« poprzedni wątek | następny wątek » |
261. Data: 2015-11-08 21:05:01
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-08 o 12:03, Pszemol pisze:
> Problem mam z takimi mapami taki, że na dane o chorobie,
> tu depresji, nałożona jest zwykle również korekcja wykrywalności.
> Depresja to jest chyba konflikt miedzy tym co oczekujesz od życia
> a tym co w tym swoim życiu doświadczasz - jak masz małe wymagania
> to cieszą Cię małe rzeczy i jesteś szczęśliwy nie mając w życiu wiele :-)
> Nie wiemy jak się jedna ma do drugiego i kto wie ilu katolików,
> nauczonych od małego że są pyłem marnym, i że nagród i radości
> za życia nie powinni szukać w ogóle wie że coś z nimi jest nie tak
> jak należy i czy szukają pomocy i dają się wykryć do zrobienia mapy :-)
Nie wiem, to Ty prosiłeś o statystyki. Lepszych nie znalazłam. Jak Ci
zależy, to szukaj innych.
> Przykre... znów mam problem - aby postawić tezę że "Francja
> jest najbardziej laicka a ma dużo depresji => ateizm również
> do depresji prowadzi jak religie" nie wystarczy liczba depresji
> w świeckim kraju - wtedy zakładasz równomierny rozkład
> choroby między religiantów i ateistów, a o rozkładzie nie wiemy.
> Nawet w bardzo świeckiej Francji jest dużo więcej niż jeden
> milion wyznawców religii, więc w bardzo wyjątkowym, szczególnym
> (i pewnie nieprawdopodobnym) przypadku :-) wszyscy oni, ci
> z depresją, mogli by być wiernymi :-)))) Oczywiście nie wiemy tego.
Sam chyba się śmiejesz z tego, co tu napisałeś. Moim zdaniem o wiele
lepiej założyć, że depresja rozkłada się mniej więcej proporcjonalnie do
liczebności w obu grupach.
>>> Ja się cieszę bardziej :-P A gratulować chyba nie ma czego?
>>> To tak jak z okazywaniem szacunku dla preferencji/wyborów :-)
>>
>> Jak to? Gratulacje Cię dotykają? To przepraszam. ;-P
>
> Nie, nie dotykają wcale, zwłaszcza gdy zrobię coś, czym
> na gratulację zasłużę :-) W tym wypadku nie ma chyba
> czego gratulować, a może nie do końca je zrozumiałem.
Założyłam, że jeżeli coś jest warte pochwalenia się, to tym samym warte
jest gratulacji. Może się pomyliłam.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
262. Data: 2015-11-08 21:05:20
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-08 o 05:44, Pszemol pisze:
> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
> news:n1lmga$fjb$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2015-11-07 o 12:47, Pszemol pisze:
>>
>>> Więc wracając do szacunku, coś tak jak z darem, oba wymagają
>>> osoby i to jej należy się szacunek a nie bezosobowym wyborom.
>>> Szacunek więc mam do człowieka i okazuję go tolerując jego
>>> poglądy i wybory. Teraz zrozumiale?
>>
>> Aha, a na czym według Ciebie polega taki szacunek dla ludzi, przy
>> zachowaniu tolerancji (w Twojej terminologii) dla ich poglądów.
>> W jaki sposób Ty okazujesz ten szacunek?
>
> Na zostawieniu ich w spokoju, nawet jak widzimy że głupio robią?
Tu proponuję mieć ciągle na podorędziu jedno zdanie:
"Bo z tego co widzę to im ktoś głupszy tym bardziej
jest pewny siebie i tym mniej ma wątpliwosci."
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
263. Data: 2015-11-08 21:06:31
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-08 o 05:37, Pszemol pisze:
> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
> news:n1lm9o$f3a$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2015-11-07 o 11:50, Pszemol pisze:
>>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>>> news:n1kfma$bnj$1@news.icm.edu.pl...
