Data: 2017-07-03 09:04:20
Temat: Re: Hidden Brain - "Is he Muslim?"
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu poniedziałek, 3 lipca 2017 08:49:34 UTC+2 użytkownik Jakub A. Krzewicki
napisał:
> W dniu poniedziałek, 3 lipca 2017 08:16:35 UTC+2 użytkownik Chiron napisał:
> > Użytkownik "pinokio" <p...@n...adres.pl> napisał w wiadomości
> > news:ojboqu$23k$1@node1.news.atman.pl...
> > >W dniu 02.07.2017 o 23:04, Chiron pisze:
> > >>> To właśnie poważny argument przeciw dostępności broni palnej
> > >> A dlaczego? Wolisz skok z okna albo truciznę niż strzał w skroń?
> > >
> > > Niewielu się zdecyduje, skok z okna - trzeba pokonać lęk wysokości, nie ma
> > > pewności- trzeba przeżyć zderzenie z ziemią, można zostać kaleką zamiast
> > > zabicia.
> > > Trucizna - łatwa, ale nie zawsze pod ręką jest odpowiednia, mogą
> > > odratować, poza tym lęk, że umieranie po truciznie bardzo nieprzyjemne.
> > > A broń - pokusa łatwej śmierci
> >
> > Człowiekowi chce się pić- upał, może się zdenerwował (adrenalina), etc-
> > sięga odruchowo po napój. Jednak ten mechanizm zupełnie nie pasuje do
> > samobójstw. Pęd ku śmierci jest w każdym z nas- mniejszy lub większy.
> > Popatrz choćby na niektórych kierowców- przecież niczym innym jak pęd ku
> > śmierci nie można ich jazdy tłumaczyć. Samochodów ma też tę ciekawą
> > właściwość, jaką mają środki psychochemiczne: zdenerwowany do białości
> > kierowca wsiada, odpala i wciska gaz- uspokojenie (pozorne!!!) przychodzi od
> > razu. Wracają nerwy? No to więcej gazu! Taka jest często przyczyna wielu
> > samobójstw- które oczywiście nie zostają za samobójstwa uznane. Jeśli ktoś
> > chce umrzeć- rozpoczyna "przymiarkę": na przykład wiąże sznur, zakłada pętlę
> > na szyję (bo coś mu kazało)- a dalej już toczy się "automatycznie". Tak
> > twierdzi wielu uratowanych. Podobnie okno: otwarte, wysoko, "coś" mu kazało
> > podejść, spojrzeć w dół. "Dlaczego by nie skoczyć?" - taka myśl w głowie
> > samobójcy. Tyle, że on tej decyzji nie podjął w tym momencie. To cały proces
> > decyzyjny, który w nim dojrzewał. No cóż- człowiek w miarę choćby obeznany z
> > bronią palną wie, że ruch ręki- całkowicie niekontrolowany (podobny do tego,
> > który wykonuje niejeden samobójca, aby zdjąć pętlę z szyi- ale jest już za
> > późno)- może spowodować, że strzał w głowę zakończy się dla niego trwałym
> > kalectwem- zamiast śmierci. Najpewniejszy wydaje się tu jednak stryczek-
> > albo skok z 10 piętra. Jednak- powtarzam- to (poza może niektórymi chorobami
> > psychicznymi, choć nie wiem)- nie jest to jednorazowy odruch, ale cały
> > proces decyzyjny- który najczęściej trwa latami.
> > No cóż- możemy się w takim razie spierać, czy należy zakazać sprzedaży
> > sznurka, pasków, budowania budynków powyżej 2 piętra, etc
>
> Też się zgadzam. Popęd ku śmierci pojawia się wśród ludzi, którzy nabrali
> nieświadomej awersji do życia. Jeśli ją sobie uświadomią, to stoją przed nimi
> dwie drogi - jedna ku samobójstwu, a druga ku ścieżce do oświecenia.
>
> I to nie od czynników tak dostępnych jak rodzaje śmiercionośnych narzędzi
> zależy ten proces, tylko od karmicznych uwarunkowań umysłu. Uważam, że akurat
> broń w tym również śmiercionośna jest potrzebna w wypadkach zagrożenia życia
> do samoobrony i człowiek powinien się nią nauczyć posługiwać.
>
> Co do mnie, to ślubowałem, że w tym życiu nie popełnię samobójstwa, dopóki
> moja życiowa misja nie zostanie spełniona. Ponieważ czasy się pogarszają, wątpię,
żebym miał ten zaszczyt. Im bardziej życie mi brzydnie, tym bardziej
> wbrew pozorom nie chcę się zabić, bo o tym więcej jest do walki. Ale załóżmy,
> że miałbym możliwość życia na tyle długiego, że wykonałbym dla dobra ludzi
> wszystkie wielkie i zaszczytne prace, o których marzę, że je wykonam, a jestem
> mało przekonany, że zrobię je wszystkie. Pewnie by mi to tylko kilkaset lat
> zajęło ;) Przypuśćmy, żebym ich dożył - wtedy zasiadłbym na honorowym miejscu
> i szczęśliwy ze swoich dokonań, skróciłbym swoje życie, otwierając brzuch
> metodą japońską. Odebrałbym je sobie nie z desperacji, ale ze szczęścia
> i z obawy, iżbym mógł po tym coś jeszcze głupszego popełnić, co zniweczyłoby
> moje dokonania. Albo iżbym ujrzał jakąś kosmiczną katastrofę, która obróciłaby
> je nadaremno. Oczywiście to tylko teoria, bo wiem, że coś takiego jest
> możliwe jeden na milion. To jest chyba jedyny teoretyczny powód, dla którego
> mógłbym sobie życie kiedyś tam odebrać. Innych nie widzę.
PS. Krótko. Nie mogę popełnić samobójstwa, ponieważ wszelkimi metodami muszę
powstrzymać upadek ludzkości jako cywilizacji kosmicznej. Gdybym się zabił,
popadłbym w hańbę, a tak jeszcze mam wielkie oczekiwania, że zdołam zrobić
wiele rzeczy, które jeśli nawet go nie wstrzymają ostatecznie, to przynajmniej
opóźnią, zadając zwielokrotnione szkody oblegającym ją od zewnątrz
i od wewnątrz hordom prymitywnych, brutalnych barbarzyńców (mleććchów, jawanów,
barbarów i ikczantików).
|