Data: 2004-10-28 00:26:31
Temat: Re: Jak radzili?cie sobie z kryzysami w rodzinie ?-p?powina
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"krys" <k...@p...onet.pl> wrote in message
news:cllnkh$620$3@localhost.localdomain...
>> dla mnie mieszkanie na kocia lape nie jest malzenstwem.
>
> O maryjko pozłacana, a kto mówi, że jest? Ja mówię, że to TEŻ związek.
prawie jak zwiazek zawodowy Solidarnosc...
>
>> ktos kto zobowiazuje sie do bycia z kim na dobre
>> i na zle, zaklada rodzine na dobre i na zle, czyni
>> to z pelna swidomoscia. nie zostawia sobie wentyla
>> bezpieczenstwa, a "noz-widlelec" sie mi nie uda, to tylko
>> otworze drzwi i wyjde. podchodzi do takiego zwiazku imo
>> o wiele powazniej.
>
> Jedno drugiego nie wyklucza. Gdyby wykluczało, rozstawałyby się wyłącznie
> konkubinaty, a małżeństwa byłyby żelbetonowo trwałe, czyli rozwodów by nie
> było, bo papierek gwarantowałby dożywocie. Tymczasem istnieją wieloletnie
> konkubinaty, i mają się świetnie, czasem nawet zapominają, że formalnie nie
> są ze sobą...
nie chodzi o wykluczanie. chodzi o start.
iwon(k)a
>
> --
> Pozdrawiam
> Justyna
> "Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
> niż żałować, że się nie grzeszyło."
|