Data: 2001-04-07 14:06:54
Temat: Re: Emocje - moje przekleństwo
Od: "JUSTYNA" <S...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> bo to nie chodzi o tlumienie uczuc ale o to zeby nauczyc sie nad nimi
> panowac!
> Nie dac sie im poniesc i doprowadzic do zatopienia emocjonalnego,
> uswiadomic jes sobie i miec nad nimi kontrole - a z drugiej strony nie
> stlumic calkowicie bo wtedy faktycznie popadnie sie w rozne nieciekawe
> stany.
>
> Cala ta praca nad soba jest trudna, ale nie niemzozliwa.
A może masz jakis sposób? złoty środek? To że jest trudna, to oczywiste,
inaczej nie byłoby tak wielu ludzi z podobnymi problemami do opisanych
wyżej.
Zakładając, że tłumienie swoich "wewnętrznych" emocji jest złe, wniosek jest
prosty -
- trzeba się nam "otwierać". Ale czy zawsze to jest bezpieczne? Co w
sytuacji, gdy ktos jest osobą,
która niemalże od zawsze żyje we własnym świecie swoich uczuć, a dopiero od
jakiegoś czasu
uświadamia sobie , że można inaczej? Czy taki skok na głęboką wodę wyjdzie
jej na dobre?
Czy nie jest łatwiej trzymać swoje emocje na wodzach
wewnątrz siebie? Na pewno są osoby, które opanowały to do perfekcji, ale
właśnie w obrębie swojego "wnętrza", a jednocześnie nie towarzyszy im żadne
zachwianie emocjonalne " na zewnątrz" . Ale czy nie pojawi się ono w
przyszłości
i nie odbije na jej dalszym życiu?
Przepraszam, że trochę to komplikuję, mam nadzieję, że wiecie, o co mi
chodzi.
Wydaje mi się tylko, że czasami zbytnie odkrycie siebie jest po trosze
narażone
na niebezpieczeństwo - z zewnątrz, ze strony innych ludzi , i z wewnątrz -
czyli to,
o czym pisałam wyżej.
Nie jestem psychologiem, nawet nie amatorem, będę więc wdzięczna za opinie i
odpowiedzi
na postawione pytania.
> Hm... jesli jedyna motywacja do robienia czegos bylo to, ze adrenalina
> skacze to... smiem twierdzic, iz taka motywacja nie byla zbyt gleboka.
>
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/
> http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
pozdrawiam
Justyna
|