Data: 2004-08-19 07:09:01
Temat: Re: Guz, nowotwor mózgu
Od: o...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
Cześć vonBraun,
Troche to trwało,w przerwach łudze się ze to własnie czas za mnie wszystko
załatwi a ja po prostu zapomnę i moj problem sie sam rozwiąze.No ale jednak.
> Posiadanie sumienia staje się ostatnio niemodne*
> lub co najmniej staromodne, stąd moja ostrożność
> bo nie siedzisz u mnie w gabinecie, i nie wiem na ile jesteś
> 'staromodna' a na ile 'nowomodna'.
> ;-)
Być staromodnym czy też nowomodnym to chyba kwestia tego wobec czego to sie
odnosi.Być nowomodna moge "zewnętrznie" a takze w całości wobec rzeczy i osob
z którymi nie wiazało sie wiekszosć mojego zycia.Ze smiercia pierwszy raz sie
spotkałam i to w taki sposob ze to ona "zamknęla mi gębę" nie mogac juz niczego
wyjasnic.Miec "kogoś na sumieniu" a dokladniej przykladając sie do czyjegoś
stanu psychicznego co w rezultacie i przy okazji po jakimś czasie owocuje
chorobą a zaraz potem śmiercia to juz inna waga problemu niz powiedzmy
niesplacone kary za jazdę bez biletu ;).Takze bedąc nowomodnym w pewnych
sytuacjach mozna sie stać staromodnym czego chyba własnie doświadczam
pozostając zewnetrznie nadal nowomodna dla "dobra własnego wizerunku";)
Raz korzystałam z usług psychologa i bylo to baaaardzo dawno temu ale ponieważ
psycholog nie wydawal mi sie na tyle inteligentnym partnerem do rozmowy zebym
mogła mu sprawe wyjasnic do konca wiec zachowywalam sie tak jak zwykle czyli
normalnie naswietlając problem ale "na chłodno".W kontekscie "wydarzeń"
zinterpretował to sobie jako byc moze "depresję maskowaną" bo "innej
depresjii" ;)ani problemu nie zauwazył takze kamuflowac się nie jest trudno :)i
najwyrażniej "mam to we krwi" ;)
Znajac swoją łatwosć w przyklejaniu sobie pewnych zachowań do twarzy nie bardzo
wierzę w mozliwość szybkiego okreslenia kogokolwiek w jakikolwiek sposob w
gabinecie psychologa/ psychiatry "na żywo".
Dużo wiekszą wartość i prawdziwość (o)sądów przypisywałabym raczej rozmowom
własnie na takim np. forum bo zawsze wydaje mi sie ze jest to jednak bardziej
szczery sposob wymiany mysli gdyż siedzi sie w jakiejś zamkniętej przestrzeni
sam na sam co daje mozliwośc też rozmowy "samemu z sobą" i przekazywanie tego
dalej.
Wydaje mi sie natomiast ze sytuacją idealną bylaby mozliwość polączenia jednego
z drugim -rozmowy "on line "z rozmowa "na zywo".Stąd tez von Braun niezmiernie
żałuję ;), ze zapewne nie jestes z okolic Gdanska :)
Odnośnie Twoich metod ("czary mary" i "dług wdzieczności")to intuicyjnie sobie
je juz wczesniej podobne jakoś starałam nakreślić ale poniewaz w miedzyczasie
nadazyła sie sutuacja od ktorej nasz erozmowy sie zaczeły wiec zaczęlam sie
bawić w "pokutnicę" Ale istotnie niezbyt dobrze sie z tym
czuje.Najchętniej "wirtualnie"dałabym w mordę tej osobie a z drugiej strony...
no w kazdym bądz razie :)następuje duza robieżność i niespojność moich odczuć w
stosunku do tej sytuacji i osoby.Dlatego pomyśle bo raczej mi to przeszkadza
niz pomaga normalnie funkcjonować a nie o to mi chodzilo.Zamiast sie uwalnić ja
dalej brne w "niekonczacą sie histo(E)rię".
Pozdrawiam,
olala
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|