Data: 2000-12-10 21:04:07
Temat: Re: Epilog - było:Prawo biologiczne a stanowione
Od: "Leszek M." <l...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ponieważ nie ma protestów co do dyskusji na grupie, a rzecz dotyczy wątku
trzeciego (dwa rodzaje praw) pozwolę sobie odpowiedzieć publicznie (jeszcze
raz przypominam - jeśli ktoś chce kontynuować ze mną dyskusję na dwa
pozostałe tematy - zapraszam na priv).
Jeśli chodzi o prawo biologiczne - to rzeczywiście błąd w nazewnictwie -
miałem oczywiście na myśli prawa naturalne - ten lapsus wziął się od pojęcia
"rodzice biologiczni". Tak czy inaczej - chodziło mi o prawa biologicznych
rodziców do opieki nad własnymi dziećmi, a właściwie o decydowaniu za nich.
Jeśli chodzi o prawo stanowione (nie stanowe) - to oczywiście chodziło mi o
prawa nadane - czyli krótko mówiąc ustawodawstwo (oczywiście - co kraj, to
prawo).
Cała dyskusja jak oczekiwałem, miała dotyczyć następującego tematu:
Jak daleko państwo, ze stwoimi regulacjami prawnymi ma prawo wnikać w
naturalne prawo rodziców biologicznych do decydowania o losie własnych
dzieci.
Rzecz nasunęła mi się w kontekście ostatniej "afery" z siostrami syjamskimi,
które wbrew woli rodziców, na życzenie sądu poddano operacji rozdzielenia.
Ale wątek jest szerszy: czy np. rodzice powinni być ukarani za świadomie
niepodjęcie leczenia dziecka, wskutek czego ono np. zmarło lub jest
dożywotnim inwalidom.
Jak się mają prawa religijne do tego i na ile państwo może tu ingerować (np.
niektóre religie zakazują transfuzji krwi)
I wreszcie - jak się waszym zdaniem mają prawa naturalne rodziców
biologicznych, którzy zrzekli się dziecka, do praw nabytych przez rodziny
zastępcze które to dziecko adpotowały, w sytuacji gdy po jakimś czasie ci
pierwsi zmienili zdanie.
To tylko przykłady, problemów jest więcej.
Świadomie nie poruszałem tu sprawy uczuć, miłości rodzinnej itp., bo to
jakby nieco inna sprawa (choć mająca ścisły związek)
Leszek M.
|