Data: 2012-05-17 10:12:46
Temat: Re: Energia- prośba
Od: "olo" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron"
>>>> Skoro tak dobrze wiesz co On wiedział to zapewne tak było/jest ?
>>>> Popatrz - a ja naiwnie sądziłem, że miłownie nie wyklucza lubienia ?
>>>
>>> Nie wyklucza. Jednak_lubienie_nie_jest_warunkiem_koniecznym_kochan
ia.
>>> Przecież można nie lubić kogoś, ale go miłować- miłością bliźniego.
>>
>> tak sie zastanawiałem -
>> co wybierzesz klasę czy rację
>> wybrałeś posiadanie racji - gratuluję
>> :)))
>
>A ja napisałem trochę prowokacyjnie- licząc na ciekawą dyskusję. Kiedyś
>czytałem coś podobnego:
>http://www.apostol.pl/milosc/problemy/lubi%C4%87-%C
5%BCeby-kocha%C4%87
>
>"Kiedy mówimy: kochaj bliźniego, to możemy sobie pomyśleć, że miłość jest w
>tym wypadku przymusem. Lubić znaczy więcej niż kochać. Można kochać i nie
>lubić. Trzeba tak lubić, żeby kochać."
>
Uważasz RZE, to że ktoś w stricte religijnym kontekście postawił taką
sprzeczną ze zwyczajową hierarchią odczuć ma być powodem do tego, żeby twoje
pragnienie posiadania racji ekstrapolować na całą semantykę znaczeń?
Przyłączam się do gratulacji malkiego w takim razie. Niemniej dalej będę
konserwatywnie się upierał że w naszym języku hierarchia odczuć do innego
człowieka wygląda mniej więcej tak:
Lubię -> adoruję (sympatyzuję) -> kocham (przest. miłuję) -> wielbię.
Miłość bliźniego - to dokładnie nic nie znaczy bez autorskiego komentarza.
Miłowanie nieprzyjaciół to ewidentny oksymoron taki jak np. nienawidzenie
przyjaciół.
pzdr
olo
|