Ludzie religijni są jak tacy, którzy puszczają głośne bąki w towarzystwie.
Pomiędzy sobą szczycą sie swoją wiarą i prześcigają się jeden przed
drugim mówiąc "Patrz! Ja potrafię puścić jeszcze głośniejszego!".

Ale kiedy ktoś z zewnątrz zwróci im choćby uwagę, zaraz wyskakują
z tekstem "Obrażasz naszą wiarę! Czyż nie polega ona na puszczaniu
głośnych baków w towarzystwie?".

I tak możesz z nimi dyskutować do usr*nej śmierci, tłumacząc im,
że są niedorzecznymi, bezrozumnymi prymitywami.
Zawsze to nie oni będą winni.
Ani ich "święta" wiara... w moc puszczania głośnych bąków zawsze
i wszędzie i na wieki. ;)

--
CB


Użytkownik "glob" <r...@g...com> napisał w wiadomości
news:d0b09e63-34a8-4cf5-8909-610ca56ea781@k19g2000yq
c.googlegroups.com...

Właśnie to od dawna wprowadzili psychologowie i ja w tym kraju
psychologiem bym nie chciał być, bo jak się kogoś odpowiednio wyczyści
na duszy to w tak zabrudzonym i nienawistnym społeczeństwie trudno mu
żyć, więc tu naprawdę trzeba coś zrobić z katolami, bo wszystkich
zeżrą nienawiścią i namawianiem do postaw rodzących nienawiść.