Data: 2009-05-22 03:37:59
Temat: Re: Jak było z Tołpą?
Od: tomek wilicki <t...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tomasz Nowicki wrote:
>
> A co tu uzasadniać?
skoro stwierdzasz, że badania były, powinieneś dać do nich linka, o takie
uzasadnienie chodzi.
> Widziałem najmniej kilkudziesięciu pacjentów, którzy
> po rozpoznaniu nowotworu złośliwego zniknęli mi z pola widzenia, a po
> jakimś czasie wracali w zaawansowanym stadium choroby i przyznawali się,
> że leczyli się a to tołpowymi borowinami, a to nakładaniem rąk przez
> różnych Kaszpirowskich, a to kryształkami czy innym kobylokiem - efekt był
> zawsze jednaki, no może parę osób miało szczęście i normalna terapia
> jeszcze zdołała ich uratować. Do tego ZAWSZE takie alternatywne "leczenie"
> było strasznie drogie - niektórzy musieli je przerwać z powodu wyczerpania
> zasobów finansowych.
>
efekt "zawsze" jednaki, koszty zawsze wysokie, zawsze, zawsze, zawsze....
zawsze to droga jest chemioterapia, co prawda nie "zawsze" jest ona
bezwartościowa - z tego co wiem, w 2 czy 3% przypadków pomaga, 1 na 40 -
nie tak źle, biorąc pod uwagę że zamienia życie pacjenta w koszmar.
Skoro używamy słówek typu zawsze, to ja coś dodam od siebie
wszystkie, ale to wszystkie terapie antynowotworowe z działu medycyna
naturalna które przeanalizowałem i które mogą mieć potencjalnie jakąś
skuteczność (bądź mają skuteczność wykazaną badaniami), są nie tyle bardzo
tanie, co po prostu kompletnie darmowe.
Faktem jest jednak, że ogromna większość tego, co "alternatywny" rynek
oferuje, przypomina chemioterapię - płaci się ogromne pieniądze za nic,
albo wręcz za zniszczenie sobie zdrowia.
> Żeby było jasne - nie neguję z góry, że może istnieć jakieś cudowne
> panaceum, które jest w stanie poruszyć jakiś nieznany nauce "wyłącznik" w
> organizmie lub komórkach nowotworu i uleczyć chorobę. Ale moja skromna
> wiedza o patofizjologii nowotworów każe mi w tę hipotezę wątpić - choćby
> dlatego, że nie ma jednej wspólnej drogi rozwoju nowotworów, tych dróg
> jest wiele.
ah, jest wspólny mianownik - oddychanie beztlenowe. I jest nawet cudowny,
całkiem znany nauce wyłącznik - kwas dichlorooctowy, obecnie w fazie prób
klinicznych (które nigdy by się nie odbyły, gdyby pacjenci nie zrzucili się
i tych badań nie zasponsorowali)
http://www.thedcasite.com/index.html
tu jest zbiór informacji na temat tego "cuda". Pacjenci musieli badania
sponsorować, bo lek jest niepatentowalny, o czym już była mowa wcześniej.
Inne wspólne mianowniki zapewne też są, ale jak pisałem - nie opłaca się ich
szukać. O tym, że komórki rakowe oddychają beztlenowo, wiadomo od ponad 50
lat, nic z tym nie zrobiono, zero badań. "Odkrycie" starego jak świat DCA
to w zasadzie kwestia wypadku przy pracy, jakiś lekarz chciał sprawdzić,
czy przypadkiem w teoriach tej wstrętnej, oszukańczej alternatywnej
medycyny nie ma aby ziarna prawdy - i podał środek pobudzający oddychanie
tlenowe do hodowli komórek nowotworowych oraz myszom z wyhodowanym rakiem,
różnymi rodzajami. Okazało się, że nowotwory po prostu znikły, wszystkie
rodzaje nowotworów, przy czym normalne komórki w ogóle nie zostały
naruszone.
--
. Wegetarianizm i Ekologia - http://www.vegie.pl . Nie jestem lekarzem :P
|