Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!newsfeed.neostrada.pl!a
tlantis.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl!not-for-mail
From: Tomasz Nowicki <t...@s...com>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: Jak było z Tołpą?
Date: Thu, 21 May 2009 20:47:34 +0200
Organization: TP - http://www.tp.pl/
Lines: 32
Message-ID: <df1u1nsp3or.ij7qcwvnrdod$.dlg@40tude.net>
References: <gtk4r0$ea$1@inews.gazeta.pl>
<1...@4...net>
<gv1aid$399$1@inews.gazeta.pl> <7...@4...net>
<gv1dor$io4$1@inews.gazeta.pl>
<it6s90c0hnpa$.1fvol0ovjdaqd.dlg@40tude.net>
<gv1l06$nb7$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: acov223.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.neostrada.pl 1242932222 6078 83.10.201.223 (21 May 2009
18:57:02 GMT)
X-Complaints-To: u...@n...neostrada.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 21 May 2009 18:57:02 +0000 (UTC)
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:257276
Ukryj nagłówki
Dnia Wed, 20 May 2009 21:17:22 +0200, tomek wilicki napisał(a):
> Tomasz Nowicki wrote:
>
>>
>> Nie zaglądam tu po to, by wdawać się w niekończące się dyskusje o teoriach
>> spiskowych, sorry. Moje zdanie przedstawiłem i to wystarczy
>
> ale zapomniałeś go uzasadnić.
A co tu uzasadniać? Widziałem najmniej kilkudziesięciu pacjentów, którzy po
rozpoznaniu nowotworu złośliwego zniknęli mi z pola widzenia, a po jakimś
czasie wracali w zaawansowanym stadium choroby i przyznawali się, że
leczyli się a to tołpowymi borowinami, a to nakładaniem rąk przez różnych
Kaszpirowskich, a to kryształkami czy innym kobylokiem - efekt był zawsze
jednaki, no może parę osób miało szczęście i normalna terapia jeszcze
zdołała ich uratować. Do tego ZAWSZE takie alternatywne "leczenie" było
strasznie drogie - niektórzy musieli je przerwać z powodu wyczerpania
zasobów finansowych.
Żeby było jasne - nie neguję z góry, że może istnieć jakieś cudowne
panaceum, które jest w stanie poruszyć jakiś nieznany nauce "wyłącznik" w
organizmie lub komórkach nowotworu i uleczyć chorobę. Ale moja skromna
wiedza o patofizjologii nowotworów każe mi w tę hipotezę wątpić - choćby
dlatego, że nie ma jednej wspólnej drogi rozwoju nowotworów, tych dróg jest
wiele. Choć z grubsza biorąc każdy nowotwór to skutek często bardzo
subtelnego zaburzenia równowagi podczas różnicowania komórek macierzystych
w różnych tkankach. To zaburzenie działa nieco tak, jak ten słynny motyl,
którego machnięcie skrzydełkiem skutkuje huraganem kilka tysięcy kilometrów
dalej :)
T.
|