Data: 2001-04-09 18:22:19
Temat: Re: Emocje - moje przekleństwo
Od: Nina Mazur Miller <n...@p...ninka.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
"JUSTYNA" <S...@i...pl> writes:
> > Cala ta praca nad soba jest trudna, ale nie niemzozliwa.
> A może masz jakis sposób? złoty środek? To że jest trudna, to oczywiste,
> inaczej nie byłoby tak wielu ludzi z podobnymi problemami do opisanych
> wyżej.
Zlotego srodka niestety nie mam. Mnie samej zajelo to pare lat,
wlasciwie zaczelo sie odkad zainteresowalam sie psychologia.
To ciagla, codzienna praca nad soba... w kazdej chwili, w kazdej
podejmowanej przez ciebie decyzji i reakcji.
Opieralam sie na tym co przeczytalam, na radach znajomych psychologow
i na wlasnym "wyczuciu" samej siebie.
tego sie niestety nie da strescic do reguly "pij mleko i myj zeby a
bedziesz szczesliwy".
> Zakładając, że tłumienie swoich "wewnętrznych" emocji jest złe, wniosek jest
> prosty -
> - trzeba się nam "otwierać". Ale czy zawsze to jest bezpieczne? Co w
> sytuacji, gdy ktos jest osobą,
> która niemalże od zawsze żyje we własnym świecie swoich uczuć, a dopiero od
> jakiegoś czasu
> uświadamia sobie , że można inaczej? Czy taki skok na głęboką wodę wyjdzie
> jej na dobre?
Nie wiem. Zalezy to od konkretnej osoby. Poza tym jakiekolwiek zmiany
w ym wzgledzie moga odniesc rozny skutek. Nie zyjemy w prozni i
reakcje innych ludzi na nas samych moga byc najrozniejsze.
ale ciezko cos powiedziec na takim stopniu ogolnosci.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|