| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2010-09-15 16:09:29
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?"zażółcony" <z...@o...pl> wrote in message news:i6ppbv$9rq$1@news.onet.pl...
> Moim zdaniem w miłości musi być równowaga między oddaniem i przywiazaniem
> a otwartością, elastycznością, swobodą.
>
> Pewna Pani terapeutka w ramach terapii małżeńskiej powiedziała coś
> takiego:
> jeśli spotyja nas coś złego ze strony drugiej osoby - dla tej równowagi
> właśnie
> powinniśmy 'oddać', a jedynie zmniejszyć siłę. Nie proponowała
> 'wystawiać drugiego policzka'. Ot - zestawienie idei z praktyką.
Tylko ze ona dąży do tego - to znaczy ze musi chciec cos przez to załatwic.
Swojego.
Nawet jesli jest to cma która leci w ogien, to ta cma tez musi zrozumiec,
ze nie tedy droga. Moze o to chodzi zeby zrozumiala wlasnie?
Na sile jej nie przekonamy ze "to nie tak"
Pozdr,
Druch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2010-09-16 06:41:55
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:i6q4i1$8sh$1@news.onet.pl...
>> Pewna Pani terapeutka w ramach terapii małżeńskiej powiedziała coś
>> takiego:
>> jeśli spotyja nas coś złego ze strony drugiej osoby - dla tej równowagi
>> właśnie
>> powinniśmy 'oddać', a jedynie zmniejszyć siłę. Nie proponowała
>> 'wystawiać drugiego policzka'. Ot - zestawienie idei z praktyką.
> Albo coś pomyliłeś- albo nie zrozumiałem. Możesz dokładniej?
Postawa cierpiętnicza nie posuwa spraw naprzód, powoduje, że
trwa chora gra kat-ofiara.
Generalnie chodziło o to, że ludzie w związkach, dla dobra tych związków
mają prawo do odwetu - bo to czasem jest najlepsza droga do tego, by
rozładować skumulowane po jednej stronie krzywdy.
Mówiąc inaczej: jeśli do krzywdziciela nie dociera, że krzywdzi, że bardzo
krzywdzi (jest to sytuacja wbrew pozorom w sytuacjach kryzysów/konfliktów
chyba dość powszechna, przynajmniej w takiej postaci: wiem, że krzywdzę,
ale umyka mi mechanika, detale, poczucie odpowiedzialności, nie odczuwam
tego tak, jak druga strona, uważam, że przesadza, że mnie ogranicza itp),
to strona krzywdzona ma prawo zadać ból podobny do tego, który sama
odczuwa. Czasami jest to jedyna możliwa forma przełamania blokady
komunikacyjnej, kompletnego braku wzajemnego zrozumienia. Caczynamy więc
od podsawowej próby 'przedstawienia' pewnej podstawy: jak to boli.
Żeby jednak nie doszło do eskalacji - należy zachować zasadę 'bólu
mniejszego'.
Na zasadzie 'dobro oddajemy z nawiązką, zło oddajemy powściągliwie'.
W ten sposób strona skrzywdzona może próbować połączyć
ze sobą dwa bardzo trudne zadania: rozładowanie własnego poczucia
krzywdy i przełamanie braku zrozumienia, wyznaczenia granic
odpowiedzialności
za cierpienie odczuwane w związku z drugą osobą.
Cóż, naprawianie związków idzie w wielkich bólach.
Wydaje mi się też, że zasadę tę należy umieszczać w szerszym kontekście.
Ma ona największy sens jeśli jest wpierw jakiś cel nadrzędny, perspektywa
dla związku.Wspólny cel naprawy i przynajmniej tyle druga strona powinna
rozumieć, godzić się na to. Jeśli tego nie ma, czyli są poranione strony i
brak
widoków/chęci na lepsze - to lepiej dać sobie spokój. Wycofać się i uciekać,
gdzie pieprz rośnie, już bez żadnych odwetów.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2010-09-16 12:17:54
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i6se7k$u8q$...@n...onet.pl...
>
> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:i6q4i1$8sh$1@news.onet.pl...
>
>>> Pewna Pani terapeutka w ramach terapii małżeńskiej powiedziała coś
>>> takiego:
>>> jeśli spotyja nas coś złego ze strony drugiej osoby - dla tej równowagi
>>> właśnie
>>> powinniśmy 'oddać', a jedynie zmniejszyć siłę. Nie proponowała
>>> 'wystawiać drugiego policzka'. Ot - zestawienie idei z praktyką.
>> Albo coś pomyliłeś- albo nie zrozumiałem. Możesz dokładniej?
>
> Postawa cierpiętnicza nie posuwa spraw naprzód, powoduje, że
> trwa chora gra kat-ofiara.
Tu zgoda.
