Data: 2002-06-26 17:20:29
Temat: Re: Jak duzy powinien byc wplyw ojca na dorastajacego syna?
Od: <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam wszystkich dyskutantow tego watku i dziekuje za Wasze opinie. Dlugo sie
zastanawialem co Wam odpisac i .... nic konkretnego (zadnych kontraargumentow)
nie wymyslilem.... Moze rzeczywiscie to Wy macie racje...
W kazdym badz razie chcialbym jeszcze raz zwrocic uwage na jeden aspekt.
SERCE MI SIE KRAJE, jak sobie wyobraze przyszla prace mojego syna po
zrezygnowaniu z mojego kierownictwa. To nie sa bynajmniej zadne domniemywania,
z rozna iloscia wariantow i rozwiazan. Dzieki swojemu doswiadczeniu zyciowemu -
wierzcie mi :), jestem na 100% pewny skutkow jego niedojrzalych decyzji. -
Dlugo by opisywac cala sytuacje, w kazdym razie wszystko widac (dla mnie)
czarno na bialym.
I z tym wlasnie nie umiem sobie poradzic... Przeciez chce dla niego jak
najlepiej, ale jesli on teraz sam bedzie decydowal, to potem juz nie bedzie
odwrotu od blednie podjetych decyzji... A oliwy do ognia dolewaja nadto jeszcze
wydawane na niego te ogromne sumy pieniedzy, ktore z mojej strony nie sa zadnym
obowiazkiem lecz dobra wola i wyrazem ojcowskiej milosci.
Zreszta gdybym ja w swojej mlodosci mogl korzystac z rad mojego ojca (zmarl,
gdy mialem 16 lat i potem musialem radzic sobie sam, zbierajac "siniaki" z lewa
i prawa), to bylbym mu dozgodnie wdzieczny i slepo posluszny, wiedzac, ze jest
madrzejszy ode mnie i chce dla mnie jak najlepiej...
tja... to chyba na razie wszystko... jesli czasu mi starczy, to postaram sie z
chetnymi podyskutowac jeszcze przez chwile on line, wzglednie jutro odpowiem na
posty. "Mich", "SAulo", "Isia": Nie wszyscy moga sie tak czynnie poswiecac
grupie przez caly dzien jak Wy :)) Troche cierpliwosci....
Pozdrawiam i jeszcze raz dziekuje za dyskusje...
P.S.
"Mich" - zaden prowokator ze mnie. ;) A kikla watkow w 1. dniu, to rzeczywiscie
("Saulo") efekt zachwycenia sie USENETEM :)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|