Data: 2010-09-17 19:55:03
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:i70ao1$cdg$1@news.task.gda.pl...
>> Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości
> ..
>>> Ja jak znajdę czas to sięchwilę zastanowię i może też skonkretyzuję.
>> No to sięskonkretyzuj. Bo logiczny sens tego, co napisałes- wyczerpują
>> moje przykłady. Zapewne dlatego się tak rozsierdziłeś:-~)
>
> Nie - żebym chciał działac wedle tych zaleceń
> ale - pozwole sobie Ci objasnić moje rozumienie.
>
> Optymlanie jest nastawiać drugi policzek - ale
> ....
> ale dokładnie tak jak z miłościa o czym sam
> niedawno pisałeś - tylko wtedy gdy naprawdę potrafimy -
>
> bo nastawinaie policzka kiedy w środku kipimy
> złością jest raczej podkręaniem konfliktu
>
> ta zła energia - jeśli już się zgromadzi musi gdzieść
> mieć ujście - można iść na siłownie , basen
> zrobić generalne prządki itd...
ZGODA. Nauczyłem się, że jak nie potrafię w danym momencie opanować
negatywnych emocji- odchodzę.
Bo_każda_decyzja_podjęta_w_takich_emocjach_będzie_dl
a_mnie_zła. Kiedy
rozładuję napiecie (relaksacja)- wtedy z całą pewnością podejmę dobrą
decyzję- czyli taką, za która wezmę odpowiedzialność.
>ale nie zawsze -
> więc zapewne "częściowy rewanż" będzie
> "mniejszym złem" - kotrolowanym
> rozładowaniem napjęcia - by uniknąć
> jego niekontrolowanego wybuchu
Intecja, pszepana:-). Ola dowiedziała się, że zdradza ją jej mąż. Postanawia
oddać- chociaż mniej. Jak to można zrozumieć? Niech to nawet będzie
początkowo tylko spotkanie (może poderwanie) kogoś- ot- tylko flirt, może
kilka pocałunków- to wszystko. Mam głębokie przekonanie, że w tym momencie
są 2 możliwości:
1. to nie była jej decyzja (np coś takiego doradził jej psycholog w poradni
rodzinnej albo koleżanka z pracy). Czuje, że stało się coś niedobrego.
Poczuła się z tą sytuacją- i jest jej bardzo...niekomfortowo. To koniec- nie
będzie sobie więcej czegoś takiego fundować. Czy to się przysłuży jej
związkowi? Tu raczej nie doszukiwał bym się reguł.
2. bierze za to odpowiedzialność. Upaja się zemstą. Wykonanie następnego
ruchu w tę stronę to tylko kwestia czasu. Jeśli jeszcze nie teraz- to będzie
uważnie obserwować męża, żeby przy następnej zdradzie iść dalej. Wtedy-
oprócz poczucia zadowolenia z zemsty- będzie się sycić uczuciem lepszości.
"Jestem lepsza od niego- dałam mu szansę". Tu mała dygresja: kila razy
miałem możliwość rozmowy (czy też słuchania) ludzi, którzy się zdradzali w
związku. I w różnych postaciach z obu stron dochodził do mnie ten sam
przekaz:: "no wiesz, ja nie byłem (byłam) święty- no ale ona (on) to dopiero
świnia!". Oczywiście- takie zachowanie jest wybitnie destrukcyjne dla ich
związku z mężem.
> Tak rozumie to zalecenie - jako skierowane
> do osoby z problemami - któa nie potrafi
> zapobiec gromadzeniu sie napjęcia i musi
> jakoś radzić sobie z jego rozładowaniem.
No zaraz- czuje, że coś jest nie tak. Poszła do poradni rodzinnej. Jak na
razie- ok. Tylko w poradni trafiła na kogoś, kto zamiast pisać listy w
kąciku złamanych serc w redakcji dla małolatów- zarabia na chleb jako
psycholog rodzinny. A to jest zwykłe dziadostwo.
> Jakoś jestem przekonany - że
> Ty nie należysz do osób ,
> które muszą odraagowywać i
> to pewnie dlatego nie mogłeś
> wczuć się w ten problem :-))))
>
Ależ odreagowuję- jednak zemsta jest czymś tak idiotycznym, i destrukcyjnym
dla osoby, która się mści (bez wyjątków)- że naprawdę dziwię się, że podobne
zachowania może komuś polecać profesjonalista- psycholog.
--
Prawda, Prostota, Miłość
Chiron
|