Strona główna Grupy pl.sci.medycyna Jak sie traktuje pacjenta... .

Grupy

Szukaj w grupach

 

Jak sie traktuje pacjenta... .

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 20


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2001-03-20 12:05:00

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Nie rozumiem, dlaczego zostala skierowana do ortopedy. To jest sprawa dla
> lekarza rodzinnego. Do ortopedy kieruje sie gdy jest potrzebny zabieg
> operacyjny. Gdy tej potrzeby nie ma - to leczy lekarz rodzinny.

a skad lekarz rodzinny ma sie znac na ortopedii
i wiedziec ze nie nastapilo pekniecie rzepki ?
>
> Moze sie spieszyl na sale operacyjna, bo pacjent na stole czekal ?
a moze nie
to mogl powiedziec jej zeby poczekala
a jak jej sie by noga zlamala, dostala zakrzepu, martwicy ?
>
> Jak dlugo nie ma konkurencji, a jest biurokracja - tak dlugo beda pacjenci
> traktowani (przynajmniej w swoim odczuciu) jak piate kolo u wozu.

Jaka moze byc konkurencja do ubezpieczalni.
Jak powstanie konkurencja to bedzie 3 razy drozsza.
>
> A instytucja "lekarza rodzinnego" jest w polskim wydaniu strata pieniedzy. Bo ,
> jak mi sie wydaje, polscy lekarze rodzinni nie tylko maja problem ze swoim
> wyszkoleniem , ale takze nie egzekwuja od nich pacjenci prawidlowych -
> diagnozowania i leczenia.
>
lekarz rodzinny to zaszlosc sprzed wojny.
Teraz kazdy lekarz powinien miec najpierw specjalnosc a potem byc
rodzinnym.
czemu ma odsylac pacjentow, gdy moze sam w ramach swojej specjalizacji
ich fachowo leczyc.

W innych zawodach nie ma juz czegos takiego jest ogolnosc.
Kazdy jest specjalista, a od wypisow, administracji, skierowan moze byc
i pielegniarka.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2001-03-20 12:09:17

Temat: Re: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Co do opinni was obu ze Kasy prywatne sa lepszym rozwiazaniem to jest to
> sprawa dyskusyjna. Pragne zaznaczyc ze w tak bogatym panstwie jak niemcy
> tylko 10% spoleczenstwa ubezpieczona jest w kasach prywatnych a 90% w
> pa?stowych.

Jezeli postana prywatne kasy chorych to 50% lekarzy straci zatrudnienie
i prace.
Prywatna kasa zwiekszy wydajnosc o 100% i przejmie bogatych pacjentow,
a biedni zostana na lasce panstwa.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2001-03-20 12:11:19

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: Dariusz <d...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Bo z tego co pisza rodzice w pl.soc.dzieci, nigdy nie zdarza sie, ze tak
> lekarze robia. KAZDE dziecko z goraczka i czerwonym gardlem (wg. mojego
> rozeznania w pl.soc.dzieci) wychodzi z recepta na antybiotyk.

Znam lekarke co mowi, ze gdyby nie dawala tych silnych antybiotykow
to by polowa dzieci juz nie zyla.

Co oczywiscie jest bzdura, ale widac ze lobby antybiotykowe jest silne i
przeforsowuje jedyna sluszna metode leczenia.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2001-03-20 20:25:03

Temat: Odp: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: "doctore" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

No cóz mysle ze czescstraci prace ale nie tak wielu

Doctore

Użytkownik Dariusz <d...@p...onet.pl> w wiadomooci do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> > Co do opinni was obu ze Kasy prywatne sa lepszym rozwiazaniem to jest
to
> > sprawa dyskusyjna. Pragne zaznaczyc ze w tak bogatym panstwie jak niemcy
> > tylko 10% spoleczenstwa ubezpieczona jest w kasach prywatnych a 90% w
> > państowych.
>
> Jezeli postana prywatne kasy chorych to 50% lekarzy straci zatrudnienie
> i prace.
> Prywatna kasa zwiekszy wydajnosc o 100% i przejmie bogatych pacjentow,
> a biedni zostana na lasce panstwa.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2001-03-20 20:26:43

Temat: Odp: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: "doctore" <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

W laboratoriach ktore dbaja o kilentów tak jest. W mojej okolicy sa dwa.
Jeżeli przyjedziesz do godziny 12 to wynik bedzie jeszcze tego samoego dnia.
Wymusili to lekarze rodzinni. wiec trzeba chciec.

Pozdrawiam

doctore


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2001-03-21 15:23:05

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: "krys" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


<m...@t...com> napisał (a) ...
KAZDE dziecko z goraczka i czerwonym gardlem (wg. mojego
> rozeznania w pl.soc.dzieci) wychodzi z recepta na antybiotyk.

No, PRAWIE każde. Moja pani doktor nie daje antybiotyków na byle co
(możliwe, że moim dzieciom nie daje, bo się bronię). Ale wiem, że ludzie
sami domagają się takiego leku, bo "co to za leczenie, witaminki,
ziółka, syropy".
--

Pozdrawiam
Justyna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2001-03-21 20:58:48

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: i...@m...koszalin.pl (IHAR o/BONIN) szukaj wiadomości tego autora



x...@p...onet.pl wrote:

> Woody wrote :
>
> >>>> Lekarz rodzinny skierowal ja do ortopedy w koszalinskim szpitalu.
> >
> >> Nie rozumiem, dlaczego zostala skierowana do ortopedy. To jest sprawa dla
> >>lekarza rodzinnego. Do ortopedy kieruje sie gdy jest potrzebny zabieg
> >> operacyjny. Gdy tej potrzeby nie ma - to leczy lekarz rodzinny.
>
> >Byc moze dlatego, ze istnieje wiele urazow stawu kolanowego,
> >a lekarz rodzinny sie
> >na nich nie zna (tak samo jak nie umial rozpoznac cukrzycy).
>
> Rozumiem Twoje stanowisko. Ale postaraj sie takze zrozumiec moje.
> Otoz w kraju w ktorym mieszkam i pracuje co pare lat oglaszane sa wykazy tego,
> co lekarz ma umiec. Kazdy sobie moze pojsc do ksiegarni i wykaz ten (niewielka
> ksiazeczke) kupic. I co roku absolwenci uniwersytetow na podstawie tego wykazu
> zdaja egzamin. Jak ktos tego egzaminu nie zda - to nie dostaje licencji.
> Egzamin ten to jest blisko 1600 pytan (prostych, multiple choice, zdjec RTG
> czy ekg,) , nie wspominajac o egzaminie praktycznym.
> Umiejetnosc zbadania stawu kolanowego jest wymaga od kazdego absolwenta
> 4-letnich studiow medycznych ( w Polsce trwaja one 6 lat !).

Mam szacunek dla zawodu lekarza. Jest to niewatpliwie jedna z najtrudniejszych
nauk i sztuk zarazem, wymagajaca nieprzecietnego umyslu i sprawnosci manualnej
jednoczesnie. Wiem ze w Polsce sytuacja lekarzy nie jest ciekawa jak zreszta
wiekszosci grup zawodowych (w tym i mojej - pracownikow naukowych). I staram sie
zrozumiec Twoje stanowisko. Tamtego lekarza, ktory odeslal bez ogledzin kulejace
dziecko ani tego ktory zalecil herbate z cukrem i kolejnego, ktory dziewczynie
wpadajacej w spiaczke cukrzycowa podal dozylnie glukoze zrozumiec nie moge. Tego
nie da sie wytlumaczyc niska pensja, natlokiem pacjentow czy chorymi kasami
chorych. Aczkolwiek, wszystko to prawda. Nie wiem jak mozna sytuacje poprawic.
Czytalem jeden z postow ktorego autor razsadnie tlumaczyl, ze wiekszosci
spoleczenstwa nie stac na prywatne kasy nawet w bogatych krajach ( 1000 zl
miesiecznie to wiecej niz moja pensja). Mam nadzieje, ze kiedys wszystkim nam sie
bedzie zylo lepiej i ze lekarz za swoja prace bedzie mial w spoleczenstwie duzy
szacunek i wlasciwa gaze. Musi to byc jednak lekaz ktory potrafi postawic
diagnoze zgodna z jega najlepsza wiedza.

