Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Jak sie Go pozbyc?
Date: Tue, 29 Jan 2002 22:40:20 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 150
Message-ID: <a37d93$osf$2@news.tpi.pl>
References: <3...@n...vogel.pl> <a2ufni$pon$1@news.lublin.pl>
<a30kh4$11m$1@news.tpi.pl> <3...@n...vogel.pl>
<a31d9b$4d9$4@news.tpi.pl> <a34smo$t0o$1@h1.uw.edu.pl>
NNTP-Posting-Host: ph115.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1012349028 25487 217.99.208.115 (30 Jan 2002 00:03:48 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 30 Jan 2002 00:03:48 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:123001
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Miranka" <a...@s...pl> napisał w wiadomości
news:a34smo$t0o$1@h1.uw.edu.pl...
>
> "Little Dorrit" <z...@c...pl> wrote in message
> news:a31d9b$4d9$4@news.tpi.pl...
> > Kochana, praca psychologa dotyczy na prawdę poważnych przypadków a nie
> > wyciągania kogoś z "załamania" spowodowanego niezdecydowaniem i brakiem
> > rozeznania we własnych ciągotkach.
>
> POWAŻNYCH przypadków? A jakiż to dla psychologa może być poważniejszy
> przypadek, niż CZŁOWIEK z jego problemami?
Człowiek może mieć problemy i problemiki.. Nad tymi pierwszymi można się
zastanowić, na te drugie szkoda czasu, bo są płytkie, niepoważne i jak
katar - same miną. W psychologii człowiek sam w sobie nie jest
"przypadkiem". Przypadkiem określa się indywidualny dla konkretnej jednostki
zespół objawów, stylu zachowania, konstrukt osobowościowy . Poważnym
problemem będzie więc np. choroba psychiczna, somatyczna, głębokie
zaburzenia cech osobowości, zaburzenia psychiczne, głęboka deprywacja
potrzeb, syndromy reaktywne i wiele innych z tego katalogu. Natomiast
przyczyna "załamania" autorki inicjującego postu jest dla mnie po prostu
śmieszna, jak śmieszna byłaby dla każdego psychologa klinicznego mającego
ileś tam lat praktyki zawodowej. Nie przeczę, że - być może - dla studenta
medycyny / żeby użyć bardziej obrazowego porównania ;) / pryszcz na dupie
pacjenta będzie równie poważnym przypadkiem jak rzeżączka, ale jak popracuje
trochę w zawodzie, pozna właściwą miarę rzeczy.
> Widzę, że tu na grupie już wszyscy starzy bywalcy ignorują Twoje posty,
Wiesz Miranko, z Twoich postów odniosłam wrażenie, że jesteś młodą
dziewczyną, tak ok. 20, może ciut więcej lub mniej,
ale prezentujesz postawy dla tej młodości co najmniej nietypowe. Czy Twoim
zdaniem racja należy do osób o najdłuższym stażu na Grupie? Czy należy ona
do ludzi zgodych z poglądami prezentowanymi przez większość
> . Czy postawy zachowawczo-konformistyczne są dla Ciebie czymś cenniejszym
niż płynięcie pod prąd?
A moje posty możesz ignorować, jeżeli trudno Ci się zdobyć na wysiłek
kontrargumentacji. To Twoje święte prawo i wybór myśleć tak, jak większość,
albo tak, jak nieliczni.
ja ci jeszcze raz odpiszę - ostatniMoże jakimś cudem coś z tego do ciebie
dotrze.
Dlaczego cudem? W cuda nie wierzę, czytam płynnie a moje IQ nie jest niższe
od przeciętnej. Nie ma więc najmniejszego powodu abym nie rozumiała tego, co
chcesz mi łaskawie powiedzieć - po raz ostatni.
Chwalisz się w każdym poście, że pracujesz jako psycholog.
Nie chwalę się, ale też nie mam z tytułu wykonywanego zawodu żadnych
powodów do wstydu. Bynajmniej nie informuję o tym w każdym poście, tylko w
niektórych. A że najzwyklejszą informację odbierasz akurat jako "chwalenie
się" - to już Twój problem.
> . Ale to jeszcze nie znaczy, że jesteś DOBRYM psychologiem.
Ależ naturalnie. Gdybyś jeszcze była moim pracodawcą, Twoja opinia na temat
moich kompetencji zawodowych mogłaby być w pełni profesjonalna :).
Napiszę ci to
> łopatologicznie i prostymi słowami - może zrozumiesz.
Czyżbym Twoim zdaniem miała jakieś braki w rozumowaniu
abstrakcyjno-pojęciowym, zaburzenia, patologię :). Na czym to wg. Ciebie
polega?
Dobry psycholog -
> prócz wyuczonej wiedzy - musi posiadać jeszcze ten niezwykły dar,
Rzeczywiście, wysiadam! Jaki dar?
który
> pozwala mu zajrzeć głęboko w duszę drugiego człowieka,
Co to jest dusza? Chociaż nazwa mojego zawodu została zaczerpnięta ze
starożytnego słownictwa, kiedy ludzie jeszcze w istnienie duszy wierzyli,
moi wykładowcy byli w większości agnostykami. Zresztą nawet w KUL-owskim
wydziale psychologii o duszy mówi się niewiele.
tę jedyną w swoim
> rodzaju intuicję, która pozwala nawiązać kontakt z drugim człowiekiem,
zrozumieć jego ból i rozterki i pomóc mu, jeśli tej pomocy potrzebuje.
Chyba jednak pomylił Ci się zawód psychologa z zawodem księdza.
> Niestety, ta tajemna widza nie każdemu jest dana.
Niektórzy się z tym darem
> rodzą. Inni - ci, którzy chcą być dobrymi psychologami - uczą się tej
> umiejętności latami - świadomie, nie omijając żadnej okazji, bo każdy
nowopoznany człowiek jeszcze odrobinę pogłębia ich wiedzę o skomplikowanej
> ludzkiej psychice.
Jeżeli chcesz mi powiedzieć, że praktyka czyni mistrza, to zgodzę się z
Tobą. Ale nie fantazjuj mi tutaj na temat jakiejś "wiedzy tajemnej" "daru",
"intuicji", których to pojęć nawet sama uściślić nie potrafisz.
Są też tacy, którzy nigdy tej umiejętności nie posiądą,
> bo nie stać ich na wysiłek, jakiego wymaga pochylenie się na moment nad
drugim człowiekiem i jego problemami.
Zapewniem Cię Dziewczyno, że praca psychologa nie polega na "pochyleniu się
na moment nad drugim człowiekiem i jego problemami". Dawno już bym miała
galopującą dyskopatię, gdybym przez kilkanaście lat pochylała się, zamiast
diagnozować.
Cóż, w każdym zawodzie są ludzie
> wybitni i są tacy, którzy niedostatek talentu tuszują lekceważącym
stosunkiem do maluczkich i głośnym przekonywaniem ogółu o własnej
wszechwiedzy i nieomylności.
Może widzisz Miranko na Grupie jakiegoś wybitnego psychologa / wyłączając
oczywiście moją skromną osobę /? Chętnie bym się czegoś od niego nauczyła.
Może kolega po fachu prędzej umiaby przemówić mi "do rozumu" niż Ty?
Życzę ci sukcesów w pracy zawodowej i DUŻO więcej pokory.
"...ludzie cisi i pokornego serca, albowiem ich jest królestwo
niebieskie..." Skąd my to znamy? Ale najlepsi psychologowie pójdą przecież
do piekła.
Dorrit
> A.
>
>
>
|