Data: 2012-04-19 13:37:56
Temat: Re: Homodyktat w ofensywie.
Od: Przemysław Dębski <p...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "olo" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:jmp0ne$g5p$1@mx1.internetia.pl...
> Użytkownik "Przemysław Dębski"
>>
>>Ciekawe czy dało by się obronić tezę, że przy doborze partnera, który
>>posiada dziecko z poprzedniego związku, kierujemy się dopasowaniem
>>genetycznym do tego dziecka :)
>>
> Bardzo ciekawa teza, nie wiem skąd pomysł jej postawienia.
Opisywałeś, jak nie mając własnych dzieci można być przydatnym we
wzbogacaniu puli genowej, 'wzięcie dzieciatej kobity' jest jednym z
możliwych scenariuszy owego wzbogacania, ciut zasatanawiania się nad tym i
tezy lęgną się same :)
> Uważa się że wyboru partnera dokonują panie. Więc zmieniłbym tezę na to
> czy pozwalamy się wybrać dzietnym kobietom ze względu na ich potomstwo.
> Teraz rozwiń co rozumiesz poprzez "dopasowanie genetyczne". Klasycznie
> uważa się że wybór jest dokonywany na podstawie kryterium "najlepsza pula
> genowa z lokalnie dostępnych". W Twoje wersji byłby to najlepszy dostępny
> komplet genów? Tylko istniejący potomek z wybranym spokrewniony nie będzie
> chociaż z jego dziećmi może zostać.
W ogólnym przypadku wyboru dokonują panie, lecz jesli w grę wchodzi pani z
dzieckiem panom bywa trudniej dać się wybrać :) I niekoniecznie tu chodzi o
sposób myślenia "a na cholere mi baba z dzieckiem". Raczej chodzi "W sumie
babka fajna, ale tego gówniarza nie zniese - taki rozwydrzony- więc dam
sobie z babą spokój" albo "no kretynka kompletna, ale dzieciaka ma
zajebistego, żal go z tą kretynką zostawiać". Że tak powiem, robi się tu
problem trzech ciał. Trzy zestawy genów mogą stworzyć układ stabilny,
niestabilny, lub stworzyć układ podwójny poprzez wysłanie trzeciego w
przestrzeń - o czym często można w gazetach poczytać w formie sensacyjnych
doniesień. Dobra - teza mi pada, znaczy nie pada tylko zbyt wąska się robi
na tę szeroką kwestię :)
Dębska
|