>>>> W dniu 2015-11-07 o 01:47, Pszemol pisze:
>>>>> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
>>>>
>>>>>> Nie przerażaj się tak bardzo. Tylko na takiej zasadzie, jak szanujesz
>>>>>> np. wybór sposobu odżywiania u swoich przyjaciół wegetarian.
>>>>>> Bo chyba szanujesz? Przecież to nie znaczy, że nie masz jeść mięcha.
>>>>>
>>>>> Nie znam takiego znaczenia słowa "szanuję" aby stosować go
>>>>> w takim kontekście. Szanuję osoby a nie sposoby odżywiania
>>>>> się czy ubierania się czy też sposoby na szczęście...
>>>>
>>>> A znasz takie sformułowanie "(u)szanować czyjś wybór"?
>>>
>>> Znam bardzo wiele potocznie używanych sformuowań
>>> którym się przeciwstawiam, bo coś mnie w nich kłuje wewnątrz :-)
>>
>> Tak się mówi - "uszanuj mój wybór". To w sumie taki skrót myślowy,
>> mówiący mniej więcej tyle co: "uszanuj mnie z moją decyzją dotyczącą
>> mojego życia."
>
> No wiem, że tak się mówi... i mało kto się zastanawia nad tym
> czego właściwie wymaga od rozmówcy :-) Bo z szacunkiem
> nie ma to żadnego związku, raczej chodzi o "zostaw mnie
> w spokoju, nie chce mi się bronić przed Tobą moich poglądów" :-)
> Mam z tym problem i Ty masz uszanować moją postawę :-))))))))
Żeby dyskusja miała jakikolwiek sens, obie strony muszą założyć
obustronną równorzędność, równowartość. Nie może być tak, że jedna
strona z góry zakłada, że ta druga jest straumatyzowanym idiotą
ulegającym złudzeniom, któremu zaraz pokaże się, gdzie jest jego
miejsce. Wtedy nie ma w ogóle po co rozmawiać. Bo po co Ci rozmowa z
kimś takim? Skoro więc masz takie podejście, lepiej odpuść, choćby z
szacunku do samego siebie. Według mnie niczym nie różnisz się od
fanatycznego wyznawcy jakiejkolwiek religii, tyle tylko że akurat jesteś
po drugiej stronie barykady.
>> Kiedy brakuje Ci argumentów, zaczynasz czepiać się sformułowań. Dążysz
>> do rozmydlenia tematu. Czy sformułowanie "rozmydlenie" podoba Ci się,
>> czy wydaje Ci się za mało logiczne?
>
> Odwrotna kolejność... Aby odpowiedzieć argumentem na argument
> muszę argument dobrze zrozumieć. Aby odpowiedzieć na pytanie
> muszę zrozumieć pytanie. A szczerze mówiąc nie umiem odpowiedzieć
> na pytanie czy "szanujesz mój wybór" gdy nie wiem co to za wybór
> albo co to znaczy szanować wybór/decyzję.
O nic takiego nie pytałam, nie muszę. Widzę, że nie szanujesz
światopoglądu innych. Poznaję to choćby po Twoim protekcjonalnym tonie.
>> A Ty masz kompleksy na temat swojego ojczystego języka i nie wiesz, co
>> mu odpowiedzieć? W angielskim wszystko jest logiczne, nie ma idiomów
>> ani dwuznaczności pewnie.
>
> Kompleksy - raczej nie... nie ja go wymyśliłem :-)
> Nie poczuwam się do ojcostwa.
Czytam u Ciebie już któryś raz ten przykład z "dawno cię nie widziałem",
więc sądziłam, że masz z tym ciągle jakiś problem. No cóż, język nie
musi być logiczny, nie w taki sposób, jak logiczny jest język
matematyki. I takie pozorne nielogiczności znajdziesz w każdym
naturalnym języku.
> Czy krytyka czyjejś decyzji jest dla Ciebie okazywaniem braku szacunku
> dla człowieka który ją podjął? Innym słowy, czy okazujemy sobie
> wzajemnie szacunek zatajając swoje opinie na temat wzajemnych decyzji,
> powstrzymując się od dyskusji, analizy, kwestionowania decyzji, wyborów,
> światopoglądów?
Swoją opinię można wyrazić na milion sposobów.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
264. Data: 2015-11-08 21:08:06
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-08 o 05:07, Pszemol pisze:
> "FEniks" <x...@p...fm> wrote in message
> news:n1lmm8$foo$1@news.icm.edu.pl...
>> W dniu 2015-11-07 o 11:42, Pszemol pisze:
>>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>>> news:563da4a5$0$687$65785112@news.neostrada.pl...
>>>> Dnia 2015-11-07 00:31, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
>>>>>>> Napisałeś: "Kłopot w tym, że jesteś jedyną osobą która znam,
>>>>>>> twierdzącą, że religia zostawia blizny na umyśle" co pozwoliłem
>>>>>>> sobie zinterpretować i uogólnić na krytykę wpływu religii
>>>>>>> na wychowanie dzieci, bo o tym tu mówimy, a nie omawiamy
>>>>>>> działania kremu na blizny, więc nie chodziło konkretnie o blizny.
>>>>>>> No chyba że się mylę, i swoim rozumkiem zablokowałeś się
>>>>>>> na figurze retorycznej "blizny" i w tych koleinach dalej siedzisz?
>>>>>>
>>>>>> Blizna = trauma.
>>>>>> Nie każdy wychowany w religijnej rodzinie ma traumę.
>>>>>
>>>>> W dosłownym znaczeniu blizna jest pozostałością urazu (traumy).
>>>>> Ja miałem na myśli raczej permanentny odcisk, skazę, niech
>>>>> będzie nawet tatuaż jaki religijne wychowanie odciska na młodym
>>>>> człowieku. Objawia się to różnorako i inaczej u każdego :-)
>>>>> U jednych efekty są gorsze niż u innych.
>>>>
>>>> Trauma jest zawsze permanentna.
>>>
>>> E... tu się zdecydowanie NIE zgadzam. Wiele urazów goi się, i to bez
>>> blizny.
>>
>> Zaraz zaraz, myślałam, że mówimy tu o traumie w znaczeniu
>> psychologicznym. Bo inaczej to wiesz, dość to niejednoznaczne, Ty
>> sobie możesz uznać za traumę cokolwiek Ci tu przypasuje, każdy
>> odmienny od Twojego pogląd. Choćby to, że nie uważam prostytucji za
>> zawód jak każdy inny, wrzucasz do worka z traumami religijnymi.
>
> Do worka z pozostałościami po religijnym indoktrynowaniu za młodu
> że seks bez ślubu/miłości jest be, że jest zwierzęcy i wstydu godny :-)
A po jakiej indoktrynacji seks bez ślubu/miłości trafił do jednego worka
z seksem bez przyjemności i dla pieniędzy?
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
265. Data: 2015-11-08 21:10:14
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-06 o 03:12, Pszemol pisze:
> "glob" <r...@g...com> wrote in message
> news:8a2c1efb-8640-4c98-891c-c13e2380cc64@googlegrou
ps.com...
>> Pszemol
>> "glob" <r...@g...com> wrote in message
>> news:49914f7f-5538-4ebc-9302-43a17fb31732@googlegrou
ps.com...
>>> Wyszła pierwsza ateistyczna książeczka dla dzieci, czyli
>>> "Jak jeżyk z prosiaczkiem szukali Boga i co z tego wyszło".
>>
>> http://www.amazon.com/Prosiaczkiem-szukali-wyniklo-P
olska-jezykowa/dp/B00EX7GXRK
>>
>>
>> Gdzie to kupię taniej? Potrzebuję dużo egzemplarzy :-)))
>>
>>
>> Ja sobie ściągnąłem w internecie, bardzo zabawna bajka i mądra.
>
> Ja chciałbym kupić ze 100 egzemplarzy papierowych
> i poroznosić po szkołach podstawowych w Krakowie...
> Może zaszczepiłoby się jakieś ziarno w młodych,
> indoktrynacją na indoktrynację odpowiadając... :-)
No popatrz, to zupełnie tak jak Chiron, który chciałby wpakować się do
globa z egzorcystą. :)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
266. Data: 2015-11-08 21:19:00
Temat: Re: I po raz trzeci
Użytkownik "FEniks" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:n1oa07$a9c$...@n...icm.edu.pl...
W dniu 2015-11-08 o 05:37, Pszemol pisze:
>Żeby dyskusja miała jakikolwiek sens, obie strony muszą założyć obustronną
>równorzędność, równowartość. Nie może być tak, że jedna strona z góry
>zakłada, że ta druga jest straumatyzowanym idiotą ulegającym złudzeniom,
>któremu zaraz pokaże się, gdzie jest jego miejsce. Wtedy nie ma w ogóle po
>co rozmawiać. Bo po co Ci rozmowa z kimś takim?
To proste. Po każdym poście pszemololo sobie robi nacięcie (na mózgu, takie
wirtualne - jak owe blizny o których wspominał), których odpowiednia liczba
ma świadczyć o jego sile, potędze i zajebistości. W sytuacji gdy w realu
brakuje osiągnięć* taka proteza musi starczać, ba z tego co pisał ma dlań
całkiem sporą wartość. Ogólnie celem jest rekompensowanie deficytu
samozadowolenia.
*kupowanie ajfona pomijam, bo to "osiągnięcie" kosztuje prawdziwe pieniądze,
no i jak się okazało usenet niezbyt chętnie przyznaje punkty zajebistości za
takie posunięcia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
267. Data: 2015-11-08 22:30:13
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-08 o 21:06, FEniks pisze:
>
> Żeby dyskusja miała jakikolwiek sens, obie strony muszą założyć
> obustronną równorzędność, równowartość. Nie może być tak, że jedna
> strona z góry zakłada, że ta druga jest straumatyzowanym idiotą
> ulegającym złudzeniom, któremu zaraz pokaże się, gdzie jest jego
> miejsce.
W teorii - masz rację. Tak powinno być. Historia uczy, że tak nie jest.
> Wtedy nie ma w ogóle po co rozmawiać. Bo po co Ci rozmowa z
> kimś takim?
A co proponujesz w zamian?
Siedzieć, milczeć i czekać na rozwój wydarzeń? Strzelać od razu?
"Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili."
> Skoro więc masz takie podejście, lepiej odpuść, choćby z
> szacunku do samego siebie. Według mnie niczym nie różnisz się od
> fanatycznego wyznawcy jakiejkolwiek religii, tyle tylko że akurat jesteś
> po drugiej stronie barykady.
Czasem, gdy brakuje drugiej strony barykady, tacy ludzie jak Hitler
dochodzą do władzy. Są sytuacje, gdy nie wolno rozmowy odpuszczać.
Właśnie dlatego rozmowa "z kimś takim" jest potrzebna.
Dopóki "ten ktoś" rozmawia, nie pali ludzi i książek na stosach.
Trzeba się zacząć bać, gdy kończy się dyskusja ze "straumatyzowanym
idiotą ulegającym złudzeniom", a brak argumentów to dzwonek ostrzegawczy.
> O nic takiego nie pytałam, nie muszę. Widzę, że nie szanujesz
> światopoglądu innych.
Nie każdy światopogląd zasługuje na szacunek. Przywódcy Korei Północnej
też mają jakiś światopogląd...
Na szczęście jest kilku mądrych, którym _jeszcze_ się chce z nimi rozmawiać.
Pozdrawiam
Piotr
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
268. Data: 2015-11-08 22:44:30
Temat: Re: I po raz trzeciŻeby dyskusja miała jakikolwiek sens, obie strony muszą założyć
obustronną równorzędność, równowartość. Nie może być tak, że jedna
strona z góry zakłada, że ta druga jest straumatyzowanym idiotą
ulegającym złudzeniom, któremu zaraz pokaże się, gdzie jest jego
miejsce.
Ale to już dawno udowodniono tylko do ciebie niedocierają fakty, on mówi o faktach a
nie przypuszczeniach.
MILION UCZNIÓW MA DEPRESJĘ
Aż milion na pięć milionów polskich uczniów miało objawy depresji.
To sytuacja wyjątkowa na świecie - mówi "Rzeczpospolitej" amerykański profesor Philip
Zimbardo.
- Dla mnie sytuacja jest alarmująca. To są ludzie, którzy w dorosłym życiu nie
przełamią samodzielnie depresji, z wielką szkodą dla społeczeństwa - uważa Zimbardo.
Liczby te potwierdza profesor Tomasz Wolańczyk, konsultant krajowy w dziedzinie
psychiatrii dzieci i młodzieży.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
269. Data: 2015-11-08 22:54:30
Temat: Re: I po raz trzeciWłaśnie dlatego rozmowa "z kimś takim" jest potrzebna.
Dopóki "ten ktoś" rozmawia, nie pali ludzi i książek na stosach.
Trzeba się zacząć bać, gdy kończy się dyskusja ze "straumatyzowanym
idiotą ulegającym złudzeniom", a brak argumentów to dzwonek ostrzegawczy.
Co wy chore buraki robicie na psychologii, która od kiedy tylko istnieje udowodniła
szkodliwość religii katolickiej na psychikę człowieka i o tym mówi Pszemol, co każdy
wmiarę wykształcony człowiek rozumie, bo te fakty już znane od kilku stuleci.
Pokazujecie tylko debilizm, w postaci tego że wam nadal się wydaje że picie
denaturatu nie jest szkodliwe czy palenie papiersów, bo jakby wieś kształcenie
pomineło i tu zarzucacie Pszemolowi że jest nietolerancyjny że głosi że denaturat
szkodzi.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
270. Data: 2015-11-08 23:03:03
Temat: Re: I po raz trzeciW dniu 2015-11-08 o 22:30, Kviat pisze:
> W dniu 2015-11-08 o 21:06, FEniks pisze:
>>
>> Żeby dyskusja miała jakikolwiek sens, obie strony muszą założyć
>> obustronną równorzędność, równowartość. Nie może być tak, że jedna
>> strona z góry zakłada, że ta druga jest straumatyzowanym idiotą
>> ulegającym złudzeniom, któremu zaraz pokaże się, gdzie jest jego
>> miejsce.
>
> W teorii - masz rację. Tak powinno być. Historia uczy, że tak nie jest.
>
>> Wtedy nie ma w ogóle po co rozmawiać. Bo po co Ci rozmowa z
>> kimś takim?
>
> A co proponujesz w zamian?
> Siedzieć, milczeć i czekać na rozwój wydarzeń?Strzelać od razu?
>
> "Dla triumfu zła potrzeba tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie robili."
>
>> Skoro więc masz takie podejście, lepiej odpuść, choćby z
>> szacunku do samego siebie. Według mnie niczym nie różnisz się od
>> fanatycznego wyznawcy jakiejkolwiek religii, tyle tylko że akurat jesteś
>> po drugiej stronie barykady.
>
> Czasem, gdy brakuje drugiej strony barykady, tacy ludzie jak Hitler
> dochodzą do władzy. Są sytuacje, gdy nie wolno rozmowy odpuszczać.
>
> Właśnie dlatego rozmowa "z kimś takim" jest potrzebna.
> Dopóki "ten ktoś" rozmawia, nie pali ludzi i książek na stosach.
> Trzeba się zacząć bać, gdy kończy się dyskusja ze "straumatyzowanym
> idiotą ulegającym złudzeniom", a brak argumentów to dzwonek ostrzegawczy.
>
>> O nic takiego nie pytałam, nie muszę. Widzę, że nie szanujesz
>> światopoglądu innych.
>
> Nie każdy światopogląd zasługuje na szacunek. Przywódcy Korei Północnej
> też mają jakiś światopogląd...
Nie rozmawiamy tu o polityce i o władzy. Rozmawiamy o osobistych
wyborach człowieka dotyczących wyłącznie jego osobistego życia.
To właśnie chęć narzucania wszystkim innym tego jedynego "lepszego i
mądrzejszego" spojrzenia na świat rodzi hitlerów i kim dzongów.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |