| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-07-28 08:53:58
Temat: Re: "Idioci" Larsa vonTriera
>
> Nie wiem jak ktos, ale ja bedac w takiej sytuacji (bedac ta chora)
> czulabym sie wyjatkowo obrzydliwie, gdyby mnie ktos w ten sposob
> probowal "uzdrawiac".
> obludy i zaklamania nie znosze i jeszcze by mnie dobilo.
> Poza tym to swiadczy o tym, ze moj partner traktowalby mnie jak male
> dziecko.
> Nie ma zaufania zeby powiedziec prawde.
No to teraz chwila prawdy : ja nie zostawilam swojego faceta , nie
zdradzilam go tylko dla tego ,ze nie mogl mnie zaspokoic fizycznie przez
jakis czas... Przezycie tego trudnego okresu razem ,ponoszac wszelkie
konsekwencje tego co wynikalo z tej sytuacji sprawilo ,ze nasz zwiazek
stal sie lepszy. Obydwoje sie umocnilismy. Gdybym go zostawila albo
zdradzila z innym facetem tylko dlatego ,ze musze uprawiac seks - on byc
moze by umarl ze zmartwienia , a ja musialabym z tym zyc do smierci.
Co nazywasz obluda i zaklamaniem? Poswiecenie odrobiny swojego zycia dla
drugiego czlowieka?
Czy nie bycie zaklamanym oznacza mowienie o wszystkim do konca?? Nawet
kiedy ma to ranic druga osobe? Uwazam ,ze to egoizm a nie wolnosc
umyslu.
Jesli chodzi o zaufanie - mozna je miec do siebie nawzajem i wlasnie
wtedy jesli sie je do siebie ma - nie sypia sie z kims innym z tego
powodu,ze druga osoba cierpi. Przynajmniej jesli ktos jest na etapie
zwiazku - na zawsze - na dobre i na zle!
>
> Robi. Wytwarza niebezpieczne nawyki. Ja rozrozniam zazdrosc od
> zainteresowania druga osoba i troska o druga osobe.
>
Ja tez rozrozniam. Ale jakie Twoim zdaniem niebezpieczne nawyki wytwarza
odczuwanie zazdrosci?
Pozdrawiam :)
Monika
--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-sci-psychologia
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-sci-psychologia/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-07-28 19:57:01
Temat: Re: "Idioci" Larsa vonTrieram...@p...arena.pl (monika ziel) writes:
> Co nazywasz obluda i zaklamaniem? Poswiecenie odrobiny swojego zycia dla
> drugiego czlowieka?
Obluda i zaklamaniem nazywam postawe - ze przypomne przyklad sytuacji
ktora podalas - kiedy ja juz wiem, ze do konca zycia bede kaleka, ale
moj facet zeby mnie nie "ranic" za moimi plecami seksi sie z kims
innym.
Zreszta, musialby faktycznie klamac, bo ja pierwsza poruszylabym ten
temat i sprowokowala dyskusje o tym. To bardzo ladnie sie zarzekac ze
"ja sie poswiece" ale jak dlugo mozna wytrzymac w ten sposob? Rok?
Dwa? Piec? Najtwardsi sie gna po paru latach takiej sytuacji, po co
wiec juz na samym pocztaku tworzyc takie sytuacje ktore potem
doprowadza do nieporozumien? Po co samemu sie oszukiwac?
Zreszta, czy seks w zwiazku dwojga ludzi jest az tak wazny, zeby
stanowic na niego wylaczny monopol?
Moim skromnym zdaniem znacznie wazniejsze jest to, czy ta osoba jest
naszym przyjacielem, czy zywimy do siebie zaufanie i czy mozemy na
siebie liczyc, czy sie rozumiemy.
>
> Czy nie bycie zaklamanym oznacza mowienie o wszystkim do konca?? Nawet
> kiedy ma to ranic druga osobe? Uwazam ,ze to egoizm a nie wolnosc
> umyslu.
Nie, nie wszystko, ale rzeczy WAZNE. A ta, czy tego chcesz czy nie,
jest bardzo wazna, zwlaszcza w takiej sytuacji.
>
> Jesli chodzi o zaufanie - mozna je miec do siebie nawzajem i wlasnie
> wtedy jesli sie je do siebie ma - nie sypia sie z kims innym z tego
> powodu,ze druga osoba cierpi. Przynajmniej jesli ktos jest na etapie
> zwiazku - na zawsze - na dobre i na zle!
I co, masturbacja do konca zycia, przez pozostale np. 40 lat? Wierzysz
w to? Bo ja nie. Poza tym zaiste, nie smialabym kogos kogo kocham
katowac w ten sposob.
> Ja tez rozrozniam. Ale jakie Twoim zdaniem niebezpieczne nawyki wytwarza
> odczuwanie zazdrosci?
Podejrzliwosc i przedmiotowe traktowanie drugiej osoby (MOJA kobieta,
MOJ facet etc.)
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |