Data: 2000-12-13 20:59:35
Temat: Re: Empatia(?)
Od: "Agape" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Aleksander Wysocki <o...@p...wp.pl> wrote in message news:917sn7
> rozwiazaniem problemu moze byc pewne dzialanie badz powstrzymanie
> sie od dzialan i nieprzejmowanie sie nim w kolko.
To tak jakbys napisal, ze klopoty finansowe mozna rozwiazac nie przejmujac
sie nimi. Problem istnieje niezaleznie od tego, czy sie o nim mysli, czy
nie. Problemy psychiczne to zlozone uwarunkowania, a nie proste pojedyncze
mysli, ktore mozna po prostu zatrzymac.
> jedyne co mozna zdobic, to rozwodnic problem, aby calkiem znikl
A co to znaczy rozwodnic? W jaki sposob ma on zniknac sam z siebie?
> wtedy sie rozwiaze. a poza tym ten ktos kto ma ten swoj problem musi
> go widziec "z boku", zeby mogl sensownie dzialac albo przestac dzialac,
> aby go ominac albo przeskoczyc a nie upierac sie przy swoim rozwiazaniu
> i waleniu glowa w mur. panika nie sprzyja patrzeniu z boku.
Mam wrazenie, ze co innego definiujesz jako "problem". Problemow
psychicznych nie da sie ominac, ani przeskoczyc. Jak przeskoczyc, czy ominac
swoje ataki agresji, niesmialosc, niska samoocene? Nie myslac o tym? Pewien
jestes, ze wtedy to przestanie istniec?
>
>
> >Zreszta ludzie chetnie sami wypieraja takie problemy, co daje poczucie
> ulgi,
> >ale ten problem moze potem scigac ich latami. Dobrym przykladem sa
kobiety
> >doswiadczajace przemocy seksualnej w dziecinstwie. Pozniej moga o tym
> >skutecznie "zapomniec" i myslec, ze nic sie nie wydarzylo. Tylko okazuje
> >sie, ze nie maja do siebie szacunku, czuja sie nic nie warte, nie moga w
> >doroslym zyciu stworzyc udanego zwiazku, nie ufaja ludziom i nie wiedza
> >dlaczego tak sie dzieje. Czasem zapadaja na choroby psychiczne wiele lat
> >pozniej. Konfrontacja z takimi przezyciami jest baaardzo nieprzyjemna,
ale
> >na dluzsza mete jest to jedyna droga, zeby poradzic sobie z tymi
uczuciami,
>
>
> takie rozumowanie jak przedstawiles nazywa sie psychoanaliza
Z takim rozumowaniem zgodzilaby sie wiekszosc szkol terapeutycznych.
Jezeli ma to cos wspolnego z psychoanaliza, to tylko to, ze odwoluje sie do
istnienia nieswiadomosci i obrony przed tresciami tam zawartymi.
Ale to nie psychoanaliza a psychologia poznawcza udowodnila bardzo scislymi
metodami, ze nieswiadomosc nie tylko zawiera mnostwo tresci, ale ze istnieje
nieswiadome przetwarzanie informacji.
> tylko co ma seks do poczucia wartosci? wyimaginowanego zreszta.
Nie seks, tylko wykorzystanie seksualne. Jest ponizajace, narusza intymne
granice, uczy bezradnosci. Jesli dotyczy dzieci, powoduje ze nie moga
szanowac i akceptowac siebie, czuja sie "brudne" i pozbawione godnosci. A
przeciez to wszystko wyznacza samoocene.
> a to dlaczego nie ufaja? dobrze wiedza, dlaczego
Nie wiedza, dopoki nie przypomna sobie, ze zostaly wykorzystane i nie
powiaza tych faktow ze soba. Mam wrazenie, ze konsekwentnie ignorujesz
istnienie nieswiadomosci.
Pozdrawiam
Agape (Marcin Ł)
|