Data: 2011-04-29 08:36:08
Temat: Re: I po świętach panie CB
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
I szukasz [podświadomie] potwierdzenia że wszystko OK?
Nie mogę czegos takiego zaoferować.
Moja córka obecnie jest zadowolona z tego ze nie musi chodzić
na religię, tak jak jej niektóre koleżanki.
Dzieci w tym wieku wykazują jeszcze pewną niewinność w relacjach
z rówieśnikami, a kwestie religijne wydają się nie mieć w nich znaczenia.
Oczywiście najprawdopodobniej kiedyś to sie zmieni, bo spodziewam
się, że specom od inżynierii religijnej uda się skutecznie odrzeć je
z tej obecnej jeszcze niewinności w podejściu do otoczenia.
Jak na razie to kwestia ew. przyszłości.
Zdecydowanie.
--
CB
Użytkownik "zażółcony" <r...@x...pl> napisał w wiadomości
news:ipdogi$86n$1@news.onet.pl...
> My z żoną przyjęliśmy inną strategię podejścia do tematu
> (niż np. moi rodzice). Moje starsze dziecko chodzi do szkoły
> katolickiej (zaakceptowałem to ze względu m.in. na realnie
> bardzo wysoki poziom nauki a stosunkowo niskie koszty)
> - i jest wychowywane po katolicku - ku uciesze np. teściów,
> i rodziny mojej matki - a ku mojej dużej rezerwie i ostrożności,
> oraz ku niechęci mojego ojca. Linię podziału można by ciągnąć
> dalej, np. wsadzić tutaj moją siostrę i brata - ale po co :)
> Ja ograniczam się do tego, by wychwytywać, co tam córka łyka
> i ew. wzmacniać w niej poczucie zdrowego rozsądku (jak np.
> przychodzi do konfrontacji bajek o Noem z wiedzą o dinozaurach
> i człowieku jaskiniowym). Gdybym miał w żonie 100% partnera, jeśli
> chodzi o te sprawy, to nie byłoby żadnego wychowania katolickiego,
> chrztów, komunii itp. Ale takie wychowanie w naszym kraju wymaga
> otoczenia dzieci specjalną opieką przez współpracujących rodziców.
> Moja żona tematu w ogóle nie czuła i dążyła do rozwiązań w jej
> mniemaniu 'bezpiecznych' - i odpuściłem. Bez porozumienia
> i jednomyślności między rodzicami byłaby raczej 'mała katastrofa'.
> Btw. mam w rodzinie więcej przykładów ludzi, którzy swoje dzieci
> wychowywali w oddzieleniu od rytuałów katolickich, są to przykłady
> bardzo pozytywne (w sensie rozwoju dzieci, ich osiągnięć), ale
> tej 'praktycznej wiedzy' nie byłem w stanie sprzedać swojej żonie,
> która raczej wystąpienie 'antykatolickie' kojarzy z osobistą traumą
> w starciu z własną rodziną.
|