Data: 2015-11-11 19:04:19
Temat: Re: I po raz trzeci
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qrczak
Dnia 2015-11-11 17:43, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
> news:56436a72$0$688$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2015-11-11 16:24, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
>>>
>>> Natomiast za mojej młodości mówiło się dzieciom
>>> o grzechach głównych czy tam śmiertelnych i tłumaczyło
>>> się że za takie grzechy dusza idzie po śmierci do piekła.
>>> Nie widzę powodu aby Ci sami księża/katecheci zmienili
>>> swoją formułę "nauczania" (czytaj: zastraszania).
>>> Sugerujesz że już się dzieciom o piekle i diable nie mówi?
>>> A co się zmieniło?
>>
>> Chociażby to, że moich dzieci nie uczyli Twoi katecheci.
>
> A mówili im o piekle i diable?
> Tłumaczyli im co się dzieje z duszą potępioną,
> która przez grzech ciężki "nie poszła do nieba"?
> Czy może nie zadawały tak drążących pytań? :-)
Może kiedyś sami Ci o tym opowiedzą.
Odrazu widać żeś zła matka.....
Jako dziecko byłam strasznie nerwowa i niespokojna. A wszystko to przez to, że na
religii i w kościele straszyli mnie piekłem. Było to jakoś w okresie komunijnym,
miałam wtedy 8-10 lat. Panicznie się bałam, że po śmierci trafię właśnie tam i byłam
wiecznie zdenerwowana. Inne dzieci bawiły się, śmiały... A ja co chwila przerywałam
zabawę i sprawdzałam w modlitewniku czy to co robię, nie jest grzechem. Do kościoła
latałam co niedzielę. Jak zdarzyło mi się, że byłam chora, to udawałam, że nic mi nie
jest, żeby tylko iść do kościoła. Jak zapomniałam się pomodlić przed snem, to cały
dzień to przeżywałam, a potem wieczorem modliłam się podwójnie. Żyłam w wiecznym
stresie, nie pozwalało mi to normalnie funkcjonować. Cały czas miałam wrażenie, że to
co robię, jest złe, że jestem złą dziewczynką i pójdę do piekła. Chociaż wcale nie
robiłam nic złego.
Wszystko zaczęło się zmieniać wraz z wiekiem. Zaczęłam dojrzewać, moje myślenie się
zmieniało. Aż w końcu zmieniło się zupełnie.
Dziś mam 21 lat i całkowicie się wyzbyłam strachu przed piekłem. Jestem agnostyczką i
czuję wyraźną ulgę. Nie chodzę do kościoła. Zaświaty są dla mnie tylko wymysłem ludzi
i uważam, że straszenie nimi dzieci prowadzi do takiego stanu, w jakim byłam wówczas
ja. Uważam, że istnieje jakaś siła wyższa, ale nie przykładam do tego większej wagi.
Po tym wszystkim odżyłam. Przestałam myśleć o tym, co będzie po śmierci, lecz o tym
co jest tu i teraz. Zaangażowałam się w wolontariat studencki, pomagam biednym
rodzinom i opiekuję się starszymi ludźmi. Czuję się szczęśliwa z tego, co robię. Że
mogę nieść innym radość, pomoc. Nie z obawy przed piekłem, ale z miłości. Miłości do
ludzi.
|