| « poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2007-03-28 18:50:12
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...poranna.kawa napisał(a):
> A, że się przyczepię;) Nie zawsze wiek dzieci świadczy o długości
> stażu małżeńskiego;)
A jednak Lozen w tym wypadku ma rację (chociaż zgadzam się, że
niekoniecznie wiek dzieci świadczy o stażu małżeńskim), 5 lat w tym roku
stuka małżeństwa, 9 lat bycia parą:)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2007-03-28 18:58:23
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eueb05$pbm$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:460a9714$0$13204$f69f905@mamut2.aster.pl>
> Agnieszka <a...@z...net> pisze:
>
>> Nawet skończonego flegmatyka marzyciela można przyuczyć
>> przy odrobinie konsekwencji.
>
> Owszem, stojąc przy nim i pilnując ;-) Wtedy jak najbardziej wszystko
> idzie sprawnie.
> Ale ja też muszę wysuszyć włosy, ubrać się, dać kotu jeść, zrobić parę
> innych rzeczy i nie mogę sterczeć nad dziećmi.
> Na ogół wygląda to tak, że co minutę wchodzę do pokoju z warkotem
> "Ubierajcie się szybciej!" i jakoś to idzie.
E, po co te nerwy. W przelocie miedzy kotem a suszarką rzucasz "już?", "jak
tam?", "ubrani?" czy cokolwiek z taką samą częstotliwością jakbyś wpadała z
warkotem. Tak samo odrywające od kontemplacji jak warkot, ale Ty się mniej
zdenerwujesz ;-)
>
> A nie, to oczywiście jest egzekwowane, ale chodziło mi o to, że w
> sytuacji, gdybym powiedziała "Wychodzisz w jednej skarpecie do przedszkola
> i koniec", dziecko (zwłaszcza syn) obraziłby się i poszedł przeżywać swoją
> rozpacz właśnie na łóżko na antresolce (to są ich azyle ;-)
Bo nie "wychodzisz w jednej skarpetce", tylko "wychodzimy już, weź co tam
jeszcze masz do założenia". W drzwiach mieszkania, żeby nie miał czasu na
obrażanie się i włażenie na antresolkę.
Tak swoją drogą przypomniałaś mi jedno znajome dziecko, które obrażaniem się
reaguje na wszystko, co się do niego mówi (zjedz kanapkę, weź samochodzik,
podnieś klocek). Strasznie wkurzający dzieciak, jeszcze bardziej wkurzające
jest to, że rodzicom zupełnie nie przeszkadza, że takim zachowaniem rozwala
wszelkie spotkania, a najbardziej wkurzające jest to, że po takiej akcji
rodzice bezradnie opuszczają ręce i podnoszą zabawkę albo zabierają kanapkę
i potulnie pytają "a co byś zjadł?".
To nie o Twoich dzieciach, tak mi się tylko przypomniało :-)
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2007-03-28 20:01:16
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...
Użytkownik " Nixe" <n...@f...pl> napisał w wiadomości
news:eue24h$11o7$1@news.mm.pl...
> X-No-Archive:yes
> W wiadomości <news:eudtv8$fvk$1@atlantis.news.tpi.pl>
> Agnieszka <a...@z...pl> pisze:
>
>> Brutalnie. Otworzyć drzwi od mieszkania i powiedzieć "resztę założysz
>> po drodze, bo już wychodzimy".
>
> Z wielką radością zostaną w domu ;-)
Nie, nie, nie. Ja do mojego mówię tak: jak się nie ubierzesz to wystawię cię
za drzwi w tym co masz na sobie i tak będziesz szedł po ulicy.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2007-03-28 20:04:10
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Szpilka napisał(a):
>> Z wielką radością zostaną w domu ;-)
>
> Nie, nie, nie. Ja do mojego mówię tak: jak się nie ubierzesz to wystawię
> cię za drzwi w tym co masz na sobie i tak będziesz szedł po ulicy.
Ja tak mówię, kiedy odkurzam. Jak zabawki nie znikną za chwilę w kufrze,
to znikną w odkurzaczu:)
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2007-03-28 20:05:34
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci... Nixe napisał(a):
> Zazwyczaj mi się spieszy, bo to jest rano przed wyjściem do
> szkoły/przedszkola/pracy.
No to może tak "Wszystkie dzieci ubrane (które się ubiorą w czasie 5
minut, któresię ubiorą szyvciej niż ja, ...) zapraszam na lody" ;)
> Gdy wychodzimy np. na spacer czy do sklepu, to mniej mi zależy na
> pośpiechu, więc w ogóle nie zwracam na to ślimaczenie uwagi.
Może warto wtedy właśnie poćwiczyć?
pozdrawiam
Ania
--
strona Konrada: www.konrad.fotokam.net
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2007-03-28 20:12:17
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:euehil$vuv$1@node4.news.atman.pl>
Szpilka <s...@s...pl> pisze:
> Nie, nie, nie. Ja do mojego mówię tak: jak się nie ubierzesz to
> wystawię cię za drzwi w tym co masz na sobie i tak będziesz szedł po
> ulicy.
I da się wystawić?
Ja słaba nie jestem, ale szarpanie się z 22-kilogramowcem (nie wspominając
33 kilogramówki ;-) to już nie na moje siły ;-)
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2007-03-28 20:15:08
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Dnia Tue, 27 Mar 2007 23:07:20 +0200, Paulinka w wiadomości
<news:euc12q$7vn$9@node4.news.atman.pl> napisał(a):
> Np. stosowanie kar (łagodnych jak to tż)
Jak łagodne i jak skutkują, to po co mu się wtrącasz?
> i ironiczne podejście do moich zachowań, które realizuję zgodnie z tym
> co przeczytałam.
Mnie to z całokształtu Twoich wypowiedzi w wątku wygląda na jakiś zapał
neofity. Nawet najlepszymi poradnikami, szczególnie pierwszymi w życiu,
niedobrze jest się zachłystywać.
--
Sz.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2007-03-28 20:16:24
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...X-No-Archive:yes
W wiadomości <news:euehmp$63c$1@news.onet.pl>
Anna G. <a...@N...poczta.onet.pl> pisze:
> No to może tak "Wszystkie dzieci ubrane (które się ubiorą w czasie 5
> minut, któresię ubiorą szyvciej niż ja, ...) zapraszam na lody" ;)
To lepsze, niż konkurs "Kto szybciej", bo przynajmniej nikt nie jest
poszkodowany ;-)
Wykorzystam pomysł :)
--
Nixe
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2007-03-28 20:22:07
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci...Szerr napisał(a):
> Dnia Tue, 27 Mar 2007 23:07:20 +0200, Paulinka w wiadomości
>> Np. stosowanie kar (łagodnych jak to tż)
> Jak łagodne i jak skutkują, to po co mu się wtrącasz?
Bo są niepotrzebne, wystarczy trochę wysiłku, żeby dziecko zamiast
pójść do pokoju i myśleć, jacy rodzice są wstrętni, poczuło, że ktoś
chce z nim pogadać o tym co właśnie czuje.
> Mnie to z całokształtu Twoich wypowiedzi w wątku wygląda na jakiś zapał
> neofity. Nawet najlepszymi poradnikami, szczególnie pierwszymi w życiu,
> niedobrze jest się zachłystywać.
Nawiedzona nie jestem to po pierwsze. Po drugie dostrzegam idiotyczne
błędy moich rodziców. Po trzecie dbam o swoje dzieciaki i wiem, że przy
moim temperamencie/charakterze mogę powiedzieć coś, co będzie dla nich
bardzo niemiłe i co przyniesie określony efekt w przyszłości. Jeśli mogę
gadać z 4-latkiem jak partner a nie niewzburzony, mający zawsze rację
autorytet, to chwytam się tej metody.
--
Paulinka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2007-03-29 14:41:04
Temat: Re: Jak mówić, żeby dzieci... Nixe napisał(a):
> To lepsze, niż konkurs "Kto szybciej", bo przynajmniej nikt nie jest
> poszkodowany ;-)
Jeśli zobaczysz, że dzieci się szybko ubieraja to możesz przystopować
wtedy ty przegrasz ;)
>
pozdrawiam
Ania
--
strona Konrada: www.konrad.fotokam.net
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |