Data: 2010-11-08 21:40:27
Temat: Re: Eksperyment "Kluzik-Rostkowska"
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2010-11-08 22:21, vonBraun pisze:
> medea wrote:
> /.../
>> Wiele kobiet około 50-tki w Twoim otoczeniu nosi miniówkę?
>
> Niewiele ma figurę JKR. Z tymi co mają bywa i tak :-)
> Uzasadniona miniówa - nie naciągajmy do 50, tu juz jest często po
> menopauzie więc nie "naciągaj" mi tu po cichu...
No i kto tu po cichu naciąga... Koło pięćdziesiątki to nie znaczy PO
50-tce. To znaczy kilka lat przed i kilka lat po. JKR ma 47, łapie się.
> Tym jest właśnie "opanowanie języka kobiecości" - wiedzą co pokazać co
> starannie uktyc, co przemalować.
> I nastraszaj się, bo choc uważam, ze nie są to zaburzenia w rozumienia
> klasyfikacji DSM, czy ICD czyli takie po których potrzebna jest pomoc
> psychiatry lub psychologa, to jednak jestem głęboko przekonany, że
> człowiek w każdej DOSTĘPNEJ mu dziedzinie dąży do samorealizacji - jak
> najpełniejszego wyrażenia siebie.
>
> Jeśli tego NIE ROBI to coś jest na rzeczy. W drugiej kolejnosci
> analizuje "centralnośc" tego braku realizacji.
Ale czy realizacja kobiecości to jest wyłącznie eksponowanie swojej
urody? Bo trochę tak mi wychodzi z tego Twojego opisu. Na realizację
kobiecości składa się wiele rzeczy, wśród nich przede wszystkim IMO
macierzyństwo, życie erotyczne i rodzinne - inne pomijam, choć nie
piszę, że nie są ważne. Dbałość o eksponowanie urody jest (no niestety,
ale taka jest przecież prawda) tylko narzędziem do osiągania tych
powyższych. Dlaczego jakieś lekkie "zaszwankowanie" w tej sferze,
chociaż NB nie wpłynęło niekorzystnie na spełnienie się w innych,
miałoby być aż tak istotne dla całości realizacji? Mi tu coś nie pasuje
na logikę, no sorry. A co powiesz w takim razie o kobietach, które
decydują się na nieposiadanie dzieci? Wolę nie myśleć.
> Znowu zniekształcasz - napisałem tam CO NAJMNIEJ jeszcze dwie rzeczy,
> które zasadniczo zmieniają ten kontekst mojej wypowiedzi, tak jak ją
> przytaczasz zatem...
Być może. Odszukam już jutro.
> > Możemy chyba śmiało przyjąć, że jest to li tylko Twoje subiektywne
> > postrzeganie uwarunkowane jakimiś prywatnymi sympatiami i
> > doświadczeniami, co nie ma przełożenia na ogół (tym samym JKR)?
>
> ... nie mozemy "smiało przyjąc".
Do uniwersalności Twojego postrzegania mnie nie przekonałeś.
Ewa
|