Andrzej Garapich w artykule news:obbu21dag2a83ntrvmg6ikkpgjdvivl6se@4ax.com
pisze...
>>Powiedzieć możesz i tak, nawet możesz sobie podzwonić udając
> >dziennikarza.
>
> No więc właśnie o to chodzi, że tak nie wolno robić. To jest
> zwyczajne oszustwo. A niech np. dyrektor MOPS-u będzie kolegą
> z klasy redaktora naczelnego. Niech się znają skądolwiek.
> Jeden telefon (JA ZAWSZE tak robie, jak ktoś się powołuje
> na mojego znajomego - natychmiast dzwonie i to sprawdazam)
> i można wyjść na kłamcę. Wtedy już nigdy nie uda nam się
> postraszyć MOPS-a, a pocztą pantoflową rozejdzie się, żem
> konfabulant. NIGDY TAK NIE WOLNO ROBIĆ!
>
No dobra, nie oszukuj zatem, tylko napomknij, że się
ktoś z prasy interesuje, może być?

> >Rzucając temat dziennikarzowi jesteś jak człowiek ciskający śnieżką
> >ze stoku góry. Może spadnie do szuflady... a może wywoła lawinę.
> >Nie masz nad tym żadnej kontroli.
>
> Bez przesady :-) Miałaś chyba strasznego pecha lub trafiłaś
> na niepoważną osobę. Mówisz - to do publikacji, a tamto nie.
> Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś dziennikarz nie dotrzymał
> słowa... Sam częściowo utrzymuję rodzinę z dziennikarstwa,
> kiedyś był to mój podstawowy zawód. Wiem o czym mówię.
>
Piszesz o zupełnie różnych sprawach. Informacje zastrzeżone
to inna działka, tu mowa o pisaniu, które wkracza w prywatność.

Zaraz, chcesz powiedzieć, że pozwoliłeś napisać o problemach
swojego syna? Dosłownie??
>
> Herosem etyki nie trzeba być, żeby przestrzegać elmentarnych
> zasad tego zawodu. Naprawdę wyolbrzymiasz.
>
I znów mieszasz pojęcia. Jw.

> Ale teza, że wykorzystają materiał pomimo wyraźnego
> zastrzeżenia, żeby tego nie robić jest dość odważna.

No to krótko - CO zamierzasz zastrzec w tej konkretnej sprawie?
Że dzieci chodzą głodne? Dla nich podanie takiej informacji,
plus wiadomość, że MOPS się ma nimi zająć już samo w sobie
będzie żenujące. Zastrzeżesz, i o czym niby ma napisać artykuł?
Albo - albo.

[...]
> >Są rodziny całymi latami korzystające z pomocy MOPSu.
> >To może być taka rodzina.
>
> To już nie jest nasz problem. Dyskusja była o tym, co
> zrobić, żeby się MOPS zainteresował. Wykrywanie naciągaczy
> to już kompletnie nie moja rola.
>
Nie zrozumieliśmy się. Rozwinę zatem: są rodziny, które całymi
latami potrzebują pomocy i przez całe lata są "na garnuszku"
opieki społecznej. Nie naciągacze a normalnie potrzebujący.
Np. wdowa z kilkorgiem małych dzieci - ich sytuacja nie
poprawi się w ciągu dni ani miesięcy. Trzeba lat.
--
Pozdrawia,
EwaSzy
Dekalog Rozumu - http://www.free.of.pl/p/punkss/dekalog.html