XL wrote:
>> (...)
>> Traktujac drugiego czlowieka powaznie... Tylko w ten sposob mozna
>> mu pomoc, aby ujrzal sie w _Prawdzie_.

> Czytając te i wszystkie najnowsze Twoje "święte słowa" (a może tylko
> świątobliwe...) zachodzę w głowę, jak Ty wytrzymujesz ze swoim mężem,
> który uciekł się do straszenia mnie i szantażowania, kiedy śmiałam
> zwątpić w Twoją prawdę o Tobie.
> Czy naprowadziłaś go już na właściwą drogę Prawdy? Domyślam się, że
> tak własnie jest, skoro znowu czynisz to obecnie znowu tutaj -
> innym...

Domyślam się, że wtedy zachowałaś się jak świnia (sorry, ale sama znowu
wywołujesz ten temat - nie zapominaj, że jestem damskim bokserem) publicznie
poddając w wątpliwość czyjeś cierpienie, o którym wiedzę nabyłaś od
cierpiącego, bo Ci zaufał. Najprawdopodobniej Ci się to należało.

--
pozdrawiam
michał