobieca
>> jest niepełne - w tym sensie, że bywa pełniejsze. Moja nowa "faworyta"
>> słabiej niz inne, nawet mniej "wyposażone", posługuje się ważną składową
>> "języka kobiecosci".
>> Co więcej uważam, ze umiejętność realizowania sie _I_ w taki sposób daje
>> satysfakcję, jest objawem LUBIENIA swojej kobiecości, , stawiania jej
>> blisko centrum swojej tożsamosci, jest dodatkowycm źródłem POZYTYWNYCH
>> RELACJI Z INNYMI.
>> I tyle.
>
>
> Z wszystkim się zgadzam, ale TY pisałeś na samym początku o jakimś
> zahamowaniu, a może nawet zaburzeniu u niej,
> dlatego się tak
> nastroszyłam.
I nastraszaj się, bo choc uważam, ze nie są to zaburzenia w rozumienia
klasyfikacji DSM, czy ICD czyli takie po których potrzebna jest pomoc
psychiatry lub psychologa, to jednak jestem głęboko przekonany, że
człowiek w każdej DOSTĘPNEJ mu dziedzinie dąży do samorealizacji - jak
najpełniejszego wyrażenia siebie.
Jeśli tego NIE ROBI to coś jest na rzeczy. W drugiej kolejnosci
analizuje "centralnośc" tego braku realizacji.
/Jeśli np. nie realizowałem sie w malarstwie, a nieźle rysowałem tyle,
że zabrakło mi czasu aby to rozwijać, to jest jednak sprawa "odległa" od
struktury ja. /
Odwrotnie, wyrażenie się poprzez swoją "płciowość" należy do tych
"centralnych" aspektów człowieka i mają one przez to dużą wartość
diagnostyczną.
> Natomiast u kobiet noszących dżinsy i wyciągnięty sweter
> widzisz tylko (lub AŻ) uroczy dystans do własnej urody i kobiecości.
Znowu zniekształcasz - napisałem tam CO NAJMNIEJ jeszcze dwie rzeczy,
które zasadniczo zmieniają ten kontekst mojej wypowiedzi, tak jak ją
przytaczasz zatem...
> Możemy chyba śmiało przyjąć, że jest to li tylko Twoje subiektywne
> postrzeganie uwarunkowane jakimiś prywatnymi sympatiami i
> doświadczeniami, co nie ma przełożenia na ogół (tym samym JKR)?
... nie mozemy "smiało przyjąc".
/.../
pozdrawiam
vonBraun
|