Data: 2006-03-15 09:00:46
Temat: Re: Ja wyrzucic z domu brata nieroba??
Od: "Katja" <k...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Sheerer teoretycznie dobrze gada, ale chyba ty juz jestes zbyt
zmeczony i wsciekly, zeby bratu w taki sposób klarowac.
Fakt 1 - brata w zaden sposób zmusic sie nie da zeby poszedl do
roboty na miasto.
Fakt 2 - matka zawsze go nakarmi, skad by nie miala pieniedzy, i tak
to zrobi.
Czyli tak, rozumiem, ze cie mierzi ze gdy dajesz pieniadze matce,
to braciszek tez z nich korzysta, co doprowadza cie do furii. W takim
razie nie dawaj kasy (chociaz twoje pieniadze : na 5 osób w rodzinie
= nie jest to zawrotna suma która przeznaczysz na tego darmozjada).
Nie ma co nagabywac matki zeby dziecku nie dala jesc, bo i tak to
zrobi, ALE ALE.
Sam napisales ze dom wasz jest bardzo duzy a sama rodzina liczy
osób 5 - wyobrazasz sobie ile to jest roboty? Moze gdyby matka
poprosila twojego brata o pomoc (tak kilka razy dziennie, gdyby
przypadkiem o poprzednim proszeniu zapomnial - powinna byc
upierdliwa)? Sprzatalby dom, przynosil zakupy, myl okna, pral
ciuchy, prasowal, bo ja wiem co jeszcze, moze zadbal o ogródek.
Skoro nie chce isc zarobic na miasto, to niech w domu pomoze, to
tez jest ciezka robota. Nie szczedzic mu tylko pochwal.
A jak nie chce pomagac po dobroci, zrób cyrk - bedziecie mu placic
za wykonana robote, wtedy juz nie ma zmiluj, musi dac kase matce
na jedzenie, czyz nie?
Skoro nie zarabia i nie uczy sie, to nie daje kasy na utrzymanie,
skoro zarabia, wszystko ok i moze sie dokladac do wspólnego
budzetu. Taki maly obrót wewnetrzny.
Awantury na nic sie nie zdadza, nie ma co. Jesli spedza cale dnie
w internecie, zalozyc limit u dostawcy - ta impreza szybko sie
skonczy - wiec albo zacznie pomagac w domu, albo pójdzie w cholere
(a wtedy nie wyzre obiadu przynajmniej, bo i tak nie wiadomo kiedy
wróci).
Profilaktycznie mozna mu robic delete na dyskach, jak je obiad (zeby
mial potem niespodzianke). Niby ze wlasnie musisz udac sie do
lazienki, czy komórka ci dzwoni (tylko nastaw sobie budzik za wczasu
w tej komórce - to jest swietny pretekst). Potem nie podejmujesz
tematu - no co, pewnie sciagnal wirusa i wszystko szlag trafil.
Albo sam mu poslij solidnego wirusa z jakiegos lewego konta
k...@t...pl.
Na bruk go tez nie wywalisz, bo przyjdzie razem z policja poniewaz
ma w dowodzie meldunek (wymeldowac moga go rodzice); to samo zamki,
nie mozna zmienic w takiej sytuacji (policja poczeka przed domem az
ktos twojego brata wpusci do domu). Jak chcesz go wyrzucic z domu -
najprosciej buchnac mu dowód osobisty.
Zanim skombinuje z urzedu potwierdzenie zameldowania (za co tez
musialby zaplacic) ruski rok minie.
Za to lodówke na klódke z lancuchem dalo by rade zamknac -
wyglada to troche glupio, ale zawsze to metoda. Tylko kto bedzie
klucznikiem? ;))) Przy odrobinie sprytu mozna lancuch zamienic na
szyfrowy zamek, nie bedzie tak kaszaniasto wygladac.
Mozna mu tez w pokoju od zewnatrz zamek zamontowac - jak bedzie
obiad, ty go na klucz zamykasz i qniec! Pamietaj, no violence! Zaden
wpierdol, bo sam oberwiesz i na co ci to. Tez badz upierdliwy.
Umilaj mu zycie. Nie zadreczaj sie, badz kreatywny!!!
|