> Generalnie chodziło o to, że ludzie w związkach, dla dobra tych związków
> mają prawo do odwetu - bo to czasem jest najlepsza droga do tego, by
> rozładować skumulowane po jednej stronie krzywdy.
Prawo- tak. Jednak jaki ma być cel- jakiegokolwiek odwetu?
> Mówiąc inaczej: jeśli do krzywdziciela nie dociera, że krzywdzi, że bardzo
> krzywdzi (jest to sytuacja wbrew pozorom w sytuacjach kryzysów/konfliktów
> chyba dość powszechna, przynajmniej w takiej postaci: wiem, że krzywdzę,
> ale umyka mi mechanika, detale, poczucie odpowiedzialności, nie odczuwam
> tego tak, jak druga strona, uważam, że przesadza, że mnie ogranicza itp),
> to strona krzywdzona ma prawo zadać ból podobny do tego, który sama
> odczuwa. Czasami jest to jedyna możliwa forma przełamania blokady
> komunikacyjnej, kompletnego braku wzajemnego zrozumienia. Caczynamy więc
> od podsawowej próby 'przedstawienia' pewnej podstawy: jak to boli.
> Żeby jednak nie doszło do eskalacji - należy zachować zasadę 'bólu
> mniejszego'.
> Na zasadzie 'dobro oddajemy z nawiązką, zło oddajemy powściągliwie'.
> W ten sposób strona skrzywdzona może próbować połączyć
> ze sobą dwa bardzo trudne zadania: rozładowanie własnego poczucia
> krzywdy i przełamanie braku zrozumienia, wyznaczenia granic
> odpowiedzialności
> za cierpienie odczuwane w związku z drugą osobą.
No właśnie- tu się nie zgadzam- i choć wierzę, że coś takiego mogłeś
usłyszeć od psychologa (bo tak to rozumiem)- to ogarnia mnie zgroza. Po
pierwsze: jak sobie to wyobrażasz? Czyli: Jan bije Olę. Ola zapisuje się na
sport obronny- i zaczyna bijać Jana. OK- nie bije go tak, jak on ją- nie
podbija mu oczu, nie łamie rąk, ale...no ale ten poranny rzut na glebę przez
plecy musi być- żeby mu głupie mysli do łba nie przyszły? Tak to ma być? Jan
zdradza Olę. Ola zdradza więc Jana. Oczywiście- wyłącznie w prezerwatywie- i
nigdy nie robi tamtemu "clintona". Czy tak?
Właśnie to miałem na myśli- czy ja czegoś nie rozumiem, czy to o to chodzi?
Jeśli nie o to- to proszę o przykład.
> Cóż, naprawianie związków idzie w wielkich bólach.
>
> Wydaje mi się też, że zasadę tę należy umieszczać w szerszym kontekście.
> Ma ona największy sens jeśli jest wpierw jakiś cel nadrzędny, perspektywa
> dla związku.Wspólny cel naprawy i przynajmniej tyle druga strona powinna
> rozumieć, godzić się na to. Jeśli tego nie ma, czyli są poranione strony i
> brak
> widoków/chęci na lepsze - to lepiej dać sobie spokój. Wycofać się i
> uciekać,
> gdzie pieprz rośnie, już bez żadnych odwetów.
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2010-09-16 12:47:33
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:i6t1ti$m6k$1@news.onet.pl...
> No właśnie- tu się nie zgadzam- i choć wierzę, że coś takiego mogłeś
> usłyszeć od psychologa (bo tak to rozumiem)- to ogarnia mnie zgroza.
No nie będę dyskutował z Twoimi uczuciami - są jakie są ;).
Dla pocieszenia Ci powiem, że to był psycholog bardzo
chrześcijański.
> nie podbija mu oczu, nie łamie rąk, ale...no ale ten poranny rzut na glebę
> przez plecy musi być- żeby mu głupie mysli do łba nie przyszły?
Ten przykład jest bez sensu. Tzn. jest zbyt prostacki, by mógł być
ilustracją do tematu rozwiązywania trudnych problemów małżeńskich.
Przemoc fizyczna oznacza głęboką niedojrzałość, patologię i tu trzeba innych
środków.
> Tak to ma być? Jan zdradza Olę. Ola zdradza więc Jana.
... a tu już znacznie cieplej IMHO. Właśnie jakoś tak ...
> Oczywiście- wyłącznie w prezerwatywie- i
.. a komentarz techniczny - znów zbyt prostacki (cyniczny ?), by mógł
dobrze służyć tematowi rozwiązywania problemów EMOCJONALNYCH.
> Jeśli nie o to- to proszę o przykład.
j.w.
Zdrada odgrywa się przede wszystkim w sferze emocjonalnej.
Na tym należy oprzeć przykłady. W tym celu polecam je czerpać
np. z dobrego kina europejskiego - choć tytułów konkretnych
nie rzucę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2010-09-16 13:40:06
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:i6t1ti$m6k$1@news.onet.pl...
>> Generalnie chodziło o to, że ludzie w związkach, dla dobra tych związków
>> mają prawo do odwetu - bo to czasem jest najlepsza droga do tego, by
>> rozładować skumulowane po jednej stronie krzywdy.
> Prawo- tak. Jednak jaki ma być cel- jakiegokolwiek odwetu?
Boze swiety, celem jest poinformowanie, ze dane dzialanie wcale nie jest
zabawne ani smieszne. Sa matoly, ktore nie sa w stanie czegos pojac dopoki
nie dotknie ich to cos bezposrednio.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2010-09-17 05:35:16
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:i6t3l6$rv7$...@n...onet.pl...
> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
> news:i6t1ti$m6k$1@news.onet.pl...
>
>> No właśnie- tu się nie zgadzam- i choć wierzę, że coś takiego mogłeś
>> usłyszeć od psychologa (bo tak to rozumiem)- to ogarnia mnie zgroza.
> No nie będę dyskutował z Twoimi uczuciami - są jakie są ;).
> Dla pocieszenia Ci powiem, że to był psycholog bardzo
> chrześcijański.
>
>> nie podbija mu oczu, nie łamie rąk, ale...no ale ten poranny rzut na
>> glebę przez plecy musi być- żeby mu głupie mysli do łba nie przyszły?
> Ten przykład jest bez sensu. Tzn. jest zbyt prostacki, by mógł być
> ilustracją do tematu rozwiązywania trudnych problemów małżeńskich.
> Przemoc fizyczna oznacza głęboką niedojrzałość, patologię i tu trzeba
> innych
> środków.
>
>> Tak to ma być? Jan zdradza Olę. Ola zdradza więc Jana.
> ... a tu już znacznie cieplej IMHO. Właśnie jakoś tak ...
>
>> Oczywiście- wyłącznie w prezerwatywie- i
> .. a komentarz techniczny - znów zbyt prostacki (cyniczny ?), by mógł
> dobrze służyć tematowi rozwiązywania problemów EMOCJONALNYCH.
>
>> Jeśli nie o to- to proszę o przykład.
> j.w.
> Zdrada odgrywa się przede wszystkim w sferze emocjonalnej.
> Na tym należy oprzeć przykłady. W tym celu polecam je czerpać
> np. z dobrego kina europejskiego - choć tytułów konkretnych
> nie rzucę.
Moja reakcja była złośliwa i miała na celu zwrócenie Twojej uwagi. Piszesz w
miarę konkretnie. Na ten temat (na czym to ma polegać)- IMO unikasz
odpowiedzi. Dlaczego? Podaj po prostu konkretny przykład- choćby wymyślony-
o czym piszesz. Co to znaczy, że jak ktoś daje zło, to należy odpłacić tym
samym- ale mniej. W sensie logicznym- tak, jak napisałeś- to ja Ci podałem
przykłady unaoczniające bezsens tego. Chodzi mi własnie, abyś to
doprecyzował. OK?
--
Chiron
Prawda, Prostota, Miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2010-09-17 06:44:44
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?
Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
news:i6uumi$60i$1@news.onet.pl...
> Moja reakcja była złośliwa i miała na celu
.. to se czasem daj na wstrzymanie, bo czasem po złośliwościach rozpoznaje
się
prostego głupka, z którym nie warto rozmawiać na poważne tematy.
A tak generalnie, to w tej złośliwości kryje się cynizm, czyli coś więcej.
Coś, co drwi nie ze mnie, ale generalnie z całego poruszanego tematu.
[ciach]
> Co to znaczy, że jak ktoś daje zło, to należy odpłacić tym samym- ale
> mniej. W sensie logicznym- tak, jak napisałeś- to ja Ci podałem przykłady
> unaoczniające bezsens tego. Chodzi mi własnie, abyś to doprecyzował. OK?
Chwilowo ogłaszam konkurs: może ktoś inny poda jakieś przykłady
mniej lub bardziej 'z życia' ?
Ja jak znajdę czas to sięchwilę zastanowię i może też skonkretyzuję.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2010-09-17 12:03:29
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego? W dniu 2010-09-17 07:35, Chiron pisze:
>
> Użytkownik "zażółcony" <z...@o...pl> napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:i6t3l6$rv7$...@n...onet.pl...
>> Użytkownik "Chiron" <c...@o...eu> napisał w wiadomości
>> news:i6t1ti$m6k$1@news.onet.pl...
>>
>>> No właśnie- tu się nie zgadzam- i choć wierzę, że coś takiego mogłeś
>>> usłyszeć od psychologa (bo tak to rozumiem)- to ogarnia mnie zgroza.
>> No nie będę dyskutował z Twoimi uczuciami - są jakie są ;).
>> Dla pocieszenia Ci powiem, że to był psycholog bardzo
>> chrześcijański.
>>
>>> nie podbija mu oczu, nie łamie rąk, ale...no ale ten poranny rzut na
>>> glebę przez plecy musi być- żeby mu głupie mysli do łba nie przyszły?
>> Ten przykład jest bez sensu. Tzn. jest zbyt prostacki, by mógł być
>> ilustracją do tematu rozwiązywania trudnych problemów małżeńskich.
>> Przemoc fizyczna oznacza głęboką niedojrzałość, patologię i tu trzeba
>> innych
>> środków.
>>
>>> Tak to ma być? Jan zdradza Olę. Ola zdradza więc Jana.
>> ... a tu już znacznie cieplej IMHO. Właśnie jakoś tak ...
>>
>>> Oczywiście- wyłącznie w prezerwatywie- i
>> .. a komentarz techniczny - znów zbyt prostacki (cyniczny ?), by mógł
>> dobrze służyć tematowi rozwiązywania problemów EMOCJONALNYCH.
>>
>>> Jeśli nie o to- to proszę o przykład.
>> j.w.
>> Zdrada odgrywa się przede wszystkim w sferze emocjonalnej.
>> Na tym należy oprzeć przykłady. W tym celu polecam je czerpać
>> np. z dobrego kina europejskiego - choć tytułów konkretnych
>> nie rzucę.
> Moja reakcja była złośliwa i miała na celu zwrócenie Twojej uwagi.
> Piszesz w miarę konkretnie. Na ten temat (na czym to ma polegać)- IMO
> unikasz odpowiedzi. Dlaczego? Podaj po prostu konkretny przykład-
> choćby wymyślony- o czym piszesz. Co to znaczy, że jak ktoś daje zło,
> to należy odpłacić tym samym- ale mniej. W sensie logicznym- tak, jak
> napisałeś- to ja Ci podałem przykłady unaoczniające bezsens tego.
> Chodzi mi własnie, abyś to doprecyzował. OK?
>
Ja To Tobie Chironku wytłumaczę ( po swojemu)
Nie odpłacaj złem za zło.
Zło dobrem zwyciężaj.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2010-09-17 12:33:55
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego? W dniu 2010-09-10 11:15, zażółcony pisze:
>
> Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:4c896b5d$0$22816$65785112@news.neostrada.pl...
>
>> to nie tak
>> .....
>> ja jestem wierna
>> .....
>>
>> Jak się kogoś kocha to całą sobą, a nie na pół gwizdka.
>> Oddaje się wtedy tej osobie całe swoje serce.
>> I chce się z nią spędzić całe swoje życie. Razem się zestarzeć.
>> "Miłość Ci wszystko wybaczy i prawdziwa miłość przetrwa wszystko".
>> Tylko cza ta druga - ukochana osoba rozumie sens słowa "miłość"...?
>> Czy tylko potrafi ranić słowami jak żyletkami?
>> Może On kocha..... ale niestety tylko siebie....... :'(
>
> Ech ... jak sie to czyta, to sprawa jest wręcz 'podręcznikowa'.
> Za dużo biblii, za mało rzeczywistości. Twardej ziemi.
> Słowa biblijne są może i dobre dla ludzi, którzy mają do czynienia
> ze ZŁEM. Chronią tych ludzi przed tym, by sami nie stali się
> oprawcami.
> Ale w taki sposób, jak ty ich używasz - to pomyłka.
> Te słowa, traktowane jednostronnie - nie bardzo sięnadają
> jako recepta do tworzenia związku PARTNERSKIEGO.
> DOJRZAŁEGO. DOROSŁEGO.
>
> Miłość to rzecz bardzo ziemska. Wymagajaca powietrza, przestrzeni
> i światła. Człowiek zaszczuty w kąt takiej miłości nie otrzymuje,
> i co ważne - sam także nie potrafi zaoferować. To nie jest miłość,
> z którą w parze powinna iść mądrość i siła - tylko jakieś resztki
> powiązane w supły potężnych przywiązań.
> Nie nazywaj miłością swoich ślepych przywiązań. Tych otaczajacych
> wszystko wokół ciebie grubych lin, zaciśnietych węzłów.
Odpowiem krótko..... przywiązać to się można do psa.
A do człowieka czuje się miłość.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2010-09-17 14:59:44
Temat: Re: Jak? Co? Dlaczego?"Magdulińska" <m...@o...pl> wrote in message
news:4c9359d6$0$22795$65785112@news.neostrada.pl...
> Nie odpłacaj złem za zło.
> Zło dobrem zwyciężaj.
To zależy prawdopodobnie od tego jakie kto ma kryteria...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |