« poprzedni wątek | następny wątek » |
91. Data: 2011-02-13 11:52:36
Temat: Re: Gary Moore-`@'-
Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał
>>> Kiedyś w jakiejś marinie, na dziobie jednego z jachtów stanął Pan w
>>> przepisowej spódniczce i zaczął dąć w dudy.
>>> Piękne to było.
>>
>> Wolę Panie w spódniczkach, poważnie... _|)
>
> Zawsze jest jakiś procent prawdopodobieństwa,
> ze też będą w/o underwear? ;)
A dują w dudy ? :o/
http://www.youtube.com/watch?v=sq0lPaTbGt4
> --
> Pozdrawiam - Aicha
zdar
juda.!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
92. Data: 2011-02-14 08:12:14
Temat: Re: Gary Moore
Użytkownik "Panslavista" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
news:4d56b197$0$2446$65785112@news.neostrada.pl...
>
> "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote in message
> news:ij66sr$fa7$1@news.onet.pl...
>
>> Bezpośrednim przodkiem skrzypiec były najprawdopodobniej Polnische Geige
>> (skrzypce polskie
>
> Gajdy !!!
Ano!
:-))))))
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
93. Data: 2011-02-14 08:14:57
Temat: Re: Gary Moore
Użytkownik "Cyce.ron" <j...@w...pln> napisał w
wiadomości news:ij79fa$lhv$1@usenet.news.interia.pl...
> -`@'-
>
> Wolę Panie w spódniczkach, poważnie... _|)
> http://www.youtube.com/watch?v=sq0lPaTbGt4
> Prawdę mówiąc, nie ma na tej planecie nic pięknieszego,
> chyba że coś przegapiłem...
> :o)
>
> juda.~
>
O ja i marinka z tyłu....
Jak wakacyjnie :-)) , dzięki, MK
PS. A wiesz, że napatoczyłam się (... u Pratchetta) na ładny opis kota
Schrodingera. Chcesz?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
94. Data: 2011-02-14 08:17:57
Temat: Re: Gary Moore-`@'-
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał
>
> Użytkownik "Cyce.ron"
>> Wolę Panie w spódniczkach, poważnie... _|)
>> http://www.youtube.com/watch?v=sq0lPaTbGt4
>> Prawdę mówiąc, nie ma na tej planecie nic pięknieszego,
>> chyba że coś przegapiłem...
>> :o)
>>
> O ja i marinka z tyłu....
> Jak wakacyjnie :-)) , dzięki, MK
>
> PS. A wiesz, że napatoczyłam się (... u Pratchetta) na ładny opis kota
> Schrodingera. Chcesz?
Jassne -`@'-
Bardzo.
zdar
juda.~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
95. Data: 2011-02-14 08:32:19
Temat: Re: Gary Moore
Użytkownik "pla.ton.~" <j...@w...pln> napisał w
wiadomości news:ijaofm$7tp$1@usenet.news.interia.pl...
> -`@'-
>>
>> PS. A wiesz, że napatoczyłam się (... u Pratchetta) na ładny opis kota
>> Schrodingera. Chcesz?
>
> Jassne -`@'-
> Bardzo.
>
To proszę:
" Nowy poziom tłumaczenia, teoria kwantowa, mówi nam, że w małej skali
reguły są przypadkowe. Zamiast tego, żeby coś się wydarzyło albo nie, może
się stać jedno i drugie po trochu. Pusta przestrzeń to wrząca masa
możliwości, a czas jest czymś, co można pożyczyć i potem oddać, jeśli tylko
dokona się tego szybko, żeby wszechświat nie zauważył. Zasada
nieoznaczoności Heisenberga stwierdza, że jeśli wiemy, gdzie coś się
znajduje, nie możemy równocześnie wiedzieć, jak szybko się porusza. Myślak
Stibbons uznałby się za szczęściarza, gdyby nie musiał tłumaczyć tego
nadrektorowi.
Dokładne omówienie świata kwantów wymagałoby osobnej książki, ale jeden
z tematów może skorzystać na spojrzeniu z perspektywy świata Dysku. Chodzi o
znam przypadek kota w pudełku.Obiekty kwantowe przestrzegają równania
Schrodingera. nazwanego tak od nazwiska fizyka Erwina Schrodingera. Równanie
opisuje, jak "funkcje falowe" fale kwantowego istnienia propagują się przez
czas i przestrzeń. Atomy i ich subatomowe składniki nie są naprawdę
cząsteczkami są kwantowymi funkcjami falowymi.
Pionierzy mechaniki kwantowej mieli dość kłopotów z rozwiązywaniem
równania Schrodingera; woleli nie martwić się dodatkowo tym, co ono znaczy.
Zmontowali więc naprędce tak zwaną interpretację kopenhaską obserwacji
kwantowych. Mówi ona, że kiedy tylko próbujemy obserwować kwantową funkcję
falową, ona natychmiast "zanika" zanika jako fala, dając pojedynczą,
"cząsteczkową" odpowiedź. Wydaje się, że interpretacja kopenhaska nadaje
ludzkiemu umysłowi szczególny status sugerowano nawet, że celem naszego
istnienia we wszechświecie jest obserwowanie go, a więc gwarantowanie jego
istnienia. Tę myśl magowie z NU uważają za przejaw zwykłego zdrowego
rozsądku.
Schrodinger uważał jednak, że to niemądry pomysł, i dla poparcia swoich
argumentów wprowadził eksperyment myślowy, nazywany teraz kotem
Schrodingera. Wyobraźmy sobie pudełko z przykrywką umocowaną tak szczelnie,
że nic, nawet najlżejsza sugestia fali kwantowej nie przesączy się na
zewnątrz. Pudełko zawiera radioaktywny atom, który w pewnym losowym momencie
rozpadnie się i wyemituje cząstkę, oraz detektor cząstek, który uwalnia gaz
trujący, kiedy wykryje rozpad atomu. Wkładamy do pudełka kota i zamykamy
pokrywkę. Czekamy.
Czy kot jest żywy czy martwy?
Jeśli atom się rozpadł, to kot jest martwy. Jeśli nie żywy. Jednak
pudełko jest szczelnie zamknięte i nie możemy zaobserwować, co zaszło w
środku. Ponieważ nieobserwowane systemy kwantowe są falami, reguły mechaniki
kwantowej mówią, że atom musi znajdować się w stanie "mieszanym" na wpół się
rozpadł, na wpół nie. A więc kot, który jest zbiorem atomów, a zatem można
go uważać za gigantyczny system kwantowy, także jest w stanie mieszanym: na
wpół żywy, na wpół martwy. W 1935 roku Schrodinger oświadczył, że koty się
tak nie zachowują. Koty to systemy makroskopowe, stosujące się do klasycznej
fizyki "takznie". Chodziło mu o to, że interpretacja kopenhaska nie wyjaśnia
a nawet nie opisuje związku między mikroskopową fizyką kwantową a
makroskopową fizyką klasyczną. Interpretacja kopenhaska zastępuje złożony
proces fizyczny (którego nie rozumiemy) przez zjawisko magiczne: fala
zanika, kiedy tylko próbujemy ją obserwować.
Zwykle kiedy dyskutuje się ten problem, fizycy potrafią odwrócić
Shrodingerowskiego kota ogonem. "Nie, fale kwantowe naprawdę są właśnie
takie!". Wykonali liczne eksperymenty, które mają dowodzić ich racji. Tyle
że... tyle że w tych eksperymentach nie ma pudełka, nie ma gazu trującego,
nie ma żywych, nie ma martwych i nie ma kota. Są ich odpowiedniki w skali
kwantowej: elektron zamiast kota, dodatni spin zamiast żywego i ujemny
zamiast martwego, oraz pudełko jak chiński pokój, przez którego ściany
wszystko można zaobserwować, ale bardzo się staramy, żeby niczego nie
zauważyć.
Te dyskusje i eksperymenty to "kłamstwa dla dzieci": ich celem jest
przekonanie kolejnej generacji fizyków, że na poziomie kwantowym systemy
rzeczywiście zachowują się w tak dziwaczny sposób, w jaki to robią.
Świetnie... Ale nie ma to żadnego związku z kotami. Magowie z Niewidocznego
Uniwersytetu, którzy nic nie wiedząo elektronach, ale bardzo dobrze się
znają z kotami, nie daliby się oszukać nawet przez moment. Podobnie jak
czarownica Gytha Ogg, której kot Greebo rzeczywiście jest zamknięty w
pudełku (w Lords and Ladies). Greebo to taki kot, który staje naprzeciw
wściekłego wilka i go zjada22. W Witches Abroad przypadkiem zjada wampira, a
czarownice nie rozumieją, dlaczego mieszkańcy wioski są tacy zachwyceni.
Greebo ma swoje metody radzenia sobie z paradoksami kwantowymi: "Greebo
spędził w tym pudle irytujące dwie minuty. Technicznie rzecz biorąc, kot
zamknięty w pudle może być żywy albo martwy. Nigdy nie wiadomo, dopóki nie
zajrzy się do środka. W istocie sam fakt otwarcia pudła określa stan kota,
chociaż w tym przypadku są trzy stany deterministyczne, w jakich kot może
się znaleźć: Żywy, Martwy i Piekielnie Wściekły".
Schrodinger byłby zachwycony. Nie mówił o stanach kwantowych chciał
wiedzieć, w jaki sposób prowadzą do zwykłej, klasycznej fizyki ogólnej, i
widział, że interpretacja kopenhaska nie ma na ten temat nic do powiedzenia.
Jak zatem klasyczna odpowiedź "tak" lub "nie" wyłania się z kwantowej krainy
mrówek? Najbliższe, co uzyskaliśmy na podobieństwo odpowiedzi, to coś
zwanego dekoherencją, którą studiowali liczni fizycy, wśród nich Anthony
Leggett, Roland Omnes, Serge Haroche i Luis Davidovich. Jeśli mamy duży
zbiór fal kwantowych i pozostawimy go samemu sobie, to fale składowe
wypadają z rytmu i łamią się. Właśnie tym jest "naprawdę" klasyczny obiekt z
kwantowego punktu widzenia; oznacza to, że koty rzeczywiście zachowują się
jak koty. Eksperymenty pokazują, że jest to prawda, nawet kiedy rolę
detektora gra mikroskopijny obiekt kwantowy: fala fotonu zanika, chociaż
żaden obserwator nie jest świadomy (w danej chwili), że to zrobiła. Nawet w
przypadku kwantowego kota śmierć następuje w chwili, kiedy detektor
rejestruje rozpad atomu. Nie wymaga w tym celu umysłu.
Krótko mówiąc, nadrektorze, wszechświat zawsze zauważa kota. A drzewo w
lesie powoduje hałas, kiedy upada, nawet jeśli nikogo nie ma w pobliżu. Las
jest zawsze."
(Jednym słowem Polecam Naukę Świata Dysku - kawał porządnej roboty)
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
96. Data: 2011-02-14 08:37:01
Temat: Re: Gary MooreW dniu 2011-02-12 15:59, Vilar pisze:
>>> Proszę mi coś równie cudnego po polsku znaleźć :P
>>>
>>
>> A proszę:
>> Lira korbowa, posłuchaj pierwsze pół minuty:
>> http://www.youtube.com/watch?v=58t4aYumfgc
>> http://www.youtube.com/watch?v=ciooMKu5QQs
>>
>> Albo muzyka wyszukana i grana przez xxx (tu znajdę, bo normalnie
>> ogonem mi zakryło. Chodzi mi o konkretną osobę (kobietkę), która
>> stworzyła towarzystwo grające muzykę dawną na starych instrumentach
>> strunowych w oparciu o wygrzebane nuty. Zabij, zapomniałam nazwisko,
>> znaleźć nie mogę, ale sobie przypomnę).
>>
>> Tu kawałek z Wiki:
>> "Niektórzy naukowcy przyjęli hipotezę, że początków skrzypiec należy
>> szukać na ziemiach polskich. Ważnym dowodem są instrumenty smyczkowe
>> znalezione na terenie Polski w trakcie badań archeologicznych:
>> pochodzące z XI wieku gęśle z Opola, znaleziony w 1948 roku w Gdańsku
>> pięciostrunowy instrument z XII wieku oraz sześciostrunowy instrument
>> z XV wieku, wykopany w 1986 roku w Płocku.
>> Bezpośrednim przodkiem skrzypiec były najprawdopodobniej Polnische
>> Geige (skrzypce polskie), które jako czterostrunowy instrument
>> strojony w kwintach wspomina Martin Agricola (1545) i Michael
>> Praetorius (1619), a które przeniknęły z Polski do Włoch."
>>
>> Problem w tym, że nasza rdzenna muzyka uległa zagubieniu w okresie
>> naszej burzliwej historii i ... okresu socjalizmu, gdzie obowiązującą
>> wersję w postaci kośmarnej pokazywały Śląsk i Mazowsze.
>>
>> Ale mam nadzieję, że dzięki nielicznym świrom (jak Joszko Broda, czy
>> xxx ) ta prawdziwa polska muzyka odrodzi się z czasem.
>>
>> MK
>>
>
> Mam, Maria Pomianowska i... suka
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Pomianowska
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Suka_bi%C5%82gorajska
>
> ufff, MK
Wieeelkie dzięki Ci dobra kobieto! :) Gdzieś mi umknął z pamięci ten
Twój post, a jak się pojawiłaś dzisiaj, to mi się przypomniało :)
--
Pozdrawiam - Aicha
http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
Jak nie pisać po angielsku
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
97. Data: 2011-02-14 08:39:19
Temat: Re: Gary Moore
Użytkownik "Aicha" <b...@t...ja> napisał w wiadomości
news:ijapjf$cvm$4@news.onet.pl...
>W dniu 2011-02-12 15:59, Vilar pisze:
>
>>>> Proszę mi coś równie cudnego po polsku znaleźć :P
>>>>
>>>
>>> A proszę:
>>> Lira korbowa, posłuchaj pierwsze pół minuty:
>>> http://www.youtube.com/watch?v=58t4aYumfgc
>>> http://www.youtube.com/watch?v=ciooMKu5QQs
>>>
>>> Albo muzyka wyszukana i grana przez xxx (tu znajdę, bo normalnie
>>> ogonem mi zakryło. Chodzi mi o konkretną osobę (kobietkę), która
>>> stworzyła towarzystwo grające muzykę dawną na starych instrumentach
>>> strunowych w oparciu o wygrzebane nuty. Zabij, zapomniałam nazwisko,
>>> znaleźć nie mogę, ale sobie przypomnę).
>>>
>>> Tu kawałek z Wiki:
>>> "Niektórzy naukowcy przyjęli hipotezę, że początków skrzypiec należy
>>> szukać na ziemiach polskich. Ważnym dowodem są instrumenty smyczkowe
>>> znalezione na terenie Polski w trakcie badań archeologicznych:
>>> pochodzące z XI wieku gęśle z Opola, znaleziony w 1948 roku w Gdańsku
>>> pięciostrunowy instrument z XII wieku oraz sześciostrunowy instrument
>>> z XV wieku, wykopany w 1986 roku w Płocku.
>>> Bezpośrednim przodkiem skrzypiec były najprawdopodobniej Polnische
>>> Geige (skrzypce polskie), które jako czterostrunowy instrument
>>> strojony w kwintach wspomina Martin Agricola (1545) i Michael
>>> Praetorius (1619), a które przeniknęły z Polski do Włoch."