> Wbrew pozorom zbadanie kolana nie wymaga niebotycznej wiedzy, trwa 3 minuty i
> w jego wyniku lekarz winien udzielic odpowiedzi na dwa proste pytania :

I zapewne wiekszosc lekarzy jest w stanie to zrobic. Przypuszczam ze ten lekarz
ktory wyslal moja siostrzenice do ortopedy wlasnie takim lekarzem jest. Musze tu
nadmienic, ze nieslusznie zarzucilem mu nierozpoznanie cukrzycy - to jest nowy
lekarz w naszej przychodni i nie on diagnozowal moja druga siostrzenice. Ta z
kolanem byla u niego ponownie na drugi dzien - kolano jeszcze bardziej napuchlo i
bolalo ja cala noc. Wyslal ja tym razem do chirurga do przychodni przy szpitalu i
ponownie ja wyrzucono (nie udalo nam sie sforsowac pielegniarki). Na szczescie w
innym miejscu przyjal nas lekarz mimo, ze nie bylismy do niego skierowani i
dokladnie zbadal to kolano. Stwiersdzil nawykowe skrecenie kolana i przepisal
jakas specjalna opaske plus miesieczna rehabilitacja. Uraz wiec nie jest mam
nadzieje tak powazny jak to wygladalo ale przeciez bez zbadania nie bylo to
wiadome.

> Co do cukrzycy - to faktycznie przykra sprawa. I pozwole sobie wyrazic wyrazy
> ubolewania. Nierozpoznana grozi smiercia. Rozpoznanie spiaczki cukrzycowej lub
> hypoglikemii jest obowiazkowe dla lekarza. W pierwszym przypadku wystarczy
> pacjenta powachac, a w drugim - niestety trzeba poswiecic mu pare minut,
> wlaczajac koniecznosc wykonania testu krwi.

Jak juz pisalem Agnieszke tamtego feralnego dnia ogladalo dwoch lekarzy, do
jednego wyslalem ja rano i stwierdzil ze jest zdrowa tylko troche oslabiona,
zalecil soczki i duzo herbaty z cukrem. Gdy wrocilem wieczorem z pracy nie mogal
sie poruszac i mowic ale byla przytomna. Dzwonilem na pogotowie kilkakrotnie
opisujac objawy jak umialem. Slyszalem tylko, ze przypadek nie kwalifikuje sie na
pogotowie. W koncu zarzadalem na wlasny koszt przyjazdu karetki. Lekarz z
pogotowia probowal z Agnieszka rozmamiac, ogladal ja z pol godziny, w koncu
probowal ja podniesc. Gdy zauwazyl, ze leci mu przez rece powiedzial, ze stan jest
ciezki, podal sol i glukoze dozylnie. Aga stracila przytomnosc. Pojechalismy do
szpitala. Byla tam wspaniala Pani Doktor, ktora zadala mi dwa pytania, obejrzala
Age i kazala zmierzyc cukier a potem podac insuline. Aga miala 1500 mg% (chyba)
cukru. Pani Doktor powiedziala, ze nie wiadomo jak to sie skonczy. Rano, bylo
wiadomo, ze przezyje. Obudzila sie po dwoch dniach. Uwazam, ze Ta Pani Doktor to
wspanialy lekarz, dzieki niej widze dzis blask w oczach Agi. Byl to pierwszy
przypadek cukrzycy w mojej rodzinie prawdopodobnie pogrypowy. Ja kompletnie nie
wiedzialem co sie dzieje. Z poczatku nie wygladalo to groznie, przyjechala do mnie
zdrowa, na drugi dzien skarzyla sie na bole miesni i glowy i coraz mniej jadla a
coraz wiecej pila. Wyslalem ja do lekarza. Wieczorem juz byla w stanie krytycznym.
Do dzis zastanawiam sie co byloby gdyby nie bylo te Pani Doktor. Pewnie do konca
zycia mialbym poczucie winy.
Pozdrawiam serdecznie
Woody


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.medycyna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2001-03-21 21:04:58

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: i...@m...koszalin.pl (IHAR o/BONIN) szukaj wiadomości tego autora



Dariusz wrote:

> > Bo z tego co pisza rodzice w pl.soc.dzieci, nigdy nie zdarza sie, ze tak
> > lekarze robia. KAZDE dziecko z goraczka i czerwonym gardlem (wg. mojego
> > rozeznania w pl.soc.dzieci) wychodzi z recepta na antybiotyk.
>
> Znam lekarke co mowi, ze gdyby nie dawala tych silnych antybiotykow
> to by polowa dzieci juz nie zyla.
>
> Co oczywiscie jest bzdura, ale widac ze lobby antybiotykowe jest silne i
> przeforsowuje jedyna sluszna metode leczenia.

Na choroby wirusowe, to chyba za specjalnie nie ma antybiotykow, a leki
blokujace namnazani wirusa sa chyba dosyc kosztowne. A na bakterie chyba warto
zrobic antybiogram, jesli nic nie dje antybioty podreczny?
Woody

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.medycyna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2001-03-22 07:35:12

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: "dr Teo" <d...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

> dokladnie zbadal to kolano. Stwierdzil nawykowe skrecenie kolana i
przepisal
> jakas specjalna opaske plus miesieczna rehabilitacja.

O ile wiem takiej choroby jak "nawykowe skrecenie kolana" niema.

> Uraz wiec nie jest mam
> nadzieje tak powazny jak to wygladalo ale przeciez bez zbadania nie bylo
to
> wiadome.

Miala wczesniej jakies dolegliwosci ze strony tego kolana?


Teo


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2001-03-27 09:19:26

Temat: Re: Jak sie traktuje pacjenta... .
Od: Katarzyna Dziurka <d...@u...edu.pl> szukaj wiadomości tego autora



IHAR o/BONIN wrote:
>
> Zacni Grupowicze,
> Mam dwie siostrzenice, I- II klasa szkoly sredniej. Jedna z nich
> niedawno zachorowala na cukrzyce i chcailbym w tym miejscu podziekowac
> Zdzichowi za jego e-mail.
> Pech chce ze dzis drugiej z siaostrzenic cos sie stalo w kolano. Na Wf
> skoczyla przez skrzynie i poczula ostry bol, kolano mocno spuchlo, nie
> moze wyprostowac ani zgiac nogi tylko trzyma w lekkim przykurczu.
>
U nas w takiej sytuacji (zapuchniete po urazie kolano, ręka itp) idzie
się w tym samym dniu na izbę wypadkową do szpitala urazowego. Przyjmuja
"od ręki" bez potrzeby skierowania od lekarza 1-szego kontaktu. Od razu
ogląda ortopeda, robia rentgen jesli konieczne, zakłądają odpowiedni
opatrunek.Na drugi dzień po urazie już trzeba mieć skierowanie. Po
zaleconej liczbie dni trzeba przyjsć na kontrolę do przychodni
ortopedycznej. Przy tym opis z dnia wypadku jest jednoczesnie
skierowaniem na to badanie kontrolne i wyznaczonym terminem wizyty.

Katarzyna

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

medtronic heart simulator, medtronic Intersim1.1
Dieta optymalna a sport.
tzw Dieta kardiologów
SUPER KONFERENCJA W WARSZAWIE
Nadciśnienie

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Demokracja antyludowa?
Semaglutyd
Czym w uk zastąpić Enterol ?
Robot da Vinci
Re: Serce - które z badań zrobić ?

zobacz wszyskie »