Data: 2002-01-29 15:12:07
Temat: Re: Hodowla skór
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr Kasztelowicz wrote:
>
> On Tue, 29 Jan 2002, Sark wrote:
>
> > sztucznego oddychania - red.]. Wchodzę: ta kobieta
> > stoi i mówi: "jak mi duszno!". Nagle upada, twarz
> > jej sinieje. Ebrantil krzyczy: "dawaj
> > laryngoskop", chce ją intubować i zamiast w
> > tchawicę płucną, pakuje rurę w kierunku żołądka.
>
> a ja wiem, ze czasami przy trudnych warunkach anatomicznych
> przy najlepszych umiejetnosciach i checiach moze sie tak
> zdarzyc, ze rura sama sie zeslizgnie do zoladka albo wejdzie
> glebie do prawego oskrzela, dlatego anestezjolodzy po kazdej
> intubacji osluchuja pluca i zoladek. Jesli jest sytuacja
> komfortowa i czas to pacjenta przeintubowuje sie, jesli
> mamy pacjenta ktorego intubujemy na ulicy, nie w pelni
> zwiotczonego ze szczekosciskiem i mnostwem wydzieliny
> w jamie ustnej albo krwia czy skrzepami moze dojsc do
> takiej sytuacji ze zanim uda sie przeintubowac to
> trwa. Wiadomo, ze zdarzaja sie sytuacje - oczywiscie
> na sali operacyjnej, komforotowo, ze przy zlych
> warunkach anatomicznych podczas intubacji laryngoskopem
> nie udaje sie tego zrobic i wowczas intubujemy
> pacjenta bronchoskopem, albo przy zlych warunkach
> anestezjolodzy od razu aby intubacja byla mniej traumatyczna
> od razu sie umawiaja sie ze my (pracuje w oddziale penumonologicznym
> i robie bronchoskopie). Lekarz pogotowia takich
> komfortowych warunkow nie ma i musi probowac
> radzic sobie laryngoskopem.
>
> Na prawde takimi osadami jw. mozna krzywdzic lekarzy,
> ktorzy w ekstremalnych warunkach podjeli probe intubacji
> a po prostu im sie ona nie udala bo tak ma prawo byc.
No chyba tutaj jest 100% niezgoda.
Tak nie ma prawa byc.
Przeciez lekarz chce ratowac pacjenta a nie godzic sie z tym,
ze co 100-tny zostanie blednie zaintubowany i zemrze.
Jezeli to jest nadal sztuka i raz moze sie udac, a innym razem nie, to
moze intubowanie przez przeciecie tchawicy nie jest takie zle.
A jezeli znow brakuje specjalistycznego sprzetu do monitoringu na
miejscu zdarzenia, to moze nalezy sie zastanowic, jaki sprzet powinien
byc dodatkowo na wyposazeniu karetki reanimacyjnej.
Kazdy sprzet ma jedynie okreslona cene i jak pokazala Wielka Orkiestra
mozna zebrac bardzo duze srodki na cele medyczne.
Moze nastepna Wielka Orkiestra powinna grac na rzecz ratownictwa
drogowego ?
Poza tym nalezy rozwazyc, czy standardem karetki nie powinien byc
samochod uzywany w Stanach, ktory jest ok. 2 razy szerszy od karetek
reanimacyjnych uzywanych w kraju.
W takiej karetce miesci sie 2 razy tyle sprzetu i moze dzialacb samo
mini szpital na kolach.
Moze do duzych katastrof drogowych powinna byc uzywana karetka budowana
na podwoziu autobusu neoplan, 2 poziomowa, z kilkunastoma lozkami dla
pacjentow i wieloosobowa obsluga, satelitarnym laczem do monitoringu i
zdalnym dostepem do szpitalnej aparatury diagnostycznej, z rtg, z usg.
Niech taka autobusowa karetka-mini szpital kosztuje i milion dolarow.
To naprawde jest niewielka suma, gdy w ten sposob rocznie zostanie
dodatkowo uratowane 100-200 osob.
Wielka Orkiestra potrafi zebrac 5 milionow dolarow, a inne sposoby
finansowania to ubezpieczalnie.
Takie szpitale statki, szpitale samoloty, szpitale pojazdy ciezarowe
eksploatuje od lat Nato. Moze i w cywilu czas na wprowadzenie takich
pojazdow.
Jacek
|