>>>
>>> Problem w tym, że nasza rdzenna muzyka uległa zagubieniu w okresie
>>> naszej burzliwej historii i ... okresu socjalizmu, gdzie obowiązującą
>>> wersję w postaci kośmarnej pokazywały Śląsk i Mazowsze.
>>>
>>> Ale mam nadzieję, że dzięki nielicznym świrom (jak Joszko Broda, czy
>>> xxx ) ta prawdziwa polska muzyka odrodzi się z czasem.
>>>
>>> MK
>>>
>>
>> Mam, Maria Pomianowska i... suka
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Pomianowska
>> http://pl.wikipedia.org/wiki/Suka_bi%C5%82gorajska
>>
>> ufff, MK
>
> Wieeelkie dzięki Ci dobra kobieto! :) Gdzieś mi umknął z pamięci ten Twój
> post, a jak się pojawiłaś dzisiaj, to mi się przypomniało :)
>
> --
> Pozdrawiam - Aicha
>
> http://wroclawdailyphoto.blogspot.com/
> Jak nie pisać po angielsku
>
Proszę, sama byłam swojego czasu nieźle... zdziwiona.
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
98. Data: 2011-02-14 09:52:58
Temat: Re: Gary Moore-`@'-
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał
>>> PS. A wiesz, że napatoczyłam się (... u Pratchetta) na ładny opis kota
>>> Schrodingera. Chcesz?
>>
>> Jassne -`@'-
>> Bardzo.
>>
> To proszę:
>
> " Nowy poziom tłumaczenia, teoria kwantowa, mówi nam, że w małej skali
> reguły są przypadkowe. Zamiast tego, żeby coś się wydarzyło albo nie, może się
> stać jedno i drugie po trochu.
-
Też mi tak wychodzi z obliczeń, że
s c e n a r i u s z e sie zazębiają...
> Pusta przestrzeń to wrząca masa możliwości,
Nie tyle wrząca, ile dopuszczająca w sumie wszystkie
warianty scenariusza...
> a czas jest czymś, co można pożyczyć i potem oddać, jeśli tylko dokona się
> tego szybko, żeby wszechświat nie zauważył.
Kto wie, ale w sumie zgoda, na dłuższą metę
to raczej niemożliwe.
Chociaż, kto wie, trza by poznać najpierw
istote czasu, żeby się upewnić.
> Zasada nieoznaczoności Heisenberga stwierdza, że jeśli wiemy, gdzie coś się
> znajduje, nie możemy równocześnie wiedzieć, jak szybko się porusza. Myślak
> Stibbons uznałby się za szczęściarza, gdyby nie musiał tłumaczyć tego
> nadrektorowi.
To w sumie proste, chyba ze znamy kierunek ruchu...,
a obiekt nie robi sobie z nas jaj.
> Dokładne omówienie świata kwantów wymagałoby osobnej książki, ale jeden z
> tematów może skorzystać na spojrzeniu z perspektywy świata Dysku. Chodzi o
> znam przypadek kota w pudełku.Obiekty kwantowe przestrzegają równania
> Schrodingera. nazwanego tak od nazwiska fizyka Erwina Schrodingera. Równanie
> opisuje, jak "funkcje falowe" fale kwantowego istnienia propagują się przez
> czas i przestrzeń. Atomy i ich subatomowe składniki nie są naprawdę
> cząsteczkami są kwantowymi funkcjami falowymi.
No nie wiem...
:o/
> Pionierzy mechaniki kwantowej mieli dość kłopotów z rozwiązywaniem równania
> Schrodingera; woleli nie martwić się dodatkowo tym, co ono znaczy. Zmontowali
> więc naprędce tak zwaną interpretację kopenhaską obserwacji kwantowych. Mówi
> ona, że kiedy tylko próbujemy obserwować kwantową funkcję falową, ona
> natychmiast "zanika" zanika jako fala, dając pojedynczą, "cząsteczkową"
> odpowiedź. Wydaje się, że interpretacja kopenhaska nadaje ludzkiemu umysłowi
> szczególny status sugerowano nawet, że celem naszego istnienia we
> wszechświecie jest obserwowanie go, a więc gwarantowanie jego istnienia. Tę
> myśl magowie z NU uważają za przejaw zwykłego zdrowego rozsądku.
To absurd, ale dziwniejsze rzeczy widziałem, np. BB.
:o)
Owszem, mogło sie tak zdarzyć w laboratorium,
bo nie wiemy tak do końca, czy nasze radary sa pasywne,
czt też wysyłają jakąś formę energii w kierunku
obserwowanego obiektu. I wtedy to by mogło być prawdą,
że jak na cos patrzymy, to jednocześnie to zmieniamy,
zwłaszcza przy tak małych obiektach jak ziarnko gorczycy...
Kto wie...
> Schrodinger uważał jednak, że to niemądry pomysł, i dla poparcia swoich
> argumentów wprowadził eksperyment myślowy, nazywany teraz kotem Schrodingera.
> Wyobraźmy sobie pudełko z przykrywką umocowaną tak szczelnie, że nic, nawet
> najlżejsza sugestia fali kwantowej nie przesączy się na zewnątrz. Pudełko
> zawiera radioaktywny atom, który w pewnym losowym momencie rozpadnie się i
> wyemituje cząstkę, oraz detektor cząstek, który uwalnia gaz trujący, kiedy
> wykryje rozpad atomu. Wkładamy do pudełka kota i zamykamy pokrywkę. Czekamy.
>
> Czy kot jest żywy czy martwy?
Na początku chyba wsadza się żywego do pudełka, tak ?:o/
:o)
> Jeśli atom się rozpadł, to kot jest martwy. Jeśli nie żywy. Jednak pudełko
> jest szczelnie zamknięte i nie możemy zaobserwować, co zaszło w środku.
====================================================
===
> Ponieważ nieobserwowane systemy kwantowe są falami, reguły mechaniki kwantowej
> mówią, że atom musi znajdować się w stanie "mieszanym" na wpół się rozpadł, na
> wpół nie.
====================================================
===
A więc to tak...
Hmm..., tyle że ja nic z tego nie kumam...
:o/
Jak to "musi znajdować się w stanie mieszanym" ?
======================================
> A więc kot, który jest zbiorem atomów, a zatem można go uważać za gigantyczny
> system kwantowy, także jest w stanie mieszanym: na wpół żywy, na wpół martwy.
> W 1935 roku Schrodinger oświadczył, że koty się tak nie zachowują.
Też mi się tak zdaje...
:o/
> Koty to systemy makroskopowe, stosujące się do klasycznej fizyki "takznie".
> Chodziło mu o to, że interpretacja kopenhaska nie wyjaśnia a nawet nie opisuje
> związku między mikroskopową fizyką kwantową a makroskopową fizyką klasyczną.
> Interpretacja kopenhaska zastępuje złożony proces fizyczny (którego nie
> rozumiemy) przez zjawisko magiczne: fala zanika, kiedy tylko próbujemy ją
> obserwować.
Niekoniecznie, ale wygląda na magię, póki nie udowodnimy,
że obserwator wysyła energię w kierunku obserwowanego obiektu.
> Zwykle kiedy dyskutuje się ten problem, fizycy potrafią odwrócić
> Shrodingerowskiego kota ogonem. "Nie, fale kwantowe naprawdę są właśnie
> takie!". Wykonali liczne eksperymenty, które mają dowodzić ich racji. Tyle
> że... tyle że w tych eksperymentach nie ma pudełka, nie ma gazu trującego, nie
> ma żywych, nie ma martwych i nie ma kota. Są ich odpowiedniki w skali
> kwantowej: elektron zamiast kota, dodatni spin zamiast żywego i ujemny zamiast
> martwego, oraz pudełko jak chiński pokój, przez którego ściany wszystko można
> zaobserwować, ale bardzo się staramy, żeby niczego nie zauważyć.
>
> Te dyskusje i eksperymenty to "kłamstwa dla dzieci": ich celem jest
> przekonanie kolejnej generacji fizyków, że na poziomie kwantowym systemy
> rzeczywiście zachowują się w tak dziwaczny sposób, w jaki to robią.
Też mi się tak zdaje, że to lipa, ale...
Kto wie, może jest coś na rzeczy...
W sumie niezły motyw-scenariusz...
Wymaga jednak zbadania, czyli
poważnego podejścia do zagadnienia,
a o takie jak widać nie jest łatwo.
> Świetnie... Ale nie ma to żadnego związku z kotami. Magowie z Niewidocznego
> Uniwersytetu, którzy nic nie wiedząo elektronach, ale bardzo dobrze się znają
> z kotami, nie daliby się oszukać nawet przez moment. Podobnie jak czarownica
> Gytha Ogg, której kot Greebo rzeczywiście jest zamknięty w pudełku (w Lords
> and Ladies). Greebo to taki kot, który staje naprzeciw wściekłego wilka i go
> zjada22. W Witches Abroad przypadkiem zjada wampira, a czarownice nie
> rozumieją, dlaczego mieszkańcy wioski są tacy zachwyceni.
>
> Greebo ma swoje metody radzenia sobie z paradoksami kwantowymi: "Greebo
> spędził w tym pudle irytujące dwie minuty. Technicznie rzecz biorąc, kot
> zamknięty w pudle może być żywy albo martwy. Nigdy nie wiadomo, dopóki nie
> zajrzy się do środka. W istocie sam fakt otwarcia pudła określa stan kota,
> chociaż w tym przypadku są trzy stany deterministyczne, w jakich kot może się
> znaleźć: Żywy, Martwy i Piekielnie Wściekły".
moim zdaniem kto zdechnie, jak go tam dłużej
przytrzymać...
:o/
> Schrodinger byłby zachwycony. Nie mówił o stanach kwantowych chciał
> wiedzieć, w jaki sposób prowadzą do zwykłej, klasycznej fizyki ogólnej, i
> widział, że interpretacja kopenhaska nie ma na ten temat nic do powiedzenia.
Tu zgoda.
Trzeba pokazać mechanizm, jak z rozbrykanych kwantów
energia przechodzi w stany klasycznie deterministyczne,
to jest prawdziwe zadanie dla fizyki,
chyba że ktoś wierzy w działanie JP2,
wiecznie dziewice, które jednak porodziły
oraz, co najgorsze z tego wszystkiego,
że 1+1+1=3.
:o/
> Jak zatem klasyczna odpowiedź "tak" lub "nie" wyłania się z kwantowej krainy
> mrówek? Najbliższe, co uzyskaliśmy na podobieństwo odpowiedzi, to coś zwanego
> dekoherencją, którą studiowali liczni fizycy, wśród nich Anthony Leggett,
> Roland Omnes, Serge Haroche i Luis Davidovich. Jeśli mamy duży zbiór fal
> kwantowych i pozostawimy go samemu sobie, to fale składowe wypadają z rytmu i
> łamią się. Właśnie tym jest "naprawdę" klasyczny obiekt z kwantowego punktu
> widzenia; oznacza to, że koty rzeczywiście zachowują się jak koty.
Po załamaniu się zwariowanych kwantów ?
Na to wygląda.
> Eksperymenty pokazują, że jest to prawda, nawet kiedy rolę detektora gra
> mikroskopijny obiekt kwantowy: fala fotonu zanika, chociaż żaden obserwator
> nie jest świadomy (w danej chwili), że to zrobiła. Nawet w przypadku
> kwantowego kota śmierć następuje w chwili, kiedy detektor rejestruje rozpad
> atomu. Nie wymaga w tym celu umysłu.
Też mi się tak zdaje, ale...
Warto to zbadać, choćby po to,
żeby się upewnić.
> Krótko mówiąc, nadrektorze, wszechświat zawsze zauważa kota. A drzewo w
> lesie powoduje hałas, kiedy upada, nawet jeśli nikogo nie ma w pobliżu. Las
> jest zawsze."
>
> (Jednym słowem Polecam Naukę Świata Dysku - kawał porządnej roboty)
> MK
Dzięki, Siostra.
A co do Nauki Świata Dysku, to czyżbym przegapił
jakiegoś linka ?
zdar
juda.~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
99. Data: 2011-02-14 10:04:11
Temat: Re: poprawka> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał
>>>> PS. A wiesz, że napatoczyłam się (... u Pratchetta) na ładny opis kota
>>>> Schrodingera. Chcesz?
>>>
>>> Jassne -`@'-
>>> Bardzo.
>>>
>> To proszę:
>>
>> " Nowy poziom tłumaczenia, teoria kwantowa, mówi nam, że w małej skali
>> reguły są przypadkowe. Zamiast tego, żeby coś się wydarzyło albo nie, może
>> się stać jedno i drugie po trochu.
> -
> Też mi tak wychodzi z obliczeń, że
> s c e n a r i u s z e sie zazębiają...
Tu zgoda.
Trzeba pokazać mechanizm, jak z rozbrykanych kwantów
energia przechodzi w stany klasycznie deterministyczne,
to jest prawdziwe zadanie dla fizyki,
chyba że ktoś wierzy w działanie JP2,
wiecznie dziewice, które jednak porodziły
oraz, co najgorsze z tego wszystkiego,
że 1+1+1=3.
:o/
Kurcze, chciałem napisać 1+1+1=1, tak ?
No właśnie.
zdar
juda.~
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
100. Data: 2011-02-14 10:04:21
Temat: Re: Gary Moore
Użytkownik "pla.ton.~" <j...@w...pln> napisał w
wiadomości news:ijau1r$h3q$1@usenet.news.interia.pl...
> -`@'-
>
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał
>>>> PS. A wiesz, że napatoczyłam się (... u Pratchetta) na ładny opis kota
>>>> Schrodingera. Chcesz?
>>>
>>> Jassne -`@'-
>>> Bardzo.
>>>
>> To proszę:
>>
>> " Nowy poziom tłumaczenia, teoria kwantowa, mówi nam, że w małej skali
>> reguły są przypadkowe. Zamiast tego, żeby coś się wydarzyło albo nie,
>> może się stać jedno i drugie po trochu.
> -
> Też mi tak wychodzi z obliczeń, że
> s c e n a r i u s z e sie zazębiają...
>
>
>
>> Pusta przestrzeń to wrząca masa możliwości,
>
> Nie tyle wrząca, ile dopuszczająca w sumie wszystkie
> warianty scenariusza...
>
>
>> a czas jest czymś, co można pożyczyć i potem oddać, jeśli tylko dokona
>> się tego szybko, żeby wszechświat nie zauważył.
>
> Kto wie, ale w sumie zgoda, na dłuższą metę
> to raczej niemożliwe.
> Chociaż, kto wie, trza by poznać najpierw
> istote czasu, żeby się upewnić.
>
>
>> Zasada nieoznaczoności Heisenberga stwierdza, że jeśli wiemy, gdzie coś
>> się znajduje, nie możemy równocześnie wiedzieć, jak szybko się porusza.
>> Myślak Stibbons uznałby się za szczęściarza, gdyby nie musiał tłumaczyć
>> tego nadrektorowi.
>
> To w sumie proste, chyba ze znamy kierunek ruchu...,
> a obiekt nie robi sobie z nas jaj.
>
>
>
>> Dokładne omówienie świata kwantów wymagałoby osobnej książki, ale
>> jeden z tematów może skorzystać na spojrzeniu z perspektywy świata Dysku.
>> Chodzi o znam przypadek kota w pudełku.Obiekty kwantowe przestrzegają
>> równania Schrodingera. nazwanego tak od nazwiska fizyka Erwina
>> Schrodingera. Równanie opisuje, jak "funkcje falowe" fale kwantowego
>> istnienia propagują się przez czas i przestrzeń. Atomy i ich subatomowe
>> składniki nie są naprawdę cząsteczkami są kwantowymi funkcjami falowymi.
>
> No nie wiem...
> :o/
>
>> Pionierzy mechaniki kwantowej mieli dość kłopotów z rozwiązywaniem
>> równania Schrodingera; woleli nie martwić się dodatkowo tym, co ono
>> znaczy. Zmontowali więc naprędce tak zwaną interpretację kopenhaską
>> obserwacji kwantowych. Mówi ona, że kiedy tylko próbujemy obserwować
>> kwantową funkcję falową, ona natychmiast "zanika" zanika jako fala, dając
>> pojedynczą, "cząsteczkową" odpowiedź. Wydaje się, że interpretacja
>> kopenhaska nadaje ludzkiemu umysłowi szczególny status sugerowano nawet,
>> że celem naszego istnienia we wszechświecie jest obserwowanie go, a więc
>> gwarantowanie jego istnienia. Tę myśl magowie z NU uważają za przejaw
>> zwykłego zdrowego rozsądku.
>
> To absurd, ale dziwniejsze rzeczy widziałem, np. BB.
> :o)
>
> Owszem, mogło sie tak zdarzyć w laboratorium,
> bo nie wiemy tak do końca, czy nasze radary sa pasywne,
> czt też wysyłają jakąś formę energii w kierunku
> obserwowanego obiektu. I wtedy to by mogło być prawdą,
> że jak na cos patrzymy, to jednocześnie to zmieniamy,
> zwłaszcza przy tak małych obiektach jak ziarnko gorczycy...
>
> Kto wie...
>
>
>> Schrodinger uważał jednak, że to niemądry pomysł, i dla poparcia
>> swoich argumentów wprowadził eksperyment myślowy, nazywany teraz kotem
>> Schrodingera. Wyobraźmy sobie pudełko z przykrywką umocowaną tak
>> szczelnie, że nic, nawet najlżejsza sugestia fali kwantowej nie przesączy
>> się na zewnątrz. Pudełko zawiera radioaktywny atom, który w pewnym
>> losowym momencie rozpadnie się i wyemituje cząstkę, oraz detektor
>> cząstek, który uwalnia gaz trujący, kiedy wykryje rozpad atomu. Wkładamy
>> do pudełka kota i zamykamy pokrywkę. Czekamy.
>>
>> Czy kot jest żywy czy martwy?
>
> Na początku chyba wsadza się żywego do pudełka, tak ?:o/
> :o)
>
>
>> Jeśli atom się rozpadł, to kot jest martwy. Jeśli nie żywy. Jednak
>> pudełko jest szczelnie zamknięte i nie możemy zaobserwować, co zaszło w
>> środku.
>
> ====================================================
===
>> Ponieważ nieobserwowane systemy kwantowe są falami, reguły mechaniki
>> kwantowej mówią, że atom musi znajdować się w stanie "mieszanym" na wpół
>> się rozpadł, na wpół nie.
> ====================================================
===
>
> A więc to tak...
> Hmm..., tyle że ja nic z tego nie kumam...
> :o/
> Jak to "musi znajdować się w stanie mieszanym" ?
> ======================================
>
>
>
>> A więc kot, który jest zbiorem atomów, a zatem można go uważać za
>> gigantyczny system kwantowy, także jest w stanie mieszanym: na wpół żywy,
>> na wpół martwy. W 1935 roku Schrodinger oświadczył, że koty się tak nie
>> zachowują.
>
> Też mi się tak zdaje...
> :o/
>
>
>> Koty to systemy makroskopowe, stosujące się do klasycznej fizyki
>> "takznie". Chodziło mu o to, że interpretacja kopenhaska nie wyjaśnia a
>> nawet nie opisuje związku między mikroskopową fizyką kwantową a
>> makroskopową fizyką klasyczną. Interpretacja kopenhaska zastępuje złożony
>> proces fizyczny (którego nie rozumiemy) przez zjawisko magiczne: fala
>> zanika, kiedy tylko próbujemy ją obserwować.
>
>
> Niekoniecznie, ale wygląda na magię, póki nie udowodnimy,
> że obserwator wysyła energię w kierunku obserwowanego obiektu.
>
>
>> Zwykle kiedy dyskutuje się ten problem, fizycy potrafią odwrócić
>> Shrodingerowskiego kota ogonem. "Nie, fale kwantowe naprawdę są właśnie
>> takie!". Wykonali liczne eksperymenty, które mają dowodzić ich racji.
>> Tyle że... tyle że w tych eksperymentach nie ma pudełka, nie ma gazu
>> trującego, nie ma żywych, nie ma martwych i nie ma kota. Są ich
>> odpowiedniki w skali kwantowej: elektron zamiast kota, dodatni spin
>> zamiast żywego i ujemny zamiast martwego, oraz pudełko jak chiński pokój,
>> przez którego ściany wszystko można zaobserwować, ale bardzo się staramy,
>> żeby niczego nie zauważyć.
>>
>> Te dyskusje i eksperymenty to "kłamstwa dla dzieci": ich celem jest
>> przekonanie kolejnej generacji fizyków, że na poziomie kwantowym systemy
>> rzeczywiście zachowują się w tak dziwaczny sposób, w jaki to robią.
>
> Też mi się tak zdaje, że to lipa, ale...
> Kto wie, może jest coś na rzeczy...
> W sumie niezły motyw-scenariusz...
> Wymaga jednak zbadania, czyli
> poważnego podejścia do zagadnienia,
> a o takie jak widać nie jest łatwo.
>
>
>> Świetnie... Ale nie ma to żadnego związku z kotami. Magowie z
>> Niewidocznego Uniwersytetu, którzy nic nie wiedząo elektronach, ale
>> bardzo dobrze się znają z kotami, nie daliby się oszukać nawet przez
>> moment. Podobnie jak czarownica Gytha Ogg, której kot Greebo rzeczywiście
>> jest zamknięty w pudełku (w Lords and Ladies). Greebo to taki kot, który
>> staje naprzeciw wściekłego wilka i go zjada22. W Witches Abroad
>> przypadkiem zjada wampira, a czarownice nie rozumieją, dlaczego
>> mieszkańcy wioski są tacy zachwyceni.
>>
>> Greebo ma swoje metody radzenia sobie z paradoksami kwantowymi:
>> "Greebo spędził w tym pudle irytujące dwie minuty. Technicznie rzecz
>> biorąc, kot zamknięty w pudle może być żywy albo martwy. Nigdy nie
>> wiadomo, dopóki nie zajrzy się do środka. W istocie sam fakt otwarcia
>> pudła określa stan kota, chociaż w tym przypadku są trzy stany
>> deterministyczne, w jakich kot może się znaleźć: Żywy, Martwy i
>> Piekielnie Wściekły".
>
> moim zdaniem kto zdechnie, jak go tam dłużej
> przytrzymać...
> :o/
>
>
>
>> Schrodinger byłby zachwycony. Nie mówił o stanach kwantowych chciał
>> wiedzieć, w jaki sposób prowadzą do zwykłej, klasycznej fizyki ogólnej, i
>> widział, że interpretacja kopenhaska nie ma na ten temat nic do
>> powiedzenia.
>
> Tu zgoda.
> Trzeba pokazać mechanizm, jak z rozbrykanych kwantów
> energia przechodzi w stany klasycznie deterministyczne,
> to jest prawdziwe zadanie dla fizyki,
> chyba że ktoś wierzy w działanie JP2,
> wiecznie dziewice, które jednak porodziły
> oraz, co najgorsze z tego wszystkiego,
> że 1+1+1=3.
> :o/
>
>> Jak zatem klasyczna odpowiedź "tak" lub "nie" wyłania się z kwantowej
>> krainy mrówek? Najbliższe, co uzyskaliśmy na podobieństwo odpowiedzi, to
>> coś zwanego dekoherencją, którą studiowali liczni fizycy, wśród nich
>> Anthony Leggett, Roland Omnes, Serge Haroche i Luis Davidovich. Jeśli
>> mamy duży zbiór fal kwantowych i pozostawimy go samemu sobie, to fale
>> składowe wypadają z rytmu i łamią się. Właśnie tym jest "naprawdę"
>> klasyczny obiekt z kwantowego punktu widzenia; oznacza to, że koty
>> rzeczywiście zachowują się jak koty.
>
> Po załamaniu się zwariowanych kwantów ?
> Na to wygląda.
>
>> Eksperymenty pokazują, że jest to prawda, nawet kiedy rolę detektora gra
>> mikroskopijny obiekt kwantowy: fala fotonu zanika, chociaż żaden
>> obserwator nie jest świadomy (w danej chwili), że to zrobiła. Nawet w
>> przypadku kwantowego kota śmierć następuje w chwili, kiedy detektor
>> rejestruje rozpad atomu. Nie wymaga w tym celu umysłu.
>
> Też mi się tak zdaje, ale...
> Warto to zbadać, choćby po to,
> żeby się upewnić.
>
>
>> Krótko mówiąc, nadrektorze, wszechświat zawsze zauważa kota. A drzewo
>> w lesie powoduje hałas, kiedy upada, nawet jeśli nikogo nie ma w pobliżu.
>> Las jest zawsze."
>>
>> (Jednym słowem Polecam Naukę Świata Dysku - kawał porządnej roboty)
>> MK
>
> Dzięki, Siostra.
> A co do Nauki Świata Dysku, to czyżbym przegapił
> jakiegoś linka ?
>
> zdar
> juda.~
>
Powiem Ci, że zadziwia mnie takie czytanie tekstu po kawałku zamiast w
całości. Przecież bardzo często jest jakaś teza, antyteza, wnioski. A takie
kawałkowanie zupełnie zmienia i sens i wymowę.
Myślisz, że to wpływ internetu??
MK
PS. A "Nauka Świata Dysku" to książka by Pratchett i kilku innych mądrych
Panów. A właściwie 3 książki (3 tomy). Tomy 1 i 3 znajdziesz na Chomiku.
Tomu 2, najfajniejszego, niestety nie znalazłam sieci.
MK